Dziennikarz, nasz redakcyjny kolega Grzegorz Miecugow spoczął na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Pożegnali go rodzina, przyjaciele, koledzy, dziennikarze oraz widzowie jego programów. Współtwórca "Faktów" TVN i TVN24 miał 61 lat.
Grzegorz Miecugow spoczął na warszawskich Powązkach. Został pochowany przy dźwiękach utworu "Niepokonani" wykonanego przez wokalistę "Perfectu" Grzegorza Markowskiego. Licznie Grzegorza Miecugowa pożegnali także widzowie jego programów.
Dziennikarka TVN24 Monika Olejnik: Grzesiu dziękujemy Ci za wszystko.
Ks. Kazimierz Sowa: Grzegorzu dziękujemy, że księga twojego życia jest tak obszerna, mądra, głęboka Możemy obiecać, że będziemy do nie zaglądać. Zostaniesz ze słowem, uśmiechem, żartem i pogodą ducha.
Ksiądz Kazimierz Sowa: nie jest łatwo zachować opanowanie, bo żegnamy dzisiaj człowieka dobrego, który łączył, uczył, tłumaczył świat, który jest wokół nas. Zastanawiałem skąd się brała jego siła, wydaje mi się, że dlatego, że był filozofem.
Kondukt żałobny wyruszył na cmentarz, gdzie spocznie Grzegorz Miecugow.
Syn Grzegorza Miecugowa: po raz ostatni mówię: cześć tatuś, do zobaczenia.
Syn Grzegorza Miecugowa, Krzysztof: lubił żartować, ale lubił też zaskakiwać. To było najważniejsze w tacie, że do końca zachował w sobie dziecko. Tym, co czyniło go dobrym dziennikarzem, było to, że był dobrym człowiekiem. Lubił spotykać ludzi, lubił z nimi rozmawiać. Będzie mi brakowało jego dowcipów i jego ciepła. Najlepiej o tacie mówią historie z jego życia.
Reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska: Grzesiu nigdy nie potrzebował kartek, notatek, bo zawsze wszystko miał w głowie. Dziś bez kartek się nie da. Przeprowadziliśmy mnóstwo transmisji, politycznych rozmów. Wiedział, jakie pytanie zadać. Uświadamiam sobie, że całe swoje zawodowe życie dziennikarskie spędziłam przy nim.
Paweł Zegarłowicz: bez względu na to co siedziało, żyłeś Trójką. W imieniu wszystkich bardzo dziękuję.
Dziennikarz radiowej Trójki Paweł Zegarłowicz: Trójka Tobie zawdzięczała wiele. Bardzo szybko stałeś się partnerem, ale i człowiekiem, od którego się czerpało. Miałeś pomysł, żeby zrobić rewolucję w Trójce.
Paweł Płuska: nigdy się nie narzucałeś, zawsze byłeś gdzieś obok nas. Jak był problem można było wpaść. Jak była radość, można było zadzwonić i się podzielić. Korytarze będą bardzo puste bez Ciebie.
Reporter "Faktów" TVN Paweł Płuska: cześć Grzesiu. Od soboty na wspólnych korytarzach słychać jedno pytanie: ale jak to? No właśnie, jak to jest, że jest jak jest. Jak to, że nie ma, że nie zagaisz.
Edward Miszczak: Grzegorz całe życie próbował łączyć dwa światy: misyjny i komercyjny. Ostatnie jego lata zdefiniowały dwa programy: "Inny punkt widzenia" i "Szkło kontaktowe".
Edward Miszczak: Grzegorz był ikoną naszej stacji
Głos zabrał Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN: Grzesiu w ostatnim czasie martwiło Cię, co będzie z naszą firmą, nie poczekałeś na odpowiedź.
Wzruszony Tomasz Sianecki powiedział: Adam Pieczyński nas wyznaczył do "Szkła kontaktowego". Wspólna praca, wspólne wyjazdy. Ostatnie nasze kontakty nie były takie jak powinny być. Nie wiadomo o co poszło. Jak są dwa zakapiory, to żaden pierwszy ręki nie wyciągnie. W ostatnich chwilach udało nam się nawiązać cienką więź. To było za późno. Cześć Grzegorzu.
Sianecki: gdy Grzegorz poszedł do TVN zatrudniał wszystkich, których się dało, mnie nie.
Grzegorza Miecugowa wspomina Tomasz Sianecki, prowadzący "Szkło kontaktowe" w TVN24: Grzegorz to ponad 30 lat mojego życia.
Rozpoczęła się uroczystość pogrzebowa Grzegorza Miecugowa na Powązkach. Żegna go rodzina, przyjaciele, koledzy, dziennikarze.
Wśród koncelebrujących czwartkowe nabożeństwo byli ks. Kazimierz Sowa i ks. Andrzej Luter.
- Przyszliśmy podziękować za mądrą obecność Grzegorza Miecugowa wśród nas. Wśród przyjaciół, widzów i słuchaczy - mówił ks. Andrzej Luter w kazaniu. Zwrócił uwagę, że Miecugow "potrafił wskazać inny punkt widzenia na pozornie oczywiste sprawy".
Współtwórca "Faktów" TVN i TVN24
Grzegorz Miecugow zmarł w zeszłą sobotę w wieku 61 lat. Od kilku lat walczył z chorobą nowotworową.
Pracę w mediach zaczął w 1980 roku od lokalnego warszawskiego radia. Na żywo zadebiutował w Polskim Radiu w 1981 roku u boku Jerzego Rosołowskiego. Był redaktorem programów dla dzieci w radiowej Czwórce. W 1987 roku dołączył do zespołu tworzącego audycję "Zapraszamy do Trójki". Potem jej szefował i był dyrektorem stacji.
Po odejściu z radia związał się z Telewizją Polską. Był prowadzącym i wydawcą "Wiadomości" w TVP1.
W 1997 roku przyszedł do TVN. Był współtwórcą "Faktów" TVN i prowadzącym weekendowych wydań programu. W roku 2001 poprowadził w TVN pierwszą serię bardzo popularnego reality show "Big Brother", którego finał oglądało ponad dziewięć milionów widzów.
Współtworzył pionierską na polskim rynku medialnym stację informacyjną - TVN24, której pozostał wierny do końca. Początkowo był szefem zespołu wydawców, ostatnio - dyrektorem działu publicystyki TVN24.
Prowadził w stacji takie programy, jak "Inny Punkt Widzenia" i "Szkło kontaktowe". Był także gospodarzem debat z cyklu "Arena Idei".
Przez ostatnie kilkanaście lat uczył dziennikarstwa - na stałe związał się z Collegium Civitas.
"Potrzebujemy Cię tutaj, więc zgarniaj się i wracaj"
- Tytan pracy, antenowiec, jakich już prawie nie ma. Do naszej TVN-owskiej mitologii przeszedł dzień, w którym, w samych początkach stacji, prowadził przez kilka godzin żywe studio, bo całą technikę stacji trafił szlag. Kilka godzin rozmów na antenie. Non stop. Kiedy zabrakło już innych rozmówców, zapraszał do prezenterskiego stołu koleżanki i kolegów i prowadził z nimi rozmowy - mówił Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24.
I dodał: - Los, straszna choroba, zabiera nam Go w chwili, kiedy tak Go potrzebujemy. Kiedy rozmawiałem z Nim ostatnio, kiedy był w szpitalu właśnie to Mu powiedziałem: "Potrzebujemy Cię tutaj, więc zgarniaj się i wracaj". Ożywił się. Obiecał. Ale nie wróci. Zostawia nas w smutku, żałobie i sprzeciwie wobec okrutnego wyroku choroby".
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24