Śmigus-dyngus bez wody. W Koniecpolu cenna jest każda kropla

1,5 tys
1,5 tys. mieszkańców ponad pół roku żyje bez wody
Źródło: Paweł Skalski | TVN24 Katowice

1,5 tys. mieszkańców gminy Koniecpol od ponad pół roku żyje bez wody. Studnie wyschły, wodociągu nie ma. A gminy nie stać na to, by go wybudować. - Bez strażaków nic byśmy nie zrobili - mówią. W lany poniedziałek także mogą na nich liczyć.

Tutaj wartość wody jest całkiem inaczej postrzegana. Każda kropla jest na wagę złota.

- Musimy sobie jakoś radzić. Nawet w lany poniedziałek oszczędzamy wodę. Tylko lekko się polaliśmy. Ale jak to wytłumaczyć dzieciom? – pytają mieszkańcy.

"Musimy pomagać mieszkańcom"

Jak mówią, żyją tylko dzięki pomocy strażaków. Od zeszłego roku, co kilka dni dowożą im kolejne baniaki. – Będziemy je wozić do momentu, aż gmina nie będzie zabezpieczona w wodę. To nasz obowiązek, by pomagać mieszkańcom. Nie chcemy, by święta były dla nich uciążliwe – tłumaczy Ryszard Suliga, burmistrz Koniecpola.

Mieszkańcy mają nadzieję, że to ich ostatnie święta w tak trudnej sytuacji. Od dawna liczą na budowę wodociągu. Szansa pojawiła się na początku tego roku, gdy gminę odwiedziła premier Beata Szydło. Obiecała wtedy pomoc. - Otrzymaliśmy już od wojewody śląskiego pieniądze na stworzenie koniecznej dokumentacji. Na samą budowę wodociągu dokumenty w tej chwili znajdują się do podpisu w Warszawie – uzupełnia burmistrz.

Czekają na pomoc rządu

Jak tylko władze Koniecpola otrzymają decyzję o otrzymaniu niezbędnych funduszy, od razu ogłoszony zostanie przetarg. Jest zatem szansa, że woda popłynie z kranów jeszcze w tym roku.

Jednak do tej pory, mieszkańcy muszą sobie jakoś radzić. Jak przyznają, każdy dzień jest bardzo trudny. – Jak się ma wodę, nie można zrozumieć jak się żyje bez niej. Każdy litr musimy liczyć - mówi jedna z mieszkanek.

Przyzwyczaili się już do jej braku

Woda, z której obecnie korzystają nie jest najlepszej jakości. Ledwo można w niej zrobić pranie. – Firanki na święta musiałam prać w tej, którą dostarczyli nam strażacy – dodaje koniecpolanka.

Ludzie przyzwyczaili się do tego, że co dwa dni przed ich domami pojawia się wóz strażacki. – Tej wody idzie trochę, a jeszcze jak są dzieci - przyznaje kolejna z pań.

Dzisiaj najmłodsi usłyszeli od rodziców, że to wyjątkowy dzień, więc mogą jej zużyć nieco więcej. Nawet sami strażacy przyłączyli się do tradycji. – Nie możemy dużo lać, bo niestety trzeba oszczędzać – mówi jeden ze strażaków.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl

Autor: msin/sk / Źródło: TVN24 Katowice

Czytaj także: