PiS zdobyło najwięcej głosów w wyborach samorządowych wygrywając z PO po raz pierwszy od dziewięciu lat. Według wyników sondażu IPSOS dla TVN24, partia Jarosława Kaczyńskiego otrzymała 31,5 proc. głosów, a partia Ewy Kopacz 27,30 proc.
Prezes Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke powiedział po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów samorządowych, że jest bardzo zdziwiony i rozczarowany rezultatem swego ugrupowania. Według sondażu Ipsos w wyborach do sejmików Nowa Prawica w skali kraju uzyskała 4,2 proc. - Oczekiwałem wyniku na poziomie 7-8 proc.; jestem bardzo zdziwiony i rozczarowany. Zobaczymy, jak sprawa będzie wyglądała w poszczególnych województwach - powiedział lider Kongresu Nowej Prawicy na wieczorze wyborczym swego ugrupowania w warszawskim klubie Hybrydy. W rozmowie z dziennikarzami ocenił, że przyczyną tak niskiego wyniku jego formacji było małe zaangażowanie ludzi młodych, których "guzik obchodzą miejsca w sejmikach i konfitury", tylko zmiana Polski i "robienie rewolucji w kraju". - Nie dziwi za to wynik PSL, tam karierowicze pchają się na stołki - ocenił.
W niedzielnych wyborach samorządowych PO poparło 60,6 proc. osób, które głosowały na nią w wyborach do Sejmu w 2011 r. Na PiS głosowało 81,3 proc. jego poprzednich wyborców, na PSL - 75,3 proc., a na SLD Lewica Razem - 67,1 proc. - wynika z sondażu Ipsos. Wśród głosujących, którzy wskazali ankieterom, że wyborach do Sejmu w 2011 r. oddali głos na Platformę Obywatelską, w niedzielnych wyborach 60,6 proc. nie zmieniło tamtego wyboru - głosowali na PO. 13,7 proc. z nich wybrało obecnie PSL, 7,6 proc. - PiS, a 6,2 proc. - SLD.
Z wyborców PO z 2011 r. na Nową Prawicę zagłosowało 2,2 proc., na Ruch Narodowy 0,8 proc., a na Demokrację Bezpośrednią 0,7 proc. Na pozostałe komitety oddało głos 8,2 proc. głosujących przed trzema laty na PO.
PiS poparło w wyborach samorządowych 81,3 proc. głosujących na tę partię w 2011 r. do Sejmu. Na PSL głosowało 6,9 proc. wyborców PiS z 2011 r., a na PO 3,1 proc. Głosy ówczesnych wyborców PiS trafiły też na Nową Prawicę (1,8 proc.), Ruch Narodowy (1,4 proc.), SLD (1,2 proc.) oraz DB (0,5 proc.), a na pozostałe komitety - 3,8 proc.
PiS wróciło na swoje miejsce, ale to PSL jest głównym zwycięzcą wyborów samorządowych - uznał Rafał Chwedoruk, komentator polityczny i wykładowca Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem wynik Platformy nie zaskakuje. Według Chwedoruka już po wyborach z 2011 roku Prawo i Sprawiedliwość stało się liderem sceny politycznej m.in. "na skutek problemów gospodarczych, podniesienia wieku emerytalnego czy różnych skandali". Chwilowa zmiana nastąpiła w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego, gdzie pojawił się "niestandardowy w polityce wewnętrznej czynnik polityki zagranicznej".
- Teraz wszystko wróciło do normy: tzn. PiS jest główną partią w polskiej polityce, co zawdzięcza wieloletniej pracy nad swoją tożsamością, największej ze wszystkich partii mobilizacji najwierniejszych wyborców, którzy są głusi na przekaz głównego nurtu opinii publicznej - podkreślił.
Najlepszy od lat wynik PSL to osobisty sukces nowego lidera partii, wicepremiera Janusza Piechocińskiego - uważa politolog Robert Rajczyk. Jego zdaniem na ludowców zaczęli głosować lewicujący wyborcy, zdezorientowani rywalizacją pomiędzy SLD i Twoim Ruchem. Polskie Stronnictwo Ludowe zyskało według sondaży 17 proc. poparcia, co stanowi najlepszy wynik tej partii od 1989 r.
- Ten wynik to w dużym stopniu osobisty sukces i premia za postawę nowego lidera partii, Janusza Piechocińskiego, który wydaje się obliczalnym i spokojnym politykiem. Zwłaszcza na tle kolegów z głównych partii rywalizujących nieraz w bardzo agresywnym tonie - powiedział ekspert.
Twój Ruch w wyborach samorządowych nie zarejestrował list w połowie okręgów w wyborach do sejmików wojewódzkich, tym samym komitet wyborczy TR nie miał zasięgu ogólnokrajowego i nie został uwzględniony w niedzielnym sondażu exit poll bazującym na odpowiedziach udzielanych przez wyborców po wyjściu z lokalu wyborczego, którego wyniki podano tuż po zakończeniu głosowania.
Lider TR zaznaczył, że Twój Ruch nie postawił w wyborach samorządowych na wynik procentowy, lecz na liczbę radnych, których uda się wprowadzić do rad. - Jesteśmy młodą partią, która powstała trzy lata temu, i po raz pierwszy startowaliśmy w wyborach samorządowych. Właściwie nie mieliśmy radnych, więc każdy zdobyty radny to będzie zwycięstwo - przekonywał Palikot na konferencji, którą zorganizował przed warszawską tęczą na pl. Zbawiciela.
- Jeżeli będziemy mieć 50 radnych, to będzie to wielkie zwycięstwo, jeżeli będziemy mieli 100, to będzie to galaktyczne zwycięstwo. Mówię to z pewną przesadą, ale chcę pokazać, że mamy inny punkt widzenia, nie tak jak te zakorzenione od zawsze partie - uznał.
- Niezależnie od wyniku będziemy walczyli do końca świata i o jeden dzień dłużej. Od jutra zaczynamy przygotowania do kampanii prezydenckiej, a potem do wyborów parlamentarnych- podkreślił Palikot.
- Przegrana z PiS to sygnał dla PO, że musi zmobilizować się, by odzyskać zaufanie przed wyborami w 2015 r. Jednak jeśli zrealizuje zapowiedzi z expose premier Kopacz, to nie ma się o co martwić - ocenił Jarosław Makowski, dyrektor Instytutu Obywatelskiego - ośrodka analitycznego związanego z PO. - Nie da się ukryć, że Platforma przegrała, i jest to ewidentny sygnał, że musi zmobilizować się przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. i wziąć się do ciężkiej pracy. Zawsze taki zimny prysznic po siedmiu zwycięstwach wyborczych dobrze robi - powiedział Makowski. Jak mówił, PO rządzi już prawie osiem lat, przychodzi więc taki moment, kiedy "wahadło w naturalny sposób się przechyla w inną stronę". Wśród przyczyn porażki wymienił m.in. sprawę nagranych polityków, która - jak ocenił - podważyła zaufanie do partii. - Te miesiące to czas, który został dany partii, aby odbudować zaufanie społeczne - dodał. Ocenił, że w porównaniu z niekorzystnymi sondażami sprzed kilku miesięcy, Platformie udało się sporo odrobić.
Na PO w niedzielnych wyborach do sejmików głosowało 43,7 proc. tych, którzy w 2010 r. w wyborach prezydenckich oddali głos na Bronisława Komorowskiego - wynika z sondażu Ipsos. Na PiS zagłosowało 76,7 proc. głosujących w 2010 r. na Jarosława Kaczyńskiego. Osoby, które w 2010 r. poparły Bronisława Komorowskiego w obecnych wyborach samorządowych, deklarowały, że zagłosowały na: PO (43,7 proc.), PSL (20,2 proc.), PiS (11,5 proc.) i SLD (11,2 proc.) - wynika z sondażu przeprowadzonego dla TVN24.
Poniżej 3 proc. wyborców Komorowskiego zadeklarowało, że oddało głos na: Nową Prawicę (2,6 proc.), Ruch Narodowy (1 proc.), Demokrację Bezpośrednią (0,6 proc.), a 9,2 proc. na pozostałe komitety.
Wśród głosujących w 2010 r. na Jarosława Kaczyńskiego najwięcej osób zadeklarowało, że w obecnych wyborach samorządowych zagłosowało na: PiS (76,7 proc.), PSL (9 proc.), PO (3,1 proc.). Poniżej 3 proc. zadeklarowało, że wybrało: Nową Prawicę (2,6 proc.), SLD (2,1 proc.), Ruch Narodowy (1,7 proc.), Demokrację Bezpośrednią (0,6 proc.), a pozostałe komitety wybrało 4,2 proc. głosujących przed czterema laty na Kaczyńskiego.
Osiągnęliśmy skromny, ale zauważalny sukces - powiedział w niedzielę Robert Winnicki z Ruchu Narodowego, komentując sondażowe wyniki wyborów samorządowych. Według sondażu Ipsos RN zdobył 1,7 proc. głosów w wyborach do sejmików wojewódzkich. Winnicki podkreślił, że w tych wyborach jego ugrupowanie osiągnęło dwa cele. Pierwszy to kontynuacja walki o rozpoznawalność Ruchu Narodowego. - Rozpoznawalność Ruchu została zwiększona - podkreślił.
Jak dodał, drugi cel, jaki Ruch Narodowy postawił sobie w wyborach samorządowych, to zwiększenie bezwzględnej puli osób, które głosowały na RN. Według Winnickiego w wyborach samorządowych głos na to ugrupowanie oddało ponad 200 tys. osób, czyli dwa razy więcej niż w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przypomniał, że były to drugie wybory, w których Ruch wziął udział.
W wyborach samorządowych na PO głosowała większość przedsiębiorców, urzędników oraz kierowników i specjalistów, a na PiS - robotników, uczniów, studentów, bezrobotnych, emerytów i rencistów. Rolnicy w większości opowiedzieli się za PSL - wynika z sondażu Ipsos. Według badania przeprowadzonego dla TVP1, TVN24 i Polsatu wśród prywatnych przedsiębiorców 36,8 proc. zagłosowało na PO, 24 proc. na PiS, a 13,9 proc. na PSL. Wśród kierowników i specjalistów również dominowała PO - na tę partię oddało głos 37,30 proc. wyborców z tej grupy, a kolejne miejsca zajęły PiS - 22,50 proc. i PSL - 13,6 proc.
Również pracownicy administracji lub usług w większość zagłosowali na PO, choć tu różnica w stosunku do PiS była mniejsza. Na Platformę zagłosowało 31,50 proc. wyborców z tej grupy zawodowej, na PiS - 29 proc; na trzecim miejscu było PSL - 16,8 proc.
Większość wyborców z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym w niedzielnych wyborach samorządowych oddała swój głos na Prawo i Sprawiedliwość; z kolei osoby z wykształceniem wyższym poparły PO - wynika z sondażu Ipsos dla TVN24. W grupie z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnym wygrało: PiS - 40,2 proc. Na następnych miejscach uplasowały się: PSL - 22,1 proc., PO - 15,9 proc., SLD - 6,6 proc., Nowa Prawica - 4,8 proc., Ruch Narodowy - 1,8 proc.
Według sondażu Ipsos dla TVN24w wyborach samorządowych niezależnie od płci większość głosowała na PiS, dalej znalazły się PO i PSL.
Wśród przedstawicieli płci męskiej najwięcej - 30,4 proc. - głosowało na PiS. PO poparło 24,8 proc. mężczyzn, PSL - 17,2 proc., SLD - 9,7 proc., a Nową Prawicę - 6,1 proc.
Również kobiety najczęściej głosowały na PiS - 32,6 proc. Kolejne komitety, które cieszyły się poparciem płci pięknej, to - według Ipsos - PO - 29,7 proc., PSL - 16,9 proc. i SLD - 7,9 proc.
Szef SLD Leszek Miller powiedział w niedzielę po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów samorządowych, że probierzem siły Sojuszu są wyniki w miastach prezydenckich. Według Millera SLD wygrał w pierwszej turze głosowanie m.in. w Dąbrowie Górniczej i Świnoujściu.
