Kierowca tira, który we wtorek staranował w Krakowie kilkanaście aut stojących na czerwonym świetle usłyszał zarzuty. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi mu do 15 lat więzienia. Prokuratura sporządziła też wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako katastrofa w ruchu lądowym. Kierowca ciężarówki staranował 19 samochodów, raniąc przy tym 15 osób, a 10 spośród nich trafiło do szpitala.
W czasie przesłuchania w prokuraturze kierowca przyznał się do spowodowania wypadku, jednak nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć swojego zachowania Zeznał, że w dniu karambolu był zmęczony. Zaprzeczył swojej ucieczce z miejsca wypadku.
Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym podejrzanemu grozi do 15 lat więzienia. Prokuratora złożyła wniosek do sądu o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu dla 54-latka.
Kierowca uciekł
Dodatkowo kierowca ciężarówki po staranowaniu aut nie zatrzymał się, by pomóc ewentualnym poszkodowanym. Został zatrzymany kilkanaście minut później. Stąd zarzut ucieczki z miejsca wypadku.
Tuż po zatrzymaniu kierowca miał powiedzieć policjantom, że najprawdopodobniej pomylił hamulec z gazem. Rzecznik nie potwierdza tej informacji i sugeruje, że mogły zostać skierowane do któregoś z obecnych na miejscu policjantów drogówki. Pojawiła się też hipoteza, że po tym jak uderzył w pierwszy samochód wpadł w panikę i dlatego nie hamował. On sam w czasie przesłuchania nie potrafił wyjaśnić dlaczego staranował samochody i odjechał.
"W ogóle nie hamował"
Do zdarzenia doszło we wtorek na skrzyżowaniu Grota-Roweckiego i Kobierzyńskiej, po godzinie 14. Kierowca ciężarówki staranował auta stojące na czerwonym świetle, ściął latarnię i odjechał. - W ogóle nie hamował, tylko przejechał, rozbijając wszystkie samochody, które stały do lewoskrętu – relacjonował jeden z uczestników zdarzenia. Sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, ale został zatrzymany kilometr dalej, przy ul. Brożka.
Według informacji straży pożarnej, w akcji ratowniczej brało udział Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i 8 karetek, które odwoziły rannych do szpitala. Także na miejscu strażacy rozbili namiot i udzielali pierwszej pomocy przedmedycznej.
Kim jest kierowca?
Policja szuka świadków
Od środowego popołudnia przesłuchiwani są świadkowie i uczestnicy zdarzenia, których jest kilkudziesięciu. - Jest wiele osób postronnych. Wciąż zgłaszają się nowi. Nie możemy tymczasem przesłuchiwać osób, które są w szpitalach - mówi rzecznik Ciarka.
Policja prosi świadków o wszelkie informacje dotyczące wtorkowego zdarzenia.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków