Kobieta, która była jedną z najciężej rannych osób w katastrofie pod Szczekocinami, szuka mężczyzny, który wtedy uratował jej życie. Wracał z nią w tym samym przedziale, miał czerwoną koszulę, siedział przodem do kierunku jazdy - informuje Polskie Radio.
Jak opisuje Polskie Radio, Aneta Dziedzina dokładnie rok temu wracała w pierwszym wagonie pociągu Interregio z Warszawy do Krakowa. Po zderzeniu z drugim pociągiem została przygnieciona przez blachę. Nie mogła wołać o pomoc, później okazało się, że miała m.in. pękniętą przeponę.
- Udało mi się wyszeptać temu mężczyźnie do ucha, że jestem, żyję i nie mogę oddychać - relacjonuje kobieta w rozmowie z rozgłośnią. Mężczyzna, kierował akcją ratunkową, choć również był uwięziony w wagonie. Ratownikom zabronił wyszarpywać kobietę z wagonu. - Całe szczęście, że mnie w ten sposób nie wydostano, bo przy urazach kręgosłupa mogłoby się to źle skończyć - mówi Polskiemu Radiu Dziedzina. Ostatecznie po długotrwałej akcji kobietę udało się wyciągnąć na specjalnych pasach. W wyniku doznanych obrażeń trafiła do szpitala, gdzie spędziła wiele miesięcy na rehabilitacji.
Kobieta wie, że mężczyzna wracał z Warszawy z tygodniowego szkolenia, miał na imię Maciek, albo Mikołaj, ubrany był w czerwoną koszulę siedział przodem do kierunku jazdy.
16 ofiar katastrofy
Do katastrofy pod Szczekocinami doszło w sobotę wieczorem 3 marca 2012 r. niedaleko Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. Zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Krakw. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.
W katastrofie zginęło16 osób, kilkadziesiąt zostało rannych.
Autor: nsz\mtom\k / Źródło: Poskie Radio, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24