Chwila nieuwagi i rodzice tracą z oczu bawiące się na plaży dziecko. Polacy na wczasach nie zwracają zbytnio uwagi na pozostawione bez opieki kilkulatki.
Reporter programu "Polska i Świat" TVN24 przeprowadził na sopockiej plaży eksperyment. Poprosił dwie małe dziewczynki, żeby bawiły się w pobliżu wody. Jak się okazuje, plażowicze - choć nie było ich tego dnia wielu - nie zwracali uwagi na dzieci. Część w ogóle ich nawet nie zauważyła, reszta uspokajała się przypuszczeniem, że rodzicami są plażowicze leżący na najbliższym kocu.
Po pomoc do ratownika
Od początku sezonu ratownicy tylko na sopockiej plaży doliczyli się kilkudziesięciu przypadków chwilowych zaginięć dzieci.
- Zazwyczaj jest tak, że to dziecko idzie w jedną stronę. Nie zaczyna kluczyć po tej plaży - powiedział w rozmowie z TVN24 Rafał Sroka, starszy ratownik na plaży w Sopocie. - Zazwyczaj takie dziecko trafia się od razu w nasze oczy, bo płacze i widać, że się rozgląda i szuka.
Ratownicy podkreślają, że w takich przypadkach trzeba natychmiast zgłosić się do ratownika, który pomoże szukać zagubionej pociechy.
Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24