Buntownik z irokezem dyrektorem Starego Teatru

Reżyser Jan Klata, młody gniewny polskiej sceny teatralnej, dyrektorem Starego Teatru w Krakowie. - Funkcję obejmie od stycznia 2013 roku - poinformował rzecznik ministerstwa kultury, Maciej Babczyński. W konkursie na to stanowisko Klata pokonał czterech konkurentów. Wygrała jego propozycja "prowadzenia teatru swoich czasów i bez rewolucji".

W Starym Teatrze w Krakowie Jan Klata wyrezyserował d tej pory cztery spektkale, w tym "Oresteję" w 2007 roku
W Starym Teatrze w Krakowie Jan Klata wyrezyserował d tej pory cztery spektkale, w tym "Oresteję" w 2007 roku
Źródło: Stary Teatr

Jan Klata w walce o zwalniane przez Mikołaja Grabowskiego stanowisko dyrektora Starego Teatru pokonał: dyrektora TR Warszawa Grzegorza Jarzynę, Bartosza Szydłowskiego (szefa krakowskiej Łaźni Nowej i festiwalu Boska Komedia), reżysera Michała Zadarę i Tadeusza Bradeckiego (dyrektora artystycznego Teatru Śląskiego w Katowicach).

Wygrała jego koncepcja teatru, w którym chce "budować jakość poprzez badanie, co kryje się za hasłami naród, tradycja i sztuka". Jak wynika z przedstawionej koncepcji, nie planuje rewolucji w krakowskiej placówce. Wraz ze swoim wieloletnim współpracownikiem Sebastianem Majewskim przygotował plan na pięć sezonów: od 2013-14 do 2017-18. Każdy z nich ma być zbudowany wokół nazwiska reżysera istotnego dla Starego Teatru: Konrada Swinarskiego, Tadeusza Kantora, Krystiana Lupy, Jerzego Jarockiego i Andrzeja Wajdy.

Klata planuje osiem premier w sezonie, których autorami mają być artyści polscy i zagraniczni. To ma być "teatr swoich czasów", gdzie tradycyjne formy mają się przeplatać z awangardą. Wszyscy są pewni, że na pewno będzie nowocześnie.

Jak podaje PAP, nominację dla 39-latka minister kultury Bogdan Zdrojewski podpisze w lipcu, po powrocie reżysera z Drezna, gdzie 18 czerwca zaczęły się próby do jego najnowszego przedstawienia "Titus Andronicus". Do tamtego czasu artysta nie chce się publicznie wypowiadać na temat swojej nowej funkcji.

Aktualnie czytasz: Buntownik z irokezem dyrektorem Starego Teatru
Źródło: Stary Teatr

"Nie zaplanowałem, że pokażę wszystkim język"

Jan Klata studiował reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i w Krakowie, gdzie pracował z Krystianem Lupą, Jerzym Grzegorzewskim i Jerzym Jarockim. Po studiach był m.in. copywriterem w agnecji reklamowej i dziennikarzem muzycznym. W teatrze zadebiutował w 2003 roku, gdy wyreżyserował "Rewizora" Gogola w Wałbrzychu.

Od tamtej pory specjalizuje się w spektaklach odważnych, kontrowersyjnych i obrazoburczych, które dzielą publiczność i krytyków. Znany jest z zainteresowania historią współczesną. Aktualna sytuacja społeczno-polityczna często staje się u niego ciekawym kontekstem dramatu - tak było m.in. w jego "Szewcach u bram", a także spektaklach "Fantasy", "Transfer", "Koprofagi, czyli znienawidzeni, ale niezbędni" czy "Weź przestań".

W 2005 roku w Warszawie odbywała się impreza "Klata Fest", podczas której w Teatrze Studio pokazywano spektakle artysty
W 2005 roku w Warszawie odbywała się impreza "Klata Fest", podczas której w Teatrze Studio pokazywano spektakle artysty
Źródło: materiały prasowe

Niepokorny reżyser słynie z ostrych ocen wystawianych współczesnej moralności, polskiemu patriotyzmowi i kompleksom, fasadowemu katolicyzmowi i narodowym mitom, a także zachłysnięciu się kapitalizmem. - Z takim felerem się urodziłem i z takim żyję. Nie wymyśliłem strategii marketingowej, która nazywa się: drażnić ich! Nie zwęszyłem nagle, że na teatralnym rynku jest nisza, którą omijają nijacy, ulizani i grzeczni. Nie zaplanowałem, że wcisnę się w tę dziurę, wczołgam i pokażę wszystkim język - szczerze wyznał w jednym z wywiadów.

Jego prowokację i nonkonformizm docenili inni. W 2006 roku został laureatem Paszportu Polityki "za nowatorskie i odważne odczytywanie klasyki, za pasję i upór, z jakim diagnozuje stan polskiej rzeczywistości i bada siłę narodowych mitów". Dostał też najważniejsze nagrody teatralne w kraju, m.in. tę im. Konrada Swinarskiego dla najlepszego reżysera sezonu 2007-2008, czy przyznawaną przez ministra kultury.

"Bez Klaty polski teatr byłby mdły"

Jest o nim głośno. Sam tę popularność tak ocenia: - W niektórych miejscach jest moda na Klatę, a w innych nie ma. Są seanse w teatrze, są też seanse nienawiści. Klepią mnie po plecach, ale równocześnie otaczają zimną pogardą.

Krzysztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, broni go. - Łatwo wziąć na celownik buntownika, który budzi skrajne emocje. Ale bez takich wyjątkowych zjawisk, jakim jest Klata, polski teatr byłby mdły - tłumaczy.

Prywatnie reżyser, który paraduje w mundurze szwajcarskiej armii i z irokezem na głowie, jest spokojnym mężem i ojcem dwóch córek.

Autor: am / Źródło: PAP, tvn24.pl

Czytaj także: