NFZ wszczyna kontrolę po śmierci 8-latka. "To było odpowiednie miejsce, żeby go przyjąć"

Chłopiec najpierw trafił do placówki przy ul. Borowskiej. Tu nie udzielono mu pomocy
Chłopiec najpierw trafił do placówki przy ul. Borowskiej. Tu nie udzielono mu pomocy
Źródło: D. Rudnicki | TVN24 Wrocław

Dolnośląski NFZ wszczyna kontrolę po tym, jak jeden z wrocławskich szpitali odesłał ciężko ranne dziecko do innej placówki. - To było najbardziej odpowiednie miejsce, żeby przyjąć tego małego pacjenta - mówi rzecznik NFZ.

W poniedziałek Uniwersytecki Szpital Kliniczny (USK) we Wrocławiu odmówił przyjęcia rannego w wypadku 8-letniego chłopca i odesłał go do innej placówki. Tam, mimo półtorej godziny reanimacji, dziecko zmarło.

CZYTAJ WIĘCEJ NA PLATFORMIE KONTAKT24

Ekspertów dziwi postępowanie USK, bo to właśnie tam działa jedyne na Dolnym Śląsku centrum urazowe.

- Ośrodki urazowe są po to, by umożliwić szybką diagnostykę i leczenie pacjentów m.in. tych po wypadkach komunikacyjnych. To było najbardziej odpowiednie miejsce, żeby przyjąć tego pacjenta - wyjaśnia Joanna Mierzwińska z dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

"Zagmatwane tłumaczenie"

Jednak szpital przy ul. Borowskiej we Wrocławiu odmówił przyjęcia rannego chłopca. Władze placówki tłumaczyły, że decyzja była podyktowana brakami kadrowymi. W tym czasie na dyżurze był tylko jeden neurochirurg. - Do operacji dziecka potrzeba dwóch. Ściągnięcie go zajęłoby ok. 40 minut - tłumaczy Bogusław Beck, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w USK.

Takie stanowisko budzi wątpliwości NFZ. - Neurochirurg był potrzebny do operacji, ale my rozmawialiśmy o ratowaniu życia człowieka, o szpitalnym oddziale ratunkowym. Tam neurochirurg nie musiał być, musieli być inni specjaliści. Tłumaczenie szpitala jest dla nas zagmatwane - twierdzi Mierzwińska.

Kolejna kontrola w szpitalu

Teraz NFZ wszczął kontrolę w placówce. O wyjaśnienia zostało poproszone też Lotnicze Pogotowie Ratunkowe i lekarz koordynujący. NFZ zażądał od szpitala karty konsultacyjnej, która ma wykazać czy dziecko zostało tam w ogóle przebadane. - W tej sprawie jest wiele znaków zapytania. My musimy te wątpliwości wyjaśnić - mówi rzeczniczka.

Kontrolerzy NFZ po raz kolejny przyjrzą się działalności placówki. Jak przyznają w przeszłości "były kontrole, były wyciągane konsekwencje, szpital płacił kary umowne, ale, mimo to sytuacja się powtarza".

Decyzji szpitala przyjrzy się też prokuratura. Śledczy już wszczęli postępowanie w tej sprawie i sprawdzą, czy w tym przypadku doszło do przestępstwa i bezpośredniego narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia.

Autor: tam/r/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: