- Nie podzielam tej łatwości wyśmiewania się z nich – stwierdził w „Faktach po Faktach” minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz komentując reakcje na interwencję policji z Bytowa, która nie mogła poradzić sobie z zatrzymanym mężczyzną. Minister dodał również, że należy docenić fakt, iż funkcjonariusze nie stracili zimnej krwi i nie sięgnęli po broń.
Minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz skomentował w "Faktach po Faktach" interwencję funkcjonariuszy z Bytowa, którzy nie mogli poradzić sobie z obezwładnieniem mężczyzny, który przekroczył prędkość. Nagranie, na którym widać szarpiących się z piratem drogowych policjantów, wywołało lawinę negatywnych komentarzy na temat nieudolności policji. - Pomyślałem, czytając wszystkie komentarze i słuchając tego powszechnego rechotu nad tym filmem, że to strasznie łatwo, siedząc w fotelu, śmiać się z dwojga młodych ludzi, którzy próbują walczyć z kimś, kto jest cięższy od nich razem wziętych - stwierdził minister dodając, że jeden z funkcjonariuszy biorących udział w interwencji pracuje w policji dopiero od roku.
"Ja im współczuję"
Sienkiewicz podkreślił, że choć na nagraniu widać, iż funkcjonariusze "nie do końca sobie radzą", jednak należy docenić fakt, że nie poddają się. Minister przyznał, że rozumie zarzuty dotyczące braków w wyszkoleniu, ale - jak wyjaśniał - policjanci nie mieli szans z o wiele cięższym mężczyzną. - Ja im współczuję i rozumiem, w jakiej trudnej sytuacji się znaleźli i tej łatwości wyśmiewania ich nie podzielam - dodał Sienkiewicz, wyjaśniając, że prześmiewcze komentarze budzą w nim "żal" i "wewnętrzną złość".
- Podziwiam tych ludzi za to, że oni w tym wszystkim nie stracili zimnej krwi, nie chcieli sięgnąć do broni. To było bardzo trudne - tłumaczył minister. - Wymaga to od nas trochę mniej rechotu, a więcej spokoju - zalecił Sienkiewicz.
Potrzebna walka z przemocą domową
Sienkiewicz przyznał również w "Faktach po Faktach", że chciałby skupić się zapewnieniu skuteczności interwencji policji w sytuacjach przemocy domowej, które "mogą się skończyć śmiercią najsłabszych: kobiety katowanej przez męża czy dziecka katowanego przez rodziców". - To jest to, czemu poświęciłem sporo czasu - wyjaśnił minister. Jak zapewnił, ma świadomość, że nie wyeliminuje wszystkich przypadków przemocy domowej, jednak w jego resorcie opracowane zostały mechanizmy poprawiające sytuację, które są obecnie wdrażane w policji.
- Jesteśmy na dobrej drodze, żeby to poprawić - powiedział.
"Referendum ma z Warszawą niewiele wspólnego"
Bartłomiej Sienkiewicz skomentował również nadchodzące referendum warszawskie. Minister przyznał, że będzie to ważny dzień dla Platformy Obywatelskiej, dodał jednak, że w jego opinii "ważny nie tyle tym, co robi Platforma, ale tym, co opozycja zrobiła z tego dnia". - To jest taki rodzaj referendum, w którym warszawiacy stali się zakładnikami pewnego takiego klasycznego dzielenia na "jesteś za albo przeciw", które z samym miastem, z jego żywotnością, z jego inwestycjami, z jego przyszłością - mam wrażenie - ma niewiele wspólnego - zaznaczył.
Sienkiewicz przyznał również, że przegrane referendum byłoby dla PO jak "potężna ostroga, która rani boki konia".
Kolejne wcielenie Palikota
Sienkiewicz odniósł się również do zmiany nazwy formacji Janusza Palikota, przyznając, że "trochę pogubił się w nazewnictwie". - Janusz Palikot był chrześcijańskim konserwatystą, potem był marihuanistą, teraz chce być platformersem na swoją modłę - skomentował minister. - Ta zmienność pokazuje, że to nie będzie poważny projekt polityczny. Dodawanie kolejnych zer nie daje innego wyniku niż zero - dodał.
Autor: kg//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24