- Wiele razy mówiliśmy, że dla nas istotnym probierzem siły SLD są wyniki w miastach prezydenckich. Z naszych informacji (...) wynika, że pozytywnie rozstrzygnęliśmy w pierwszej turze te wyniki w takich znaczących ośrodkach jak Dąbrowa Górnicza, Chełm, Świnoujście, Gniezno - powiedział Miller podczas wieczoru wyborczego w warszawskiej siedzibie Sojuszu przy ul. Złotej, gdzie zgromadziło się kilkadziesiąt osób.
W całym kraju trwa liczenie głosów oddanych w wyborach samorządowych; głosowanie zakończyło się punktualnie o godz. 21 we wszystkich obwodach - powiedział w niedzielę wieczorem dziennikarzom przewodniczący PKW Stefan Jaworski. - Policzenie głosów w każdym obwodzie i sporządzenie dokumentacji to bardzo trudna sprawa i potrwa kilka godzin - dodał. - Nie spodziewajmy się, że nastąpi gwałtowny ruch transmisji danych do systemu informatycznego" - powiedział. Dodał, że po godz. 2 w nocy odbędzie się kolejna konferencja PKW. Wówczas Komisja poda pierwsze cząstkowe, nieoficjalne wyniki wyborów. Oficjalne wyniki mogą być znane nawet za kilka dni.
Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego w TVN24: - Nasz wynik uważam za dobry. Podwoiliśmy liczbę naszych wyborców.
- Kula śnieżna zaczęła się toczyć. Jest coraz większe zmęczenie rządami PO - mówi Zbigniew Ziobro w TVN24.
Przemysław Wipler w TVN24: - Jestem bardzo zadowolony. Jestem przekonany, że ostateczny wynik będzie lepszy. Wipler w Warszawie zdobył 4,4 proc. głosów.
Wśród młodych (w wieku 19-29 lat) wygrywa Prawo i Sprawiedliwość. - 27,8 proc. Platforma Obywatelska otrzymuje 22,5 proc. głosów.
- To jest bardzo dobry wynik koalicji, bo razem z PSL osiągnęliśmy bardzo dobry wynik - powiedział marszałek Sejmu Radosław Sikorski po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów, które dają PO drugi wynik w wyborach do sejmików. Pytany, co zawiodło w kampanii PO, Sikorski powiedział: - Będziemy to analizować. Na pytanie dziennikarzy, dlaczego nie zadziałał "efekt Ewy Kopacz", marszałek odparł: - Efekt Kopacz jest bardzo dobry i nawet, jeśli teraz nie zadziałał, to zadziała w przyszłości. Sikorski podkreślił, że trzeba poczekać na oficjalne wyniki wyborów. - Platformie się zazwyczaj poprawiają wyniki na wieczór - zaznaczył marszałek Sejmu.
W dwóch dolnośląskich miejscowościach wyborcy nie otrzymali prawidłowych kart do głosowania - informuje Radio Wrocław. Na razie nie wiadomo, czy będzie trzeba powtórzyć tam wybory. CZYTAJ WIĘCEJ
PiS wygrało na wsi (35,2 proc.) przed PSL (25,3 proc.), Platforma wygrywa w miastach - wynika z sondażu Ipsos dla TVN24.
Piotr Duda, szef "Solidarności" pisze na Twitterze: "To dopiero początek kary dla PO za 67 i brak zgody na referendum emerytalne!!!
To dopiero początek kary dla PO za 67i brak zgody na referendum emerytalne!!!
— Piotr Duda (@DudaSolidarnosc) November 16, 2014
- Nie ma "efektu Kopacz". Zmiana na stanowisku lidera Platformy oznacza dla tej partii równię pochyłą i prawdopodobnie w wyborach parlamentarnych 2015 roku oddanie władzy. To jest tylko przygrywka, bo bez Donalda Tuska PO nie będzie radziła sobie na rynku politycznym - ocenił politolog dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego. Według sondażu Ipsos w wyborach samorządowych w sejmikach PiS uzyskało 31,5 proc. głosów, PO - 27,3 proc., PSL - 17 proc., a SLD - 8,8 proc..
PSL to specyficzne ugrupowanie, które w jednej miejscowości ma 10 proc., a w drugiej 25 proc. - komentuje Jan Krzysztof Bielecki w TVN24.
Dotychczasowy prezydent Poznania Ryszard Grobelny (27,3 proc.) wygrał pierwszą turę wyborów na prezydenta tego miasta. Nie wiadomo, z kim zmierzy się w drugiej turze - poseł Tadeusz Dziuba (PiS) i przedsiębiorca Jacek Jaśkowiak (PO) uzyskali po 21 proc. - wynika z sondażu Ipsos dla TVN24.
Janusz Lewandowski przekonuje, że wybory wygrała koalicja PO-PSL.
W Polsce wygrała koalicja PO-PSL, po siedmiu latach rządzenia! W Trójmieście bez niespodzianek. Wygrywamy od początku polskiej demokracji.
— Janusz Lewandowski (@J_Lewandowski) November 16, 2014
KONTAKT24: Komentuj, dyskutuj, informuj. Twórz z nami wieczór wyborczy!
SZCZEGÓŁOWE SONDAŻOWE WYNIKI
Prezes PiS zapowiada złożenie w najbliższym czasie projektu zmian ws. wyborów i głosowania.
Kaczyński: Ilość nieprawidłowości, która została ujawniona, jest ogromna. Z polskimi wyborami trzeba coś zrobić. W przeciwnym wypadku polska demokracja - i tak chora - stanie się już zupełnie fikcją.
- Możemy wygrywać tylko wtedy, gdy jesteśmy całkowicie czyści - stwierdził Kaczyński.
- Przed nami dwa tygodnie ciężkiej pracy - mówi Kaczyński. - Wszystko jest możliwe. Mimo organizowania wielkich akcji przeciw nam - wygraliśmy - podkreśla prezes PiS.
- Biorąc pod uwagę okoliczności, które wszyscy znamy, to bardzo dobra wiadomość. Można wygrać nawet w sytuacji, w jakiej w Polsce obecnie jesteśmy. To daje perspektywy - mówi Kaczyński.
Kaczyński: wszystko wskazuje na to, że wygraliśmy.
Radość w sztabie PiS. "Jarosław, Jarosław!" - krzyczą zebrani.
Hanna Gronkiewicz-Waltz: Chcę zdobyć wasze serca, chcę zdobyć wasze umysły. Zachęcam was, żebyście mi zaufali.
Kopacz zapowiada dwa tygodnie walki. - Czas zwycięstwa dla PO nie minął - powiedziała na koniec premier.
Premier: - Gratulujemy tym, którzy w tych wyborach byli od nas lepsi.
Kopacz do członków PO: powinniście mieć trochę więcej uśmiechu na twarzach.
- PO to nadal dobra oferta dla Polaków. To partia, która ma program - przekonuje Kopacz.
- Jeśli potwierdzą się te wyniki, to będzie stwierdzenie faktu, że odrobiliśmy kawał domowej roboty - mówi premier Ewa Kopacz. - Jeśli będziecie bliżej ludzi, wygramy tej wybory - dodaje, zwracając się do członków PO.
- W sztabie wyborczym PO cisza zamiast radości - relacjonuje reporterka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Spośród dużych miast, prezydentów poznaliśmy tylko w Łodzi, gdzie wygrała Hanna Zdanowska z PO, i w Lublinie - tam zwyciężył Krzysztof Żuk.
Władzą w województwach podzieliły się tylko dwie partie - PO i PiS. Każda z nich wygrała w ośmiu województwach.
Kongres Nowej Prawiccy Janusza Korwin-Mikkego otrzymał 4,2 proc., Demokracja Bezpośrednia 0,7 proc., a Ruch Narodowy 1,7 proc. 8,8 proc. poparcia przypadło pozostałym komitetom wyborczym.
W Warszawie Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) zdobyła 48,8 proc. głosów, a Jacek Sasin (PiS) 26 proc. To oznacza, że oboje zmierzą się w II turze tegorocznych wyborów na prezydenta stolicy.
Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 31,5 proc. głosów, Platforma Obywatelska 27,3. W skali kraju trzecie miejsce przypadło Polskiemu Stronnictwu Ludowemu, które zdobyło 17 proc. Sojusz Lewicy Demokratycznej zdobył 8,8 proc. głosów.
