Ludzkie kości znalezione w walizce porzuconej przy drodze na południu Australii to nie szczątki zaginionej przed laty Maddie McCann - twierdzi australijska policja. Takie spekulacje pojawiły się, gdy się okazało, że kości w walizce należą najprawdopodobniej do dziewczynki w wieku 2-4 lat.
Makabrycznego odkrycia dokonał 15 lipca motocyklista niedaleko miasta Wynarka, w krzakach przy autostradzie Karunda. Jak ustaliła policja, dziecko mogło zostać zamordowane nawet osiem lat temu.
Komisarz Grant Stevens z australijskiej policji przedstawił informacje, jakie można uzyskać na podstawie oględzin ludzkich szczątków. To prawdopodobnie biała dziewczynka w wieku 2,5-4 lat, wzroście 90-95 cm, długich jasnych włosach. Policja poszukuje około 60-letniego mężczyzny, który był widziany z walizką. Oficjalnie śledztwo prowadzone jest w sprawie zabójstwa.
Nie ma dowodów, że to Maddie
Komisarz Grant Stevens odrzucił spekulacje, że znalezione zwłoki mogą należeć do poszukiwanej od lat zaginionej Madeleine McCann, i podkreślił, że nie ma dowodów na to, że sprawy mogą być ze sobą powiązane.
- Nie ma w tym momencie absolutnie żadnych dowodów na to, że odnalezione zwłoki to poszukiwana dziewczynka. Sugerowanie czegoś takiego w takim momencie byłoby zwyczajną próbą zwrócenia na siebie uwagi - powiedział Stevens.
Podkreślił, że obecnie policja skupia się na przypadkach zaginięcia dzieci w Australii Południowej. Przyznał jednak, że dopóki nie uda się ustalić jednoznacznie tożsamości dziewczynki, w grę wchodzą wszystkie możliwości.
Niewyjaśnione zaginięcie
Madelaine McCann zaginęła w maju 2007 r. z turystycznego apartamentu w portugalskim Praia da Luz. W tym czasie jej rodzice byli na kolacji. Twierdzą, że dziecko zostało porwane.
Do tej pory nie udało się ustalić, co stało się z dziewczynką. Portugalska policja zakończyła śledztwo w 2008 r., ale w październiku 2013 r. otworzyła je na nowo.
Autor: kło//gak / Źródło: Daily Telegraph
Źródło zdjęcia głównego: Facebook / South Australia Police