Nie wiadomo, jak suka wielkości owczarka niemieckiego znalazła się w kanale burzowym. Wiadomo, że półtora metra pod ziemią spędziła co najmniej kilka dni. Z pułapki wydostali ją strażacy.
W środowy poranek strażacy otrzymali zgłoszenie o skowycie psa. Odgłosy wydobywały się z kanału burzowego na terenie Boguszowa-Gorc. Gdy strażacy dojechali na miejsce okazało się, że 1,5 metra pod ziemią w przestrzeni, do której prowadził niewielki otwór przy drzewie utknął pies.
- To czworonóg wielkości owczarka niemieckiego. A otwór do kanału burzowego był tak mały, że ledwo zmieściłby się w nim kot - mówi Joanna Sobina, prezes Fundacji "Na Pomoc Zwierzętom".
Stłumione szczekanie
Nie wiadomo jak pies dostał się do środka. - Szukaliśmy miejsca którędy mógł tam wejść. Jednak nie znaleźliśmy ani otwartej studzienki ani żadnego wlotu kanału burzowego. Prawdopodobnie wszedł gdzieś kilkadziesiąt metrów wcześniej i czołgał się aż do miejsca z którego nie było wyjścia. A miejsca było tak mało, że zwierzę nie miało jak zawrócić - przypuszcza Sobina.
Wiadomo natomiast, że pierwszy raz stłumione szczekanie okoliczni mieszkańcy usłyszeli 27 lipca. Jednak brzmiało jak dochodzące z daleka. Nikt nie przypuszczał, że pod ziemią może znajdować się pies. - Jedna z mieszkanek myślała, że jej sąsiadka sprawiła sobie psa. Druga myślała, że nowego psa ma ta pierwsza. Dlatego niewyraźne szczekanie początkowo nikogo nie zaniepokoiło - przyznaje szefowa fundacji.
Kilka godzin akcji ratowniczej
Początkowo ratownicy musieli powiększyć przestrzeń. Podali psu pokarm i wodę. Do dziury wprowadzono specjalistyczną kamerę. Wszystko po to, by mieć pewność w jakiej pozycji jest zwierzę i by bezpiecznie zdejmować, przy pomocy koparki, kolejne warstwy ziemi. Gdy koparka powiększyła otwór prace prowadzono ręcznie. W końcu, po kilku godzinach akcji, czworonoga udało się wyciągnąć na powierzchnię.
- Była bardzo głodna. Strażacy natychmiast podzielili się z nią swoimi śniadaniami. W całym tym nieszczęściu miała niesamowite szczęście - podkreśla Sobina. Po pierwsze, dlatego że w ciągu tych kilku dni, gdy suczka była uwięziona pod ziemią padały deszcze. Gdyby były zbyt obfite mogłaby się w kanale burzowym utopić. Po drugie, dlatego że dzięki deszczom miała co pić.
Czeka na właściciela
Jak mówi Sobina suczka po uwolnieniu z podziemnej pułapki była zdezorientowana, ale już po dwóch godzinach odpoczynku obudziła się, jak gdyby nigdy nic.
- Nie wykazuje strachu, ani przerażenia w stosunku do innych psów. Jest pokojowa nastawiona. Zachowuje czystość w domu - relacjonuje szefowa fundacji. Roma, bo tak nazwali ją strażacy, przechodzi kwarantanne. W tym czasie fundacja będzie szukała jej właściciela. Jednak gdyby taka osoba się nie zgłosiła to w grę wchodzi szukanie nowego domu.
Suczka była uwięziona w kanale burzowym przy ul. Poniatowskiego w Boguszowie-Gorcach:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja "Na Pomoc Zwierzętom"