W Gorzowie (woj. lubuskie) wyborcy zamiast do specjalnych urn swoje karty do głosowania musieli wrzucać do zwykłych kartonów - donosi "Gazeta Lubuska". A to dlatego, że przygotowane wcześniej urny - także zapasowe - zostały szybko zapełnione. Jak pisze gazeta, urzędnicy udali się więc do sklepu po kartony, które okleili, zaplombowali i rozwieźli po komisjach.
PKW informuje, że w Raciborzu może być wydłużone glosowanie, bo były niewłaściwe karty do głosowania. Ale decyzja ostateczna w sprawie ewentualnego wydłużenia głosowania w dwóch komisjach jeszcze nie zapadła.
W Kołobrzegu, w jednej z komisji wyborczych (okręg wyborczy nr 2) głosujący zorientował się, że wśród kart do głosowania nie ma jednego z komitetów. Po zgłoszeniu tego incydentu, kobieta otrzymała drugi egzemplarz, jednak sytuacja ponownie się powtórzyła. Kompletną listę otrzymała dopiero za trzecim razem. Przewodniczący Powiatowej Komisji Wyborczej w Kołobrzegu - Marek Grzymkowskim powiedział, że mimo tego incydentu porządek wyborów nie został zakłócony i te odbywają się normalnie.
Najniższą frekwencję odnotowano w woj. śląskim - 35,29 proc. i dolnośląskim - 35,99 proc.
Frekwencję powyżej 40 proc. odnotowano w woj. małopolskim, mazowieckim, podlaskim i warmińsko-mazurskim.
Jak poinformowała PKW, najwyższą frekwencję odnotowano w woj. świętokrzyskim - 46,19 proc., podkarpackim - 43,85 proc. i lubelskim 42,93 proc.
Frekwencja w niedzielnych wyborach (stan na godzinę 17.30) wyniosła 39,28 proc. - poinformowała na konferencji prasowej PKW.
PiS i SLD złożyły zawiadomienia w związku z nieprawidłowościami podczas głosowania - poinformowały "Fakty" TVN.
Błędy na listach wyborczych w Ostrowie Wielkopolskim. Na kartach w obwodowej komisji nr 39 jeden z komitetów wpisany był podwójnie, natomiast drugiego w ogóle nie było:
O godzinie 19 odbędzie się kolejna konferencja Państwowej Komisji Wyborczej.
Jak poinformował komisarz wyborczy w Chełmie Piotr Jakubiec, lokal wyborczy w Siedliskach Drugich mieścił się w szkole i szybko można było znaleźć nowe pomieszczenie.
- Lokal wyborczy został przeniesiony do sąsiedniego pomieszczenia w szkole. Przerwa w głosowaniu nie trwała dłużej niż pół godziny. Komisja ani na chwilę nie straciła z oczu urny. Głosowanie już zostało wznowione. Nie będzie przedłużone - powiedział Piotr Jakubiec. W dawnym lokalu wyborczym niezbędne czynności prowadziły policja, prokuratura i służby medyczne.
Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie poinformował, że mężczyzna miał 78 lat, przyszedł głosować z żoną.
Mężczyzna zasłabł przed godz. 15. Był reanimowany i w tym czasie głosowanie trwało. Przerwano je, gdy okazało się, że nie żyje.
Jak przekazał PAP zastępca przewodniczącego miejskiej komisji wyborczej w Raciborzu Zygmunt Ewy, w obwodowych komisjach wyborczych nr 19 i nr 20 na terenie miasta doszło do zamiany kart wyborczych. Wyborcy przez kilka godzin oddawali tam głosy na kandydatów do rady powiatu z innego okręgu wyborczego. Według Ewego sprawa wyszła na jaw po zgłoszeniu przez pełnomocnika jednego z komitetów wyborczych - przed południem. W obwodowej komisji wyborczej nr 19 wydano błędne karty wyborcze 232 głosującym, a w komisji nr 20 - 192 wyborcom.
Przez kilka godzin głosujący w niedzielę w dwóch obwodowych komisjach w Raciborzu otrzymywali niewłaściwe karty do głosowania na skład rady powiatu. Te głosy będą uznane za nieważne - podała PKW. Po dostarczeniu właściwych kart głosowanie było tam kontynuowane.
