Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem", to pierwszy krok do całościowego wspierania rodzin zmagających się z chorobą dziecka – ocenia PiS. Projekt nie spełnia oczekiwań rodziców – uważa opozycja i składa poprawki. Dokument został ponownie skierowany do komisji polityki społecznej i rodziny.
Debata nad projektem rozpoczęła się w czwartek po południu. Przerwano ją, by zrealizować punkt obrad dotyczący wniosku opozycji o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej, a następnie kontynuowano.
Projektem ustawy ma się zająć w czwartek od godz. 22 sejmowa komisja.
- Projekt to pierwszy krok do całościowego programu wspierającego rodziny zmagające się z chorobą dziecka - podkreślała posłanka PiS Urszula Rusecka. - Podstawowym celem ustawy jest wsparcie kobiet, u których wystąpiły powikłania w czasie ciąży, doświadczyły niepowodzeń położniczych, a także zdiagnozowano ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu lub chorobę zagrażająca życiu dziecka - mówiła.
Dodała, że to pierwszy krok ku realizacji "programu historycznego i nowatorskiego", gwarantującego rodzinom w trudnej sytuacji poczucie bezpieczeństwa i wsparcie państwa.
Posłanka przypominała, że projekt zakłada m.in. jednorazową wypłatę - 4 tys. zł, która ma być pierwszą pomocą dla tych rodzin, które spotkają się "z ciężką informacją" o chorobie dziecka. Apelowała o działania ponad podziałami.
"Zadośćuczynienie i rekompensata"
Marzena Okła-Drewnowicz (PO) mówiła, że rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne nie zależy na pośpiechu i bylejakości.
- Rodzicom wychowującym dzieci niepełnosprawne zależy na kompleksowej, rzetelnej pomocy – przekonywała.
Jej zdaniem oczekiwali oni zupełnie innej pomocy niż ta, którą zaproponowano w projekcie. Jak mówiła, projekt procedowany jest w pośpiechu.
- Tu nie chodzi o pomoc, chodzi o to, żeby projekt był zadośćuczynieniem tylko i wyłącznie dla organizacji "pro-life", które zgłosiły projekt całkowicie zakazujący aborcji. To tylko zadośćuczynienie i rekompensata, nic więcej, bo nawet nie zagłuszenie własnego sumienia – powiedziała.
Wskazywała, że regulacja różnicuje świadczenia w zależności od momentu, kiedy niepełnosprawność powstała. Dodała, że PO chce pracować nad ustawą tak, by była sprawiedliwa.
- Skoro dajecie 4 tys. zł kobietom, u których stwierdzono, że noszą w sobie chore dziecko lub w trakcie porodu staje się chore, to dajcie (te pieniądze - red.) także tym, które opiekują się dzieckiem chorym, a ich choroba i niepełnosprawność ujawniły się później - powiedziała.
Zapowiedziała, że PO składa taką poprawkę. Kolejna, jak dodała, dotyczy skreślenia zapisu o tym, że 4 tys. zł będzie przysługiwać za urodzenie żywego dziecka.
- Niech to będzie 4 tys. dla kobiety, która urodzi dziecko – przekonywała. Jak dodała, wie że w takiej sytuacji przysługuje tej wysokości kwota z tytułu zasiłku pogrzebowego wypłacanego przez ZUS, ale - jak mówiła – te pieniądze będą kobiecie potrzebne np. na psychologa.
"Czysty zabieg PR-owy"
W ocenie Kukiz’15 projekt to kompletny brak zrozumienia i empatii oraz czysty zabieg PR-owy. Zdaniem posłanki Agnieszki Ścigaj, rozczarował osoby niepełnosprawne i ich rodziców.
- Jeśli kobieta dowiaduje się, że ma urodzić dziecko niepełnosprawne, to na pewno się nie obawia w pierwszej kolejności tego, że nie będzie stać jej na wózek czy łóżeczko, a 4 tys. zł to chyba tylko na to jej wystarczą. Boi się, że będzie musiała patrzeć przez całe życie na to, jak jej dziecko cierpi, bo nie będzie jej stać na rehabilitację – powiedziała.
Ścigaj zarzuciła twórcom projektu ustawy, że różnicują wsparcie dla opiekunów osób niepełnosprawnych ze względu na to, kiedy ta niepełnosprawność powstała.
- Jednym każecie żyć za 520 zł, innym za 1300 zł. Dodam, że żadna z tych kwot nie zapewnia minimum egzystencji – zwróciła uwagę posłanka Kukiz’15.
Zauważyła też, że kwota 70 mln zł przewidziana w ustawie "Za życiem" jest niewielka w porównaniu z tym, co na rehabilitację i leczenie przeznaczają w ramach 1 proc. podatku obywatele.
Za najbardziej wartościowy punkt projektu Ścigaj uznała zapis, który zobowiązuje rząd, by do końca roku przyjął program kompleksowego wsparcia dla rodzin "Za życiem".
- Pani premier, po prostu czekamy – zakończyła Ścigaj.
