Leżał nieruchomo na jezdni w środku nocy. Nie dawał oznak życia i stwarzał zagrożenie dla ruchu drogowego. Znaleźli go policjanci, którzy wezwali karetkę. Gdy ratownicy przebadali mężczyznę okazało się, że ma blisko 6 promili w organizmie. 46-latek trafił do szpitala i nadal trzeźwieje.
- Do wydarzeń doszło około godz. 2.00, w nocy z poniedziałku na wtorek w centrum Gryfowa Śląskiego. Policjanci patrolujący miasto znaleźli na Rynku nieprzytomnego mężczyznę. Leżał na jezdni i nie dawał znaku życia - informuje nadkom. Krzysztof Zaporowski z dolnośląskiej policji.
Zaniepokojeni funkcjonariusze zawiadomili pogotowie ratunkowe. Od mężczyzny było czuć alkohol, dlatego przebadano go również pod kątem zatrucia.
- Badanie wykazało, że 46-latek miał blisko 6 promili alkoholu w organizmie. Trafił do szpitala na oddział odtruć. Przebywa tam cały czas i trzeźwieje. Dopiero potem będziemy mogli go przesłuchać - kwituje Zaporowski.
Policjanci ustalają również jak mężczyzna znalazł się na ulicy i jak długo tam leżał.
Więcej niż śmiertelna dawka
Przypomnijmy, że według ekspertów śmiertelna dawka dla człowieka wynosi około 4 promili. Pod koniec ubiegłego roku we Wrocławiu strażnicy miejscy znaleźli śpiącego na ławce 31-latka. Miał 5,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
- To wręcz niemożliwe, że przeżył - dziwił się w grudniu Piotr Polak, toksykolog. Jak tłumaczył tak duża dawka alkoholu wpływa na porażenie układu ośrodkowego i może prowadzić do śmierci. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Autor: balu//ec / Źródło: TVN 24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24