- Po próbie spłacenia Ursusa zaczęto nas ścigać, bo premier Jan Krzysztof Bielecki sobie tego zażyczył. Nie wiem, dlaczego postanowił nas wykończyć, trzeba zapytać Bieleckiego. Zostałem zapytany, skąd wziąłem pieniądze i spokojnie wszystko opowiedziałem premierowi – powiedział w „Piaskiem po oczach” Andrzej Gąsiorowski, biznesmen, były prezes Art-B.
Andrzej Gąsiorowski razem z Bogusławem Bagsikiem stworzyli na początku lat 90. holding Art-B. Jak mówił ten pierwszy w piątek w "Piaskiem po oczach", holding zajmował się m.in. finansowaniem tajnej operacji przerzutu Żydów z ZSRR do Izraela pod kryptonimem Most.
- Ja w operację Most wszedłem w 1985 roku. Kiedy poszła informacja, że gen. Jaruzelski podpisał układ, który był wtedy tajny, o tym, że Polska zgadza się na współudział w operacji wypuszczenia Żydów ze Związku Radzieckiego przez Polskę tranzytem, zacząłem tym mocno żyć. Czyli lobbing, wspieranie, angażowanie innych ludzi do tej operacji - mówił Gąsiorowski na antenie TVN24. Podkreślił, że to nie on decydował o tym, kto będzie zajmował się operacją Most. - Zostaliśmy oddelegowani przez Ministerstwo Obrony Narodowej - mówił. Doprecyzował, że Art-B miało pomóc w nawiązaniu kontaktów pomiędzy Polską a Izraelem. - Jest to normalną procedurą, że rządy wrogich sobie krajów posługują się pośrednią formułą. Myśmy to wypełnili - ocenił.
Afera Art-B
Gąsiorowski odniósł się do tzw. afery Art-B. Pod koniec lat 80. razem z Bagsikiem wymyślili tzw. oscylator - korzystając z luki w prawie finansowym, wielokrotnie oprocentowywali te same pieniądze w różnych bankach. Omijając prawo, mieli zarobić w ten sposób 4,2 biliona ówczesnych złotych (420 milionów dzisiejszych złotych). Śledztwo w tej sprawie umorzono w 2014 roku.
- Bielecki (ówczesny premier - red.) określił nas jako niebezpieczną grupę i najpierw wykańczał nas metodami operacyjnymi, a potem dorobił do tego ideologię. Ja mam dane, że przed postawieniem nam zarzutów Bielecki nakazał spotkać się służbom i ludziom z banków z przedstawicielami USA w sprawie deportacji – mówił Gąsiorowski.
Zauważył, że w sprawie oscylatora "do dzisiaj żaden z banków nie wniósł roszczeń". - Ten główny bank, Bank Handlowo-Kredytowy (zdaniem prokuratury główny pokrzywdzony, BHK pokrywał czeki Art-B - red.) na mocy umowy przejął akcje Art-B i likwiduje je do dzisiaj. Bank nie upadł, ale jest likwidowany i jedynym majątkiem jest Art-B, które jest likwidowane przez 23 lata - zaznaczył.
Pytany o to, skąd znał metodę oscylatora, Gąsiorowski odparł, że "pomysł ten był szeroko stosowany w Polsce". - Tutaj można było nabyć tę wiedzę - stwierdził.
Ucieczka do Izraela
W 1991 r. właściciele Art-B uciekli do Izraela, którego obywatelstwo uzyskali. Trwały tam negocjacje z polskimi prokuratorami i likwidatorem Art-B w sprawie zwrotu części ich zobowiązań. Izrael odmówił ekstradycji Bagsika i Gąsiorowskiego. Bagsik został w 1994 r. zatrzymany w Szwajcarii, wydany Polsce i skazany w 2000 r., m.in. za oscylator, na 9 lat więzienia. Na poczet kary zaliczono mu areszt i wyszedł w 2004 r.
Bagsik twierdził, że oscylator nie był przestępstwem i nikt na nim nie stracił. W lipcu przed Sądem Okręgowym w Kaliszu rusza proces Andrzeja Gąsiorowskiego. Oskarżony jest jednak nie za oscylator, tylko za przywłaszczenie pieniędzy własnej spółki.
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24