Ojciec zaprowadził 3-latka do niepublicznego przedszkola w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie). Chłopiec postanowił jednak sam wrócić do domu. Zszedł z drugiego piętra, przeszedł przez ruchliwe skrzyżowanie i po 15 minutach zapukał do mieszkania swojej babci. Nauczycielka została już zwolniona dyscyplinarnie.
1 września, około południa Patryk Wojnowski odprowadził swojego 3-letniego syna do niepublicznego przedszkola Bajka, przy ul. Bogusławskiego w Wałbrzychu. W drodze do przedszkola chłopcu towarzyszyła też babcia. Zostawili dziecko pod opieką nauczycielki i wrócili do domu. Po 15 minutach zapłakany chłopiec zapukał do drzwi mieszkania babci, które znajduje się około 400 metrów od placówki.
"Mógł go ktoś porwać, mógł wpaść pod samochód"
- Byłem przerażony, jak zobaczyłem synka w progu mieszkania. Zapytałem co się stało? Powiedział, że nie chciał się już bawić i postanowił wrócić do domu. W przedszkolu musiał zejść z drugiego piętra, a później przejść przez korytarze. Przeszedł też sam przez ruchliwe przejście dla pieszych - opowiada ojciec chłopca. - Przecież mógł go ktoś porwać, mógł wpaść pod samochód. Taka sytuacja nie powinna się zdarzyć - dodaje oburzony.
Patryk Wojnowski jeszcze tego samego dnia zgłosił sprawę policji.
- Ojciec chłopca poinformował nas, że dziecko samo wróciło z przedszkola do mieszkania swojej babci. Na miejsce został skierowany patrol interwencyjny. W tej chwili wyjaśniamy, jak doszło do zdarzenia i czy można mówić o narażeniu życia i zdrowia dziecka – mówi Magdalena Korościk z wałbrzyskiej policji. Dodaje, że wysyłane są teraz wezwania na przesłuchanie. Dostaną je rodzice, dziadkowie, dyrekcja przedszkola oraz nauczycielka. Poszukiwani będą też świadkowie samotnej wędrówki trzylatka.
Dyrektorka przeprasza. "Nic nas nie tłumaczy"
Dolnośląskie Kuratorium Oświaty zostało już powiadomione o incydencie, a nauczycielka została zwolniona dyscyplinarnie. W wałbrzyskim przedszkolu, najprawdopodobniej jutro pojawią się wizytatorzy z kuratorium, którzy przeprowadzą kontrolę dotyczącą bezpieczeństwa dzieci w placówce.
– Na to, co się stało w tym przedszkolu nie ma żadnego wytłumaczenia, taka sytuacja nie powinna mieć nigdy miejsca - zaznacza Krystyna Kaczorowska, rzeczniczka kuratorium.
- Była to nauczycielka z małym doświadczeniem. Podczas incydentu miała pod opieką dziesięcioro dzieci. Jeszcze tego samego dnia kobieta została zwolniona dyscyplinarnie. Obecnie szczegółowo wyjaśniamy sytuację – zapewnia Katarzyna Tomańska, dyrektorka niepublicznego przedszkola w Wałbrzychu.
Za zaistniałą sytuację przeprasza rodziców. - Nic nas nie tłumaczy, bo ponosimy pełną odpowiedzialność za pozostawione nam pod opieką dzieci – podkreśla Tomańska.
W Wałbrzychu 3-latek sam wrócił z przedszkola do domu:
Autor: sfo/gp / Źródło: TVN 24 Wrocław