Władze Ukrainy zwróciły się do Polski z prośbą o sprzedaż Kijowowi broni. Polska nie odpowiedziała jeszcze na tę prośbę - dowiedziała się TVN24 Biznes i Świat. Z informacji dziennikarzy TVN24 BiŚ wynika, że rząd czeka do szczytu NATO, gdzie decyzja o ewentualnej sprzedaży broni mogłaby zapaść w gronie państw członkowskich.
Broń miałaby trafić do rąk ukraińskiej armii, walczącej z prorosyjskimi separatystami wspieranymi każdego dnia przez Moskwę. Władze w Kijowie już na początku konfliktu z Rosją zwróciły się z prośbą do państw m.in. Unii Europejskiej, w tym do Polski o wsparcie militarne w postaci sprzedaży broni. Do niedawna nie było to jednak możliwe, bowiem obowiązywało unijne embargo na sprzedaż broni na Ukrainę, które zostało zdjęte przez UE 16 lipca.
Pomimo tego polski rząd do tej pory nie odpowiedział wprost na tę prośbę.
Rzecznik MON Jacek Sońta w wieczornym komunikacie w poniedziałek podał, iż polski resort obrony jest na bieżąco informowany przez ukraińskich partnerów o potrzebach armii ukraińskiej.
"Pomoc ta koordynowana jest w ramach NATO i będzie przedmiotem obrad komisji NATO – Ukraina na szczycie w Walii w dniach 4–5 września" - napisał. Dodał jednocześnie, że prośba strony ukraińskiej dotycząca sprzedaży broni nie została skierowana do MON.
Pomoc finansowa
Z informacji TVN24 BiŚ wynika natomiast także, że Polska przeznaczy w tym roku około 20 milionów złotych na wsparcie Ukrainy. Pieniądze mają zostać przeznaczone m.in. na koszty leczenia osób rannych podczas zamieszek na Majdanie, a także na ewentualną pomoc medyczną w przyszłości - np. dla rannych podczas walk żołnierzy.
Resort obrony już w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że przekaże też pierwszą partię z planowanych prawie 320 ton polskiej pomocy humanitarnej dla ukraińskich żołnierzy, w której znajdą się m.in. żywność, materace i koce.
Pierwsza pomoc ma trafić na Ukrainę w ciągu najbliższych dni - poinformował PAP Sońta w poniedziałkowym komunikacie. To nie jest jedyne wsparcie, jakie od początku konfliktu polski rząd udziela Ukraińcom walczącym z separatystami na wschodzie kraju. W polskich szpitalach leczonych jest ok. 130 rannych w wyniku starć na kijowskim Majdanie, a gotowość do podjęcia leczenia ewentualnych kolejnych rannych, tym razem żołnierzy ukraińskich zgłosiły już kolejne miasta i samorządy. Ponadto polscy eksperci doradzają władzom w Kijowie w przeprowadzeniu reformy decentralizacyjnej, a polscy obserwatorzy stanowili najliczniejszą misję podczas niedawnych wyborów prezydenckich na Ukrainie.
Polska gotowa jest także sfinansować fundusz wymiany młodzieży między Polską a Ukrainą - podała TVN24 BiŚ. Około miliona złotych może być przeznaczone na ponad 100-osobową misję obserwatorów na wybory parlamentarne na Ukrainie. Już podczas wyborów prezydenckich Polska miała najliczniejszą misję, spośród państw obserwatorów.
"Wystawienie rachunku" Moskwie
Przywódcy unijnych państw będą rozmawiali o Ukrainie na szczycie Rady Europejskiej 30 sierpnia. Jednym z tematów ma być rozmowa o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji. Ewentualne wprowadzenie nowych sankcji (które miałoby być "wystawieniem rachunku" Moskwie za ostatnie działania na wschodzie Ukrainy) w życie miałoby odbyć się w połowie września.
Na wspomnianym już szczycie NATO w Newport na początku września ma też zostać potwierdzona potrzeba wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu, o co Polska zdecydowanie zabiega od początku konfliktu na Ukrainie - wynika z informacji ze źródeł dyplomatycznych.
Zgodnie z nimi Polska i kraje bałtyckie mogą liczyć na rozmieszczenie na swoim terytorium centrów logistycznych i dowodzenia. Z kolei szanse na umieszczenie na terytorium Polski stałych baz wojskowych NATO oraz elementów tarczy rakietowej Sojuszu są - wedle źródła - obecnie niewielkie, choć polska delegacja, której przewodniczyć będzie prezydent Bronisław Komorowski, z takim postulatem pojedzie do Newport.
Autor: db//kdj / Źródło: TVN BiŚ