Wycie psa usłyszeli przechodnie. Ktoś go najpierw dotkliwie okaleczył, wsadził żywego do worka i przysypał gruzem. Zwierzęciu udało się uratować życie, ale nie wiadomo jeszcze, czy kiedykolwiek będzie chodził. Trwają poszukiwania sprawcy znęcania się. Uwaga, drastyczne zdjęcia.
Psa znalazła kobieta w niedzielny poranek przy jednej z ulic we Władysławowie. Usłyszała przeraźliwy skowyt i odkryła worek przykryty gruzem, a w worku... włożone głową w dół zwierzę. Wezwała policję.
- To był okropny widok. Byłam przekonana, że ten pies jest cały połamany i nadaje się już tylko do uśpienia. Musiał bardzo cierpieć. Kiedy znaleźliśmy go z mężem miał już taki nalot na łapkach i wszędzie było pełno much Wciąż to bardzo przeżywam. Nie rozumiem jak ktoś mógł tak postąpić - wspomina kobieta, która uratowała psa.
Weterynarz, który przyjechał na miejsce odkrył liczne rany na ciele psa. Obrażenia wskazywały, że ktoś się nad nim znęcał, używając do tego różnych przedmiotów. Są podejrzenia, że jednym z nich mogła być drewniana sztacheta.
Stan psa jest bardzo ciężki, ale stabilny. Nie wiadomo jednak, czy pies wróci do pełnego zdrowia.
Martwica we wszystkich łapach
- Weterynarz stwierdził martwicę we wszystkich czterech kończynach. Ma potłuczone łopatki i cały jest opuchnięty - opisuje stan pieska Mariola Antoniewicz z puckiego inspektoratu OTOZ Animals.
Policja szuka sprawcy lub sprawców tego brutalnego czynu. Już udało się ustalić, że w marcu kundel został adoptowany ze schroniska dla zwierząt we Władysławowie. Właściciela psa przesłuchano w charakterze świadka.
- Mężczyzna twierdzi, że 13 czerwca pies uciekł mu z posesji. Poszukiwał go, ale bez skutku - mówi st. sierż. Łukasz Brzeziński z Komendy Powiatowej Policji w Pucku.
Wszyscy szukają psiego oprawcy
Obecnie policjanci z Pucka i Władysławowa przesłuchują świadków i mieszkańców ul. Średniej, gdzie znaleziono zwierzę. Wszyscy, którzy wiedzą cokolwiek na temat tej psiej tragedii są proszeni o kontakt z policją lub inspektorami OTOZ Animals - numer kontaktowy: 660 664 323.
Ofiara kata to 2-letni kundel. - Pomimo że bardzo cierpi jest przemiły. Już rozpoznaje opiekujących się nim lekarzy. Niestety, nie wszystkich akceptuje. Na kobiety reaguje pozytywnie i piszczy, skarżąc się na swój ból, ale na mężczyzn warczy - opowiada Mariola Antoniewicz z OTOZ Animals.
Na razie nieznana jest przyszłość psa. Wciąż należy do właściciela, który adoptował go z azylu. Jeśli wyjdzie na jaw, że mężczyzna miał jednak coś wspólnego z bestialskim czynem, pies zostanie mu odebrany. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: kw/i / Źródło: OTOZ Animals - inspektorat Puck, KPP Puck
Źródło zdjęcia głównego: OTOZ Animals - inspektorat Puck