- Zakończyliśmy współpracę z lekarzem szpitalnego oddziału ratunkowego - informuje rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Chodzi o medyka, który we wrześniu odmówił przyjęcia do placówki 8-latka z Oleśnicy (woj. dolnośląskie) potrąconego przez dwa samochody. Dziecko zmarło w innym szpitalu. Lekarz został zwolniony nie za odesłanie rannego chłopca, a za sytuację z 2006 roku i narażenie życia innej pacjentki.
Decyzja o zwolnieniu lekarza, który pełnił dyżur w momencie, gdy do szpitala przywieziono rannego 8-letniego Bartka, zapadła w piątek. Jednak, jak podkreśla przedstawicielka placówki, decyzja nie była związana z wrześniowymi wydarzeniami. - Zarząd szpitala podjął decyzję o rozwiązaniu współpracy z lekarzem szpitalnego oddziału ratunkowego po tym jak otrzymał kopię wyroku z sądu rejonowego - przyznaje Monika Kowalska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. I dodaje, że lekarz miał już zasądzony prawomocny wyrok w momencie, gdy podpisywał kontrakt z placówką.
Dlaczego w takim razie został w ogóle został zatrudniony? - Wyrok był prawomocny w chwili podpisywania kontraktu o czym my nie zostaliśmy poinformowani - wyjaśnia Kowalska.
8 lat temu nie skierował do szpitala kobiety, która później zmarła
Rzeczniczka szpitala podkreśla, że sytuacja dotyczy pracy w zupełnie innym zakładzie, w roku 2006, gdy lekarz nie był zatrudniony w placówce przy ul. Borowskiej. Więcej zdradzić nie chciała.
O co więc chodzi? W 2006 roku jako lekarz karetki pogotowia został wezwany do pacjentki. Krystyna W. skarżyła się na bóle w klatce piersiowej. Lekarz zbadał ją, ale nie wykonał właściwych badań i nie skierował jej do szpitala. Kobieta po dwóch dniach zmarła w domu. Sprawę nagłośnili dziennikarze programu Uwaga! TVN. Mężczyzna był oskarżony o narażenie pacjentki na utratę zdrowia i życia. Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał go na sześć miesięcy pozbawienia wolności, z zawieszeniem na dwa lata. Jacek K. jest także wykładowcą na jednej z prywatnych uczelni. Z przyszłymi ratownikami prowadzi wykłady pt. "Medyczne czynności ratunkowe" oraz "Transport w stanie zagrożenia życia".
Nie przyjęli 8-latka
We wrześniu do szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu został przetransportowany śmigłowcem 8-letni chłopiec, którego potrąciły na jednej z oleśnickich ulic dwa samochody. Lekarze USK, wśród których był Jacek K., zdecydowali, że pacjent nie zostanie do placówki przyjęty. Dziecko przewieziono do innego szpitala, tam zmarło.
Helikopter z rannym chłopcem ląduje w szpitalu przy ul. Borowskiej:
Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Dyrekcja zawiesiła dwóch lekarzy: chirurga i pediatrę Jacka K., który stracił teraz stanowisko. Kontrola szpitalnej komisji wskazała na "błędy organizacyjne". Po śmierci 8-latka pracę stracił też szef wydziału polityki społecznej w dolnośląskim urzędzie wojewódzkim.
Autor: tam/kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wroclaw