"Ustawa rzuca ochłap i jałmużnę"
W ocenie Nowoczesnej, rządowy projekt to zła propozycja, procedowana niezgodnie z procedurą legislacyjną.
- Ta ustawa rzuca ochłap i jałmużnę - mówiła Joanna Augustynowska (N). - Trzeba powiedzieć wszystkim obywatelom i wszystkim matkom, czego dotyczy ta ustawa (...). Nie rozwiązuje systemowych problemów rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi. A jest tylko wyrazem waszego protestu, waszego uporu ideologicznego, który próbujecie narzucić polskim kobietom - powiedziała.
- Wystraszyliście się czarnego poniedziałku i dzisiaj próbujecie podrzucić (projekt - red.) niezgodnie z procedurą legislacyjną, (...) bez konsultacji. Jest to projekt rządowy, a nie ustaliliście tych przepisów z nikim - dodała.
Stwierdziła, że nie wierzy, iż "czterema tysiącami" rząd będzie w stanie "zamknąć usta kobietom". Dodała, że "ustawa jest zła" i w większości kopiuje przepisy ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, które "nie działają, bo służba zdrowia nie działa".
- To jest zwykła łapówka - oceniła.
Kornelia Wróblewska (Nowoczesna) mówiła, że "środowisko osób niepełnosprawnych potrzebuje systemowego wsparcia".
- Ci ludzie potrzebują realnej pomocy tu i teraz. Dzieci, które żyją, rodzice, którzy się nimi opiekują. To obiecywaliście - mówiła.
Dodała, że jeśli PiS potrzebuje narzędzi, to w piątek Nowoczesna złoży projekt wsparcia osób niepełnosprawnych, będący realizacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Według Wróblewskiej "systemowo zmieni on sytuację osób niepełnosprawnych" i był przez wiele miesięcy konsultowany ze środowiskiem i ekspertami.
PSL proponuje zasiłek rehabilitacyjny
PSL zapowiedziało, że złoży poprawkę do projektu ustawy "Za życiem", żeby oprócz zasiłku z programu "Rodzina 500 plus", był także zasiłek rehabilitacyjny w wysokości 500 zł dla każdego niepełnosprawnego dziecka.
- Gdy premier zapowiedziała wsparcie rodzin, wszyscy się cieszyli, ale - jak mówiła Andżelika Możdżanowska (PSL) - sprawa potrzebuje systemowych rozwiązań.
- Jesteśmy za tym, aby pomagać grupie rodziców, ale nie obrażajmy ich, licząc na to, że przyznanie ustawą 4 tys. złotych będzie rzeczywiście pomocą - powiedziała Możdżanowska. - O wiele bardziej pomoglibyśmy tym rodzicom, gdyby to wsparcie wypłacane było co miesiąc, a nie tylko raz po urodzeniu - powiedziała.
- Polski rząd jest zobowiązany do tego, aby wspierać wszystkie dzieci niepełnosprawne. 4 tys. złotych to nie jest wsparcie, ale jałmużna - powiedziała posłanka PSL.
"Macie sumienia?"
- Osiem stron, 4 tys. złotych jednorazowego zasiłku, czy wy jesteście poważni, czy macie sumienia? - pytał podczas debaty Jacek Protasiewicz (Europejscy Demokraci).
- Ja bym czegoś takiego, gdybym był premierem rządu, nigdy nie przedłożył. Gdybym był posłem PiS, partii koalicyjnej bym tego nie poparł. Byłoby mi wstyd stanąć przed rodzicami dzieci niepełnosprawnych, którym za chwile chcecie zgłosić projekt radykalizujący ustawę aborcyjną - powiedział.
Małgorzata Zwiercan (koło Wolni i Solidarni) zaznaczyła, że proponowane rozwiązania powinny wejść jak najszybciej, by wypełnić istniejącą od dawna lukę.
Zwiercan podkreślała, że pod adresem projektu padało wiele zarzutów - że pomoc jest za mała, że projekt jest niedoprecyzowany, ale - jak dodała - jest przekonana, że to pierwszy etap.
- Zgadzam się, że konsultacje społeczne a także konsultacje z najbardziej zainteresowanymi rodzicami, wychowującymi takie dzieci byłyby pożądane. Jednak trzeba podkreślić, że projekt ma jak najszybciej pomóc tym, którzy tej pomocy potrzebują i zapełnić lukę, która od dawna istniała (...). To prawda, że 4 tys. złotych jednorazowej pomocy to nie jest wiele, ale to więcej niż dotychczas ktokolwiek tym rodzinom zaoferował - powiedziała.
Rządowy projekt ustawy o wsparciu kobiet w ciąży i ich rodzin "Za życiem" przewiduje m.in., że z tytułu urodzenia się żywego dziecka z ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju dziecka lub w czasie porodu, przysługuje jednorazowe świadczenie w wysokości 4 tys. złotych.
Przewodnikiem rodzin po systemie wsparcia ma być asystent rodziny, którego zadaniem będzie koordynowanie dostępnej pomocy.
Autor: js//plw / Źródło: PAP