Rosyjskie embargo to efekt niewłaściwej postawy Polski ws. Ukrainy. Tracą na tym sadownicy - twierdzi Mirosław Maliszewski, poseł PSL i szef Związku Sadowników RP. Jego zdaniem unijne sankcje nałożone na Rosję zaogniły jedynie sytuację i nie są sposobem na rozwiązanie kryzysu. - Jeśli ktoś uważa, że nie należało ich wprowadzać, to może uprawiać jabłka, ale nie nadaje się do polityki - odpowiada mu Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).
Rosja powiadomiła w środę o wprowadzeniu od 1 sierpnia "czasowego ograniczenia wwozu do Rosji z Polski" owoców i warzyw.
Wcześniej to UE zapowiedziała wprowadzenie sankcji gospodarczych wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Formalnie pakiet ten został przyjęty dzisiaj po południu.
"Nie namawialiśmy do rewolucji"
- Związek Sadowników nie jeździł na Majdan, nie namawiał Ukraińców do robienia rewolucji - mówił Mirosław Maliszewski. Jego zdaniem polityka nakładania sankcji nie jest skutecznym sposobem na rozwiązanie kryzysu rosyjsko-ukraińskiego. Podkreślił, że PSL proponowało "pozytywne" rozwiązania ws. Ukrainy, np. zachęcało, by Polska otworzyła się na pracowników i biznes ukraiński.
- To była właściwa droga do przyciągania Ukrainy do Zachodu - stwierdził. Tymczasem - jak mówił - "być może pod presją opinii publicznej i środowisk politycznych wybraliśmy formę mocnej konfrontacji i w rezultacie embargo ze strony rosyjskiej jest efektem postawy Polski".
- Zachęcaliśmy do tego, by (postawa) była bardziej umiarkowana - przekonywał Maliszewski.
"Do jabłek, a nie do polityki"
Słowa Maliszewskiego skrytykowała Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO). - Te sankcje są wpisane trwale w politykę Rosji i Putina - powiedziała. - Jeśli ktoś uważa, że nie należało ich wprowadzać, to zdaje mi się, że może uprawiać jabłka, ale do polityki niekoniecznie się nadaje - tłumaczyła.
Azja na ratunek?
W czwartek minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował, że w czwartek do Brukseli wysłany będzie wniosek informujący Komisję Europejską o stratach polskich producentów owoców i warzyw w związku z zapowiedzianym embargiem. - W tym wniosku informujemy o tym, czego oczekujemy od KE. Nałożone sankcje ekonomiczne na Rosję w pierwszej kolejności uderzają w polskich producentów owoców i warzyw i w konsumentów w Rosji. My oczekujemy oczywiście rekompensat finansowych; jakie one będą, to będzie wymagało negocjacji - podał. Sawicki podkreślił, że działania Rosji były spodziewane już od wielu miesięcy. - W tym czasie wykonaliśmy dużo pracy o charakterze promocyjnym na rynkach azjatyckich. Rozpoczyna się promocja jabłka w Chinach, chcemy z nim wejść do Wietnamu, Japonii. Będziemy poszukiwali dodatkowych rynków, gdzie będziemy mogli ulokować nasze owoce i warzywa - mówił.
Autor: db / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24