Tysiące Polaków powierzyły Amber Gold znaczne pieniądze. Teraz mają problem, jak je odzyskać. Ponieważ na dobrowolną wypłatę nie ma co liczyć, pozostaje więc sąd. Powstaje pytanie, czy iść do niego samemu, czy w grupie. Prawnicy nie dają jednoznacznej odpowiedzi.
Każda osoba poszkodowana ma do wyboru dwie opcje. Albo pójdzie do sądu z indywidualnym pozwem przeciw Amber Gold, albo zbierze grupę innych osób, które straciły pieniądze w tej firmie, i wystąpi z pozwem zbiorowym.
Razem czy osobno
Pozew zbiorowy zorganizować teoretycznie jest prosto, wystarczy dziesięciu poszkodowanych i można już wspólnie pozywać Amber Gold. W licznej gromadzie zawsze raźniej, a koszty sądowe są mniejsze. Jak mówi prawnik i doradca finansowy Piotr Sielicki, który organizuje taką grupę, otrzymuje codziennie od 80 do stu telefonów od zainteresowanych osób. - Mam wstępnie ponad tysiąc zgłoszeń - twierdzi.
Sprawa nie jest jednak taka łatwa. Głównym problemem jest to, że wszystkie osoby składające wspólnie pozew zbiorowy, muszą mieć takie same roszczenia. Oznacza to, że każdy członek grupy musi domagać się od Amber Gold identycznych pieniędzy. W praktyce każdy wpłacał do firmy różne sumy i ci, którzy wpłacili więcej, muszą zrezygnować z części swoich roszczeń.
Kolejnym problemem jest czas. Rozpatrzenie czy sprawa rzeczywiście kwalifikuje się do pozwu zbiorowego, może zająć pół, a nawet cały rok. - Choćby sąd bardzo chciał, to zbyt szybko do merytorycznego rozpoznania sprawy nie przystąpi - mówi dr Łukasz Chojniak, adwokat i pracownik naukowy UW.
Między innymi z tych powodów część prawników radzi, aby iść do sądu samemu. - Jeżeli była to kwota dość duża, to radziłbym pójść indywidualnie. Byłoby szybciej - mówi adwokat Marcin Szymański.
Autor: mk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24