Sprawa niechlubnej przeszłości abp. Juliusza Paetza co jakiś czas wypływa na forum publiczne jako koronny przykład braku nie tylko strategii komunikacyjnej, ale również zwyczajnego nieradzenia sobie przez Kościół katolicki z tzw. trudnymi tematami.
Tak było wtedy, kiedy temat po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w serii artykułów prasowych oskarżających kościelnego hierarchę o molestowanie seksualne jakiego miał się dopuścić wobec kleryków i młodych księży, tak jest za każdym razem, kiedy emerytowany biskup pojawia się na różnych oficjalnych uroczystościach, zarówno kościelnych jak i świeckich. I czyni to nie tylko z całkowitym rozmysłem, ale także dzięki przyzwoleniu ze strony elit.
Zawsze w takich sytuacjach słyszę te same argumenty: że przecież procesowo niczego abp Paetzowi nie udowodniono, że nikt z poszkodowanych nie wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia. Tak, to fakt, ale jeszcze mocniejszym faktem jest zdymisjonowanie ówczesnego metropolity poznańskiego i pozbawienie go kościelnych urzędów oraz wprowadzony przez Watykan zakaz sprawowania publicznych czynności biskupich, takich jak święcenia, przewodniczenie liturgii czy wizytacje biskupie. I każdy, kto zna choć trochę politykę Watykanu wie, że tego typu decyzja jest - może z punktu widzenia świeckiego świata niezbyt dotkliwą - ale więcej niż symboliczną karą.
Niestety, sam abp Paetz Watykanowi życia nie ułatwia: wciąż "pcha się" do pierwszych ławek podczas co ważniejszych uroczystości: można go spotkać regularnie na wielkich uroczystościach. Był wśród biskupów towarzyszących wizycie papieża Benedykta czy w czasie pożegnania pary prezydenckiej sześć lat temu. W tym czasie (a sprawa jest publiczna co najmniej od roku 2002) Kościół jako instytucja nie potrafił wypracować ani skutecznej polityki informacyjnej ani tym bardziej nie zdobył się na czytelne stanowisko.
Można trochę żartobliwie powiedzieć, że za każdym razem liczy na Watykan i jego reakcję zupełnie nie zauważając faktu, że każda taka sytuacja mniej lub bardziej Kościołowi szkodzi i naraża go na utratę wiarygodności.
Ks. Kazimierz Sowa jest absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej, Wyższej Szkoły Biznesu National Louis University w Nowym Sączu oraz wydziału dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Od wielu lat dziennikarz i publicysta, współpracujący z czołowymi dziennikami i tygodnikami opinii.
Autor: ks. Kazimierz Sowa