Policjanci z Włocławka zatrzymali mężczyznę podejrzanego o nakłanianie wyborców do głosowania na jednego z kandydatów. W zamian za oddanie na niego głosu mężczyzna oferował od 10 do 20 zł. Zatrzymane zostały również cztery osoby podejrzane o przyjęcie pieniędzy. - Sygnały o próbach kupienia głosów dotarły do nas od zaniepokojonych mieszkańców, którzy byli zaczepiani przy ulicy Ogniowej, nieopodal znajdującego się tam lokalu wyborczego (nr 8 - red) - powiedział PAP st. asp. Krzysztof Jastrzębski z Komedy Miejskiej Policji we Włocławku.
W Warszawie do południa - jak podała PKW - frekwencja wyniosła 11,48 proc.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński głosował w Okręgowej Komisji Wyborczej nr 333 w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.
Były prezydent Lech Wałęsa głosował wraz ze swoją żoną Danutą i synem Jarosławem. Do lokalu wyborczego przyjechał tradycyjnie po tym, jak wziął udział w mszy świętej odprawionej w jego parafialnym kościele w gdańskiej Oliwie.
Jak poinformowała PKW, do godz. 12 wydano ponad 4 mln 220 tys. kart do głosowania, co stanowi 14,58 proc. w stosunku do liczby osób uprawnionych do głosowania.
Najwięcej osób poszło do urn w Małopolsce - 18,55 proc., na Podkarpaciu - 17,96 proc., na Podlasiu - 17,56 proc.
Najniższą frekwencję odnotowano na Dolnym Śląsku - 11, 55 proc.
Swój głos w wyborach samorządowych oddał prezydent Bronisław Komorowski. Do komisji wyborczej w warszawskim liceum im. Stefana Batorego udał się wraz z żoną Anną
Komendant straży miejskiej w Brzegu na Opolszczyźnie miał ściągać plakaty kandydatów, które wisiały przed lokalami wyborczymi. O sprawie poinformował jeden z kandydatów, który zawiadomił policję i PKW. Według niego plakaty wisiały zgodnie z prawem, bo miał pozwolenie od urzędu miasta. Informację potwierdza opolska delegatura PKW. Nie rozstrzygnęła jednak jeszcze, czy wisiały one zgodnie z prawem i czy straż miejska miała prawo je zerwać.
Obwodowa Komisja Wyborcza nr 6 w Czerwonaku k. Poznania, mieszcząca się w Domu Kultury Sokół, została zamieniona na czas wyborów samorządowych w "Bibliotekę z bajki". Lokal wyborczy w Czerwonaku słynie z nietypowych aranżacji.
W Będzinie do lokalu wyborczego przy ul. Wolności wszedł mężczyzna, okazał swój dowód osobisty, pobrał karty do głosowania i uciekł. Policjanci wiedzą, kim jest, jednak nie udało się go jeszcze odnaleźć. Mężczyzna zabrał tylko swoje karty do głosowania.
W Czeladzi do jednego z lokali wszedł mężczyzna, od którego, jak twierdzi komisja, wyczuwalna była woń alkoholu. Dostał on karty, zagłosował, po czym zaczął się domagać pieczątki na rękę, która potwierdziłaby, że oddał głos. Po awanturze mężczyzna opuścił lokal wyborczy, nim przyjechała policja.
Premier Ewa Kopacz zagłosowała w Radomiu, skąd pochodzi.
W lokalu wyborczym w Zabrzu przy ul. Paderewskiego zmarł 74-letni mężczyzna. Pobrał karty do głosowania i oddał głos, po czym zasłabł. Akcja reanimacyjna się nie powiodła. Decyzją przewodniczącego komisji lokal wyborczy przeniesiono do innego pomieszczenia w tym samym budynku. Spowodowało to około godzinną przerwę w głosowaniu. Niewykluczone, że zostanie ono przedłużone.
Do południa zagłosowali m.in. były szef rządu Donald Tusk, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński i szef SLD Leszek Miller.
Autor: mk/kka / Źródło: tvn24.pl