- Chciałbym zatrzymać się przy każdym chorym dziecku, przy jego łóżku, przytulić je jedno po drugim, posłuchać choćby przez chwilę każdego z was i razem milczeć w obliczu pytań, na które nie ma natychmiastowych odpowiedz i- tymi słowami zwrócił się papież do pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. To szpital szczególny, "szpital cudów", w nim lekarze dokonują rzeczy niemożliwych.
Papież został powitany oklaskami – na niewielkim placu przed szpitalem zgromadzili się rodzice chorych dzieci, lekarze i pielęgniarki. Mali pacjenci wraz z rodzicami czekali w holu.
"To wielkie wyróżnienie"
- Liczymy na to, że papież wyprosi wszystkim dzieciom łaski potrzebne do wyzdrowienia i że będzie tylko lepiej – mówiła przed przybyciem papieża mama 5-letniej Emilki z Tarnowa.
Dziewczynka wspólnie z tatą przygotowała dla papieża laurkę, na której nakleiła serduszka i figury geometryczne. Jak mówiła jej mama, w obliczu choroby dziecka człowiek wiele rzeczy zawierza Bogu i do Niego zanosi swoje prośby. - Dla nas to wielkie wyróżnienie, że możemy spotkać Ojca Świętego – podkreśliła.
- Rok temu na onkologii prosiliśmy, żeby nasza sytuacja się odmieniła i prosimy o to każdego dnia. Jest dobrze, więc to jakby uwieńczenie naszych modlitw - mówiła Anna, mama 4,5-letniego Tomka.
"Chciałbym zatrzymać się na chwilę przy każdym dziecku"
Franciszka powitał dyrektor placówki dr hab. Maciej Kowalczyk. - Wierzymy, że Twoja obecność w tym miejscu, twoje słowa i modlitwa dodadzą sił i nadziei wszystkim pacjentom i rodzinom w pokonaniu choroby - mówił.
Następnie głos zabrała premier Beata Szydło. Przypomniała ona słowa papieża "Mądrością serca jest służba bliźniemu". - Chcę podziękować Ojcu Świętemu, za to, że tak pięknie każdego dnia uczy nas tej mądrości serca - mówiła.
Sam papież podkreślił, że "nie mogło zabraknąć podczas tej wizyty spotkania z młodymi pacjentami tego szpitala". - Chciałbym zatrzymać się na chwilę przy każdym dziecku, przy każdym łóżku, przytulić je jedno po drugim. Posłuchać choćby przez chwilę każdego z was i razem milczeć w obliczu pytań, na które nie ma natychmiastowych odpowiedzi. I modlić się - mówił Franciszek.
Papież podkreślał, by brać przykład z zachowania Chrystusa wobec chorych. - Nasze społeczeństwo jest zanieczyszczone kultura odrzucenia, której ofiarami są osoby najsłabsze, najbardziej kruche. To okrucieństwo - mówił.
Ojciec Święty podziękował też za trud lekarzom, pielęgniarkom i innym pracownikom szpitala. - Wspieram wszystkich, którzy zachętę "chorych nawiedzać" uczynili swą życiową dewizą - mówił.
Papież udzielił wszystkim zebranym błogosławieństwa a następnie podszedł do każdego dziecka, które przyszło na spotkanie z nim. Od jednej z dziewczynek otrzymał laurkę. Dzieci dostały różańce.
Po otwartym spotkaniu w holu szpitala, papież udał się z prywatną wizytą na oddział, gdzie przebywają najciężej chore dzieci. Ma też modlić się w szpitalnej kaplicy, w której od 1986 r. znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Towarzyszyć ma mu kilkudziesięciu lekarzy i pielęgniarek.
25 lat temu był tam Jan Paweł II
Wizyta papieża Franciszka w prokocimskim szpitalu miała wymiar symboliczny. 25 lat temu doszło tu do spotkania Jana Pawła II z chorymi dziećmi. W 1991 r. papież poświęcił Centrum Ambulatoryjnego Leczenia Dzieci. W swoim przemówieniu nazwał szpital "sanktuarium ludzkiego cierpienia". Mówił, że to ośrodek szpitalny, który "zrodził się z ludzkiej miłości i solidarności", w którym dzieje się "ogromnie wiele dobra". Życzył dzieciom i ich rodzicom powrotu do zdrowia i do prawdziwych domów.
Szpital cudów
Szpital w Prokocimiu to placówka, której lekarze już wielokrotnie dokonywali rzeczy niemożliwych. Na całym świecie było głośno o historii 2-letniego Adasia, który w 2014 r. trafił do placówki w stanie skrajnego wyziębienia. Temperatura ciała dziecka wynosiła zaledwie 12,7 stopnia Celsjusza. Chłopczyk spędził w placówce ponad 70 dni. W lutym 2015 roku chłopczyk został wypisany do domu.
W listopadzie 2014 roku w tej placówce udało się z kolei przeprowadzić nowatorską operację wszczepienia zastawki płucnej serca przeznaczonej dla dorosłego dziecku ważącemu zaledwie 12 kg.
Dzięki temu zabiegowi 5-letnia wówczas Wiktoria wróciła do zdrowia.
Nowatorska operacja ocaliła życie 5-letniej Wiktorii:
Szpital Uniwersytecki to też miejsce narodzin technologicznych innowacji. Lekarze z tej właśnie placówki opracowali i wydrukowali w 3D model serca płodu. Jest to pierwszy model na świecie, który już służy na kursach i szkoli lekarzy położników. Dzięki niemu mogą się uczyć, a rodzice łatwiej zrozumieją na czym polega wada serca u ich dziecka.
50 lat, blisko milion pacjentów
Szpital w Prokocimiu jest największą i najważniejszą placówką dla dzieci w południowej Polsce. W ciągu ponad 50 lat jej istnienia leczonych było tam 957 tys. pacjentów. Szpital był w Polsce prekursorem w operacjach rozdzielania bliźniąt syjamskich, leczeniu oparzeń i wad serca u dzieci.
Rocznie w szpitalu przeprowadzonych jest ok. 7 tys. operacji, w tym 450 kardiochirurgicznych (z czego 300 w krążeniu pozaustrojowym). W placówce odbyło się do tej pory 11 operacji rozdzielenia bliźniąt syjamskich. Szpital dysponuje nowoczesną hybrydową salą operacyjną. Zatrudnionych jest w nim ok. 1,8 tys. pracowników, w tym 350 lekarzy i 650 pielęgniarek.
Nowoczesna operacja w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim:
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24, PAP