Sąd zdecyduje o eksmisji Romów z koczowiska

Romowie dostali nakaz opuszczenia terenu obozowiska we Wrocławiu
Romowie dostali nakaz opuszczenia terenu obozowiska we Wrocławiu
Źródło: TVN 24 Wrocław

22 listopada wrocławski sąd okręgowy rozpatrzy pozew wrocławskiego magistratu o eksmisję rumuńskich Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego. Od kilku lat w barakach bez bieżącej wody mieszka tam ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce.

Urzędnicy wrocławskiego magistratu złożyli pozew o eksmisje w kwietniu. Wcześniej miasto zawiadomiło policję o popełnieniu wykroczenia, polegającego na nielegalnym zajmowaniu przez Romów terenu, za co grozi grzywna. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.

"Uciążliwe sąsiedztwo"

Pod koniec marca rumuńscy Romowie z obozowiska przy ul. Kamieńskiego otrzymali od magistratu dwa pisma. W jednym z nich urzędnicy napisali, że mieszkańcy koczowiska łamią prawo, zajmując nielegalnie teren miejski. Drugie pismo zawierało wezwanie do opuszczenia koczowiska.

- Miasto zdecydowało się na podjęcie kroków prawnych między innymi po wielokrotnych skargach na uciążliwe sąsiedztwo ze strony mieszkańców okolicznych bloków - tłumaczyła wówczas Anna Bytońska z wrocławskiego magistratu.

Romowie nie opuścili koczowiska w terminie wyznaczonym przez urząd miasta. Przedstawiciele pomagającego Romom stowarzyszenia Nomada, tłumaczyli, że nie mają oni się gdzie przenieść.

- Jeżeli wyprowadzą się z koczowiska, to przeniosą się na inny teren we Wrocławiu i to nie rozwiąże problemu - mówiła w marcu kwietnia Agata Ferenc ze stowarzyszenia Nomada.

Miasto: chcieliśmy pomóc

Władze miasta wielokrotnie podkreślały, że pomagały Romom z koczowiska na Kamieńskiego. Twierdzą, że oferowano im m.in. ciepłe posiłki, dostarczano wodę, a w zimie straż miejska oferowała mieszkającym tam ludziom noclegi w miejskich noclegowniach. Urzędnicy twierdzą również, że wielokrotnie pomoc była odrzucana przez Romów. Zdaniem magistratu innych form pomocy miasto nie może podjąć dopóki Romowie nie zalegalizują swojego pobytu w Polsce.

W kwietniu Paweł Czuma, ówczesny rzecznik wrocławskiego urzędu miasta, powiedział, że jeśli sąd zdecyduje o eksmisji, to miasto zaproponuje Romom lokale socjalne. Wrocławscy urzędnicy zadeklarowali to również podczas spotkania z przedstawicielami Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Amnesty International Polska, które odbyło się w kwietniu w Warszawie.

Antyromskie nastroje

Głos w sprawie rumuńskich Romów zabrał również prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski. W liście otwartym do prezydenta Wrocławia napisał, że z niepokojem obserwuje "jak podsycane są przez niektóre grupy z Wrocławia antyromskie nastroje, które po ostatnich doniesieniach medialnych na temat obozowiska obywateli rumuńskich pochodzenia romskiego przy ul. Kamieńskiego, zaczęły gwałtownie narastać".

Romowie z Rumunii mieszkają na koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat. W barakach, w których nie ma bieżącej wody, a prąd dostarczany jest przez agregaty, mieszka ok. 60 osób, w tym wiele dzieci. Mieszkańcy koczowiska żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, które zdobywają na ulicy.

Autor: balu/JAG / Źródło: PAP

Czytaj także: