Kilkadziesiąt tysięcy osób przemaszerowało ulicami Moskwy, protestując przeciwko interwencji wojskowej Rosji na Ukrainie. W tym samym czasie około 10 tys. osób manifestowało w rosyjskiej stolicy poparcie dla polityki Kremla na Ukrainie.
Pierwszą akcję, nazwaną "Marszem Pokoju", zorganizowały opozycyjne formacje - ruch Solidarność, Republikańska Partia Rosji - Parnas, Partia 5 Grudnia, Partia Postępu i partia Jabłoko. Wśród uczestników byli liderzy tych ugrupowań Borys Niemcow, Ilja Jaszyn i Siergiej Mitrochin. "Za Rosję i Ukrainę bez Putina!", "Okupacja Krymu - hańbą Rosji!" i "Ręce precz od Ukrainy" - głosiły transparenty, pod którymi wystąpili protestujący. W rękach trzymali flagi państwowe Rosji i Ukrainy.
"Nie" dla tłumienia wolności słowa
Uczestnicy manifestacji protestowali też przeciwko tłumieniu przez władze Rosji wolności słowa, w tym zamknięciu kilku opozycyjnych serwisów internetowych, zablokowaniu blogów jednego z liderów antykremlowskiej opozycji Aleksieja Nawalnego i zwolnieniu kierownictwa popularnego portalu Lenta.ru.
Demonstracja odbyła się za zgodą władz Moskwy przy silnej obstawie policji. Każda osoba dołączająca do marszu była poddawana kontroli bezpieczeństwa.
Druga demonstracja - dla Putina
Alternatywną akcję poparcia dla polityki Władimira Putina zorganizowały rządząca partia Jedna Rosja, Ogólnorosyjski Front Narodowy, stowarzyszenie Oficerowie Rosji i inne prokremlowskie formacje. Myślą przewodnią wystąpień uczestników manifestacji była teza, że na Ukrainie doszło do nazistowskiego przewrotu, któremu należy się przeciwstawić. Swoją akcję nazwali oni "Marszem Braterstwa".
Autor: mk/kka / Źródło: PAP