Tak wyjątkowej podróży na mecz, piłkarze drugoligowej Ostrovii Ostrów Wielkopolski jeszcze nie mieli. Gdy po drodze zepsuł się ich autokar, z odsieczą przybyli... kibice, którzy zatrzymali się i zabrali piłkarzy ze sobą.
Do awarii autokaru Ostrovii doszło w sobotę po południu, 30 km przed Częstochową. Piłkarze jechali na ligowy mecz z tamtejszym Rakowem.
Rywale chcieli im pomóc
- Usłyszeliśmy trzask silnika, więc kierowca się zatrzymał sprawdzić co się stało. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że wszystko jest w porzadku. Kierowcy jednak paliła się kontrolka "stop", stąd nie było mowy o dalszej jeździe. Okazało się, że w drobny mak rozsypał się separator silnika - opowiada Dominik Kaszuba, kierownik drużyny.
Klub z Ostrowa natychmiast skontaktował się z rywalami. Ci polecili im firmę przewozową, która miała podstawić im autokar. Ten okazała się jednak niepotrzebny, bo z pomocą wcześniej przyszli kibice.
- Około 40-osobowa grupa fanów zabrała naszych piłkarzy i sztab szkoleniowy do Częstochowy - wyjaśnia Kaszuba.
Pomogła policja
Podróż dla piłkarzy była wyjątkowa nie tylko z powodu jazdy z kibicami. Na mecz z Rakowem dojechali w dodatku z policyjną eskortą.
Sobotni mecz Rakowa z Ostrovią rozpoczął się z 35-minutowym opóźnieniem. Perypetie podczas jazdy nie pomogły graczom z Wielkopolski. Na boisku górą byli gospodarze, którzy wygrali 4:1.
- Mieliśmy jednak zdecydowanie mniej czasu na rozgrzewkę niż nasi rywale - usprawiedliwia swój zespół Kaszuba.
Drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego po tym spotkaniu zajmuje 16. miejsce w II lidze zachodniej.
Autokar zepsuł się za Wieluniem:
Autor: fc,mn/roody / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Ostrovia Ostrów Wielkopolski | Dawid Bilski