Policja wraz ze stowarzyszeniem „Pogotowie dla zwierząt” zabrała małżeństwu hodowców 170 psów i kotów. Niektóre zwierzęta umierały, leżąc we własnych odchodach. Wszystkie były odwodnione oraz wychudzone. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
Małżeństwo hodowców z Dobrcza, woj. kujawsko-pomorskie ma odpowiedzieć za znęcanie się nad zwierzętami. - Zarzuty zostaną postawione jeszcze w tym tygodniu – poinformował prokurator Adam Lis z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Północ.
Prowadzone jest także postępowanie administracyjne w sprawie zakazu prowadzenia przez parę działalności gospodarczej związanej ze zwierzętami.
Umierały w odchodach
Małżeństwo sprzedawało szczeniaki między innymi buldoga francuskiego, yorka, maltańczyka, owczarka border collie, bulteriera, shih tzu oraz koty norweskie. Ceny sięgały 1500 złotych za sztukę.
Do Pogotowia dla Zwierząt zwrócił się zaniepokojony weterynarz, który leczył jednego ze szczeniaków kupionych od hodowców. Miały być wychudzony, oropiały i brudny. Działacze stowarzyszenia zadzwonili na policję i razem udali się do hodowli.
- Zastaliśmy tam okropny widok. Nie widziałem czegoś takiego, choć od 10 lat likwiduję nielegalne hodowle. Odór był obrzydliwy. Wszędzie leżały odchody – relacjonuje Grzegorz Bielawski z Pogotowia.
Zwierzęta zamknięte były w malutkich boksach i klatkach.
- Niektóre z nich nigdy nie wyszły poza to pomieszczenie – mówi wolontariusz Pogotowia.
Czworonogi były wychudzone, chore. Obecny na miejscu weterynarz stwierdził, że kilka z nich jest w stanie krytycznym. Znaleziono także martwe zwierzęta ukryte w kartonach. Prokuratura potwierdza te informacje.
- Na miejscu był także biegły. Jego wstępna opinia stwierdza jednoznacznie, że zwierzęta były trzymane w fatalnych warunkach sanitarnych i zagrażających ich życiu – informuje prokurator Lis.
Ludzie chcą pomóc
Zwierzęta zabezpieczono jako dowody w sprawie. Są pod opieką weterynarzy. Niektóre są w stanie agonalnym. Wszystkie wymagają pomocy.
Po podaniu informacji o zdarzeniu na portalu Pogotowia dla Zwierząt, telefon stowarzyszenia zablokowała ilość pytań o adopcję i możliwość pomocy.
- Bardzo dziękujemy za okazaną pomoc. Kilka osób zobowiązało się do pokrycia kosztów leczenia zwierząt – mówi Bielawski.
Na razie stowarzyszenie złożyło wniosek o tymczasowe odebranie zwierząt. Procedura na pewno potrwa ponad miesiąc – twierdzi Bielawski.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Pogotowie dla Zwierząt