To dobry miesiąc dla laureata Oscara, jednego z najbardziej rozpoznawalnych aktorów Hollywood. George Clooney został ojcem bliźniąt zaledwie dwa tygodnie temu, a w środę stworzona przez niego i jego wspólników marka tequili została sprzedana za łączną kwotę przekraczającą miliard dolarów.
Jak podaje magazyn "Forbes", jeśli transakcja zostanie sfinalizowana, sam Clooney może wzbogacić się o 333 miliony dolarów (kwota przed opodatkowaniem).
W środę poinformowano, że marka Casamigos (co można przetłumaczyć jako "dom przyjaciół”), została sprzedana brytyjskiemu gigantowi alkoholowemu - Diageo, który ma już w swoim portfolio m.in. Ciroc, Smirnoffa czy Johnnie Walker’a.
Brytyjski koncern zapłaci najpierw 700 milionów dolarów za markę tequili, a następnie - w zależności od sprzedaży przez kolejne 10 lat - nawet do 300 milionów dolarów.
"Ciągle będziemy ważną częścią Casamigos"
Clooney wspólnie z Rande Gerberem (byłym modelem i mężem Cindy Crawford) i Mikem Meldmanem założyli firmę w 2013 roku. Początkowo byt to projekt skierowany do przyjaciół i znajomych Clooney’a i Gerbera. Miała to być prywatna selekcja tequili, jednak panowie musieli zarejestrować swoją firmę, żeby otrzymać licencję na produkcję alkohol - opisuje "Forbes". Panowie korzystali z pomocy lokalnych mistrzów destylowania alkoholu z błękitnej agawy.
- Gdybyś zapytał nas cztery lata temu, czy będziemy właścicielami firmy wartej miliard dolarów, myślę, że zaprzeczyłbym - powiedział aktor w rozmowie z dziennikarzem stacji CNBC. - Jednak nigdzie się nie wybieramy. Ciągle będziemy ważną częścią Casamigos - dodał.
Jak informują amerykańskie media, zwłaszcza Clooney będzie mocno związany z dalszą promocją trunku.
"The Guardian" wyjaśnia, że cała trójka posiada swoje domy po sąsiedzku w meksykańskiej miejscowości Los Cabos. Przez pięć lat degustowali i rozwijali smak tequili, który teraz sprzedają jako Casamigos.
Alkohol sprzedawany jest w trzech różnych wersjach, których ceny zaczynają się od 45 dolarów za butelkę. Butelka najdroższej wersji kosztuje 55 dolarów.
Autor: tmw/ja / Źródło: CNN, Forbes, The Guardian