- Dla mnie Lech Wałęsa to ten człowiek, który poprowadził Solidarność do zwycięstwa, do wolności - mówił w "Faktach po Faktach" Bronisław Komorowski. Zdaniem byłego prezydenta ataki na Wałęsę to ataki na dobre imię Polski za granicą. - To zakrawa na wyjątkową bezwzględność i głupotę - dodał.
Zdaniem Komorowskiego Wałęsa jest "wielką postacią, wielkim człowiekiem zasłużonym w walce o wolność". - To wielka i dobra marka Polski na świecie. Nie do zastąpienia. Warto bronić jego dobrego imienia, bo co za tym idzie to obrona dobrego imienia Polski na świecie - stwierdził były prezydent.
"Rozhuśtywanie" emocji
Komorowski mówił, że nie jest dla niego zaskakujące, iż dokumenty TW "Bolka" odnalazły się teraz. Jego zdaniem Maria Kiszczak podjęła jednak mało jasną decyzję idąc z ofertą ich sprzedaży do IPN. - Nie dopatruję się w tym intrygi, raczej dziwnego sposobu myślenia wdowy - stwierdził. Złej woli były prezydent dopatruje się natomiast w działaniach prezesa telewizji publicznej, który miał rozmyślnie "pobudzać" i "rozhuśtywać" emocje po pojawieniu się informacji o znalezieniu dokumentów w domu gen. Kiszczaka. Podobnie "pobudzać zainteresowanie opinii publicznej" ma szef IPN. - Mnie nie przekonują jego wyjaśnienia - stwierdził Komorowski.
- Szarganie pamięci Wałęsy zakrawa na wyjątkową bezwzględność i głupotę. Przyjemność iluś tam działaczy radykalnej prawicy zamieni się w złą opinię Polski za granicą - mówił były prezydent.
"Nigdy bym w niego kamieniem nie rzucił"
Komorowski zadeklarował, że cokolwiek okaże się być zawarte w odkrytych dokumentach, to swojej oceny Wałęsy nie zmieni.- Ja za dużo widziałem w życiu, w tym podziemnym, żeby wiedzieć, jak słaby jest człowiek w zetknięciu z machiną represji. Robotnicy w latach 70. byli sami - mówił były prezydent. Gość "Faktów po Faktach" podkreślał, że gdy pierwszy raz zatrzymano Wałęsę w grudniu 70., nie istniała jeszcze zorganizowana opozycja, a aresztowani demonstranci nie mieli w nikim oparcia. - Wałęsa był samotnym robotnikiem, który był zaszczuwany - przekonywał były prezydent. Komorowski podkreślił, że podobne zarzuty spotykały Józefa Piłsudskiego, który miał rzekomo współpracować z austriackim wywiadem, gdy tworzył zręby odrodzonej Polski. - Wtedy nie udało się przekonać Polaków, że marszałek był sterowany a II RP to dzieło jakiegoś spisku - snuł analogię były prezydent. Jego zdaniem obecne ataki na Wałęsę i sugestie, że był marionetką bezpieki, są "obraźliwe dla narodu polskiego". - Dla tych milionów, które działały w Solidarności - stwierdził Komorowski. - Nigdy bym w niego kamieniem nie rzucił. To robią ci, którzy nie mają żadnych zasług, albo sami mają winy - mówił Komorowski. - Słucham tych wszystkich krytyków i mądrali i wiem jedno. Oni nie mają żadnego heroizmu za sobą. Zawsze jest tego łatwiej wymagać od innych, niż od siebie. Tacy ludzie nie mają prawa rzucać kamieniami w Wałęsę - powiedział Komorowski.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24