Pracownicy TPN znaleźli pod krzyżem na Giewoncie stary, składany rower. Strażnicy parku znają już właściciela roweru. Wniósł go na szczyt żeby wygrać zakład. Grozi mu mandat za zaśmiecanie parku narodowego.
Była już walizka na kółkach, zostawione szpilki i mnóstwo części garderoby. Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego mówią jednak, że rower na Giewoncie znaleźli pierwszy raz.
Strażnicy ustalili już kto jest właścicielem jednośladu.
Jak podało radio RMF, 23-latek z Chełmna, wniósł rower na szczyt bo się o to założył. Wygrał 2 tysiące złotych, ale grozi mu mandat za zaśmiecanie parku narodowego. Może za to odzyskać rower, który pracownicy TPN znieśli do swojej siedziby w Kuźnicach. – Sprowadzaliśmy go we dwójkę. Z pewnością łatwiej było nam znieść rower z górki, niż właścicielowi zaprowadzić go na szczyt – śmieje się Bogusława Chlipała z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Pamiątkom na szlaku pracownicy TPN mówią „nie”
Pracownicy parku skarżą się, że coraz częściej znajdują "pamiątki" jakie zostawiają po sobie turyści. Apelują, żeby wstrzymać się od wieszania „kłódek zakochanych”, czy tabliczek upamiętniających zdobycie szczytu, ponieważ jest to zwyczajne zaśmiecanie gór.
Autor: koko
Źródło zdjęcia głównego: TPN