Świat mody przełamał kolejne tabu. Francuzka Casey Legler podpisała kontrakt ze słynną agencją Ford Models, ale nie z działem modelek, tylko... męskich modeli. - Jako artystkę interesuje mnie genderowa płynność - tłumaczy.
Androgyniczny Andrej Pejic, model, który pracuje jako modelka, doczekał się swojego odpowiednika, wśród kobiet. Casey Legler, 35-latka z Nowego Jorku, podpisała właśnie kontrakt z prestiżową agencją Ford Models, ale z działem... męskim. O ile Serb reklamuje damskie bikini i po wybiegu chodzi w sukniach ślubnych i szpilkach, Legler pozuje w garniturach i z akcesoriami typowymi dla panów.
Jej agent reklamuje ją jako "pierwszą kobietę zarabiającą w świecie mody jako mężczyzna", choć w jej portfolio składającego się ze zdjęć i podstawowych informacji płeć jest ukrywana. Wszystko wyszło na jaw, gdy 35-latka udzieliła wywiadu tygodnikowi "Time".
- Nie ma żadnych innych kobiet, które robią karierę w męskim modellingu. To takie dziwne! Ale uwierzcie mi: jestem kobietą! - zapewnia.
"Dobrze się czuję, przełamując bariery"
Jak trafiła do świata mody? Fotograf Cass Bird nie mógł znaleźć przekonującego modela do męsko-damskiej sesji w magazynie "Muse" (obok aniołka Victoria's Secret, Candice Swanepoel). Przypomniał sobie jednak o Casey Legler, artystce urodzonej we Francji, ale obracającej się w światku nowojorskiej bohemy. - Jesteś do tego idealna - powiedział jej. Miała wolny piątek i nie zastanawiała się długo, by wyświadczyć przyjacielowi przysługę.
Zdjęcia wyszły tak dobrze, że autor pokazał je w agencji Ford. Kilka dni później Legler miała już kontrakt, z prośbą, że ma nic nie zmieniać w swoim wyglądzie.
Francuzka na co dzień nosi krótkie włosy, męskie T-shirty, dżinsy i trampki, ma tatuaże i unika makijażu. Ma nie tylko mało kobiece rysy twarzy, ale i bardzo chłopięcą sylwetkę: 1,88 m wzrostu, mały biust, wąskie biodra i rozmiar buta 41. To atrybuty, które tak dobrze pasują do prezentacji odzieży męskiej, dlatego agent pierwsze zlecenia załatwił jej w następnym sezonie Men Paris Fashion Week, który potrwa od 16 do 20 stycznia 2013 roku.
- Dobrze się czuję, przełamując bariery w świecie mody. Jako artystkę interesuje mnie genderowa płynność. Jednym z tematów, które poruszam w swojej twórczości jest cielesność, więc wchodzenie w różne role i eksperymentowanie z ciałem jest dla mnie codziennością - tłumaczy.
"Uosabiam pojęcie wolności"
Legler jest przede wszystkim malarką, artystką wizualną i performerką. Kontrowersje z powodu swojego wyglądu wywołała już wcześniej: gdy jako 18-letnia pływaczka wzięła udział w igrzyskach olimpijskich w Atlancie w 1996 roku.
- Ogoliłam głowę na łyso. To był początek, myślałam: "Chcę to zrobić, dlaczego nie mogę?". Mylono mnie z kolegami, wszyscy mnie krytykowali, a powinno być tak, że nikt nie wyciąga pochopnych wniosków na podstawie wyglądu. Chciałabym, żeby każdy z nas mógł być naprawdę sobą i nie był oceniany po tym, że chce nosić sukienkę albo dlatego, że woli nosić spodnie - mówi.
Sama jest wierna tej postawie, ale przyznaje, że jest to skomplikowane: - Jako społeczeństwo mamy bardzo konkretne sposoby na identyfikację mężczyzn i kobiet. Myślę, że czasami to są nasze ograniczenia... Matki wmawiają nam, że tylko kobiety mogą nosić obcasy, a przecież wspaniale byłoby, gdybyśmy wszyscy mogli nosić to, co chcemy, bez zastanawiania się nad tym, co to oznacza.
Jej wizerunek i kontrakt z działem Ford Men wzbudzają i ciekawość, i krytykę. Ona sama twierdzi, że praca w roli męskiego modela to nie tylko dowód jej odwagi. - Przede wszystkim uosabiam w ten sposób pojęcie wolności - zapewnia.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: Time, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ford Models