Po konflikcie z władzami resortu obrony narodowej odszedł generał Krzysztof Bondaryk, który przez ostatnie lata tworzył Narodowe Centrum Kryptologii.
O dymisji Bondaryka, który najdłużej w historii kierował służbami specjalnymi, a przez ostatnie dwa lata tworzył NCK poinformowało jako pierwsze radio RMF. Sam fakt odwołania potwierdziliśmy w resorcie obrony.
- Generał rezygnację złożył już przed tygodniem, została przyjęta. Aktualnie NCK kieruje jeden z zastępców - usłyszeliśmy oficjalnie w MON.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że od dłuższego czasu relacje między generałem Bondarykiem a wicepremierem i ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem były “trudne”. - Doszło do gwałtownej dyskusji o m.in o liczbie etatów dla NCK. Generał Bondaryk chciał nawet ponad 300 ludzi - wyjaśnia nam osoba zastrzegająca anonimowość.
Szpiedzy i radiostacje
Sama idea budowy NCK pochodziła od samego generała Bondaryka. Zajął się tym w styczniu 2013 roku, gdy w niejasnych okolicznościach został odwołany z funkcji szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przez premiera Donalda Tuska. Kierował największą polską służbą aż pięć lat - najdłużej w jej historii.
- Przyszedł do MON z pomysłem budowy NCK. Dlatego, że przez wiele lat kryptologia w Polsce była zaniedbana, traktowana po macoszemu - mówi nam bliski współpracownik Bondaryka.
Według niektórych z naszych rozmówców pomysł odbudowy polskiej szkoły kryptologii pojawił się przy okazji zatrzymania rosyjskiego agenta, które miało miejsce w 2010 roku. Na ślad szpiegowskiej działalności mężczyzny, który od wielu lat mieszkał w Polsce ABW miała wpaść dzięki powrotowi do klasycznych metod kontrwywiadu radioelektronicznego.
- Przez lata nikt w ten sposób nie szukał szpiegów. A tu szybko wyszło na jaw, że ten szpieg w właśnie w taki sposób utrzymuje łączność ze swoimi mocodawcami w Moskwie - mówi nasz rozmówca.
NCK i “Enigma”
Dzięki Siemoniakowi generał Bondaryk dostał zielone światło, aby samo NCK budować od podstaw właśnie przy armii. Jeszcze w 2013 roku kilkudziesięciomilionowy grant na ten cel przeznaczyło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Od jesieni tego roku NCK powstaje na niemal 30 hektarowej działce, leżącej w podwarszawskim Legionowie.
Ambicją Bondaryka było, by z jednej strony mieli tam znaleźć miejsce pracy kryptolodzy opracowujący nowe szyfry i zarazem je łamiący. Tu wzór mieli stanowić przedwojenni matematycy z Lwowa, których praca pozwoliła na złamanie szyfrów niemieckiego wojska.
Z drugiej miał w NCK powstać wywiad i kontrwywiad radioelektroniczny. Dodatkowo to NCK miało mieć decydujący głos w cyberbezpieczeństwie Wojska Polskiego, a także służb specjalnych. Dlatego, że tak policja jak nawet ABW, czy wojskowe służby kupowały oprogramowanie od zagranicznych firm. Kilka lat temu policja zaledwie po roku użytkowania programu do obsługi podsłuchów zrezygnowała z niego. Takiej decyzji towarzyszyły podejrzenia, że dane z tego programu wyciekają za granicę.
Generał kontra generał?
I spór właśnie o decydującą rolę w cyberbezpieczeństwie miał niedawno przegrać Bondaryk. W poniedziałek o przyjęciu dokumentów, które będą podstawą do opracowania “doktryny cyberbezpieczeństwa Polski” poinformował prezydent Bronisław Komorowski. Zrobił to po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Same założenia na niejawnym posiedzeniu przedstawiał szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. I dymisja Bondaryka może oznaczać przegraną w sporze o to kto będzie miał decydujący głos w sprawach cyberbezpieczeństwa właśnie z ośrodkiem prezydenckim.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl, RMF
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24