Ukraińskie czołgi jechały przez Polskę bez specjalnego nadzoru

Ukraińscy czołgiści brali udział w zawodach w Niemczech
Ukraińskie T-64 na zawodach NATO
Źródło: MON Ukrainy

Transport pięciu ukraińskich czołgów wjechał do Polski i przejechał wiele kilometrów po krajowych drogach bez jakiegokolwiek nadzoru naszych służb - wynika z informacji tvn24.pl. Dopiero policja - z własnej inicjatywy - odnalazła konwój i objęła go "dyskretną obserwacją".

Ukraińscy czołgiści pojawili się na jednym z przejść granicznych w pierwszych dniach maja. Straż graniczna sprawdziła dokumenty i otworzyła szlabany przed kolumną lawet, na których przewożono pięć czołgów T-64 BM.

- Papiery były w porządku, mieli odpowiednie zgody. Problem w tym, że nie było jakiegokolwiek nadzoru nad tym transportem. A powinien być objęty obserwacją na całej długości trasy - mówi nam zastrzegający sobie anonimowość urzędnik MSWiA.

Jak wynika z naszych informacji, Ukraińcy podróżowali do Niemiec na zawody, które odbywały się na poligonie amerykańskiej armii Grafenwoehr Training Area niedaleko Eschenbach na południu Niemiec.

Z własnej inicjatywy

Zadaliśmy pytania o transport czołgów Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, które odpowiada za bezpieczeństwo wewnętrzne kraju. Odpowiedzi udzieliła nam jednak Komenda Główna Policji.

- W trosce o bezpieczeństwo, realizując ustawowe obowiązki związane między innymi z ochroną bezpieczeństwa i porządku publicznego, w tym zapewnieniem spokoju w miejscach publicznych oraz w ruchu drogowym, polska policja monitorowała z własnej inicjatywy przejazd kolumny z transportem wojskowym przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej - wynika z odpowiedzi przekazanych przez pion prasowy policji.

Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że sytuacja była "krytyczna". - Policję poinformowała Straż Graniczna. Funkcjonariusze poszukiwali transportu, który już podróżował po kraju. To jakiś absurd, że obce czołgi mogą poruszać się bez żadnego nadzoru - mówi nam doświadczony urzędnik z MSWiA.

Gdzie był MON?

Tryb przejazdu obcych wojsk reguluje specjalna ustawa "o zasadach pobytu wojsk obcych na terytorium RP". Wynika z niej, że koordynatorem w takich sytuacjach jest Ministerstwo Obrony Narodowej. Szczegóły koordynacji i wymiany informacji między policją a armią regulują porozumienia: między KGP a Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcą Operacyjnym. Zgodnie z zapisami porozumień policja powinna zostać poinformowana o ruchach wojsk "w przypadku potrzeby wsparcia działań przez Policję lub gdy przewiduje się zakłócenia w ruchu drogowym".

Dodatkowo istnieje również porozumienie z Żandarmerią Wojskową, która ma obowiązek przekazywać policji informacje "dotyczące przegrupowania większych grup żołnierzy i sprzętu wojskowego".

- Służby dyżurne (Wojska Polskiego - przyp. red.) i Żandarmeria Wojskowa nie informowały policji o przejeździe kolumny. Nie zwracały się o wsparcie - przekazała nam Komenda Główna Policji.

Powrót ukraińskich czołgistów

Według naszych rozmówców w tym przypadku wojskowym służbom "zabrakło wyobraźni". - Można sobie wyobrazić kradzież lub zorganizowanie prowokacji wobec Ukraińców. Byłaby awantura międzynarodowa - mówią.

Zadaliśmy pytania Żandarmerii Wojskowej o brak nadzoru nad tym transportem. Zapytaliśmy również, czy w ŻW trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Ale nie udzielono nam odpowiedzi, odsyłając do "Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk, jako instytucji odpowiedzialnej w omawianym obszarze".

Odpowiedzi dostaliśmy dopiero po niemal dwóch tygodniach oczekiwania. - Przedmiotowe przemieszczenie było realizowane przez przewoźnika cywilnego. W związku z powyższym, zgodnie z obowiązującymi procedurami, przewóz odbył się na podstawie udzielonej zgody dyplomatycznej - taką odpowiedź podpisał pułkownik Adam Słodczyk, szef szefostwa transportu i ruchu wojsk - Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk.

Same zawody czołgistów skończyły się 12 maja. Wygrali je pancerniacy z Austrii, przed Niemcami i Amerykanami. Oficjalnie nie informowano o dalszej klasyfikacji. Nieoficjalnie Ukraińcy zajęli ostatnie miejsce, co nie może specjalnie dziwić z racji na fakt, że dysponowali znacznie starszymi technologicznie maszynami niż ich rywale.

Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: