Po dwóch latach udało się zatrzymać mężczyznę podejrzanego o to, że razem ze wspólnikiem wyłudził z wrocławskiej sortowni ponad 5 mln zł. To Krzysztof B., były policjant. Usłyszał już zarzut, a decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące.
- Podejrzany, Krzysztof B., był kiedyś funkcjonariuszem policji, jednak od zakończenia przez niego służby minęło ponad 12 lat - mówi w rozmowie z tvn24.pl Małgorzata Klaus z wrocławskiej Prokuratury Okręgowej.
Mężczyzna wpadł w ręce funkcjonariuszy w poniedziałek. Prokuratura i policja nie chcą zdradzać okoliczności jego zatrzymania. Wiadomo tylko, że do zatrzymania doszło na terenie powiatu średzkiego.
Usłyszał zarzut
- Zatrzymany usłyszał zarzut doprowadzenia pracowników sortowni do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie nie mniejszej niż 5 mln 400 tys. złotych - tłumaczy Klaus.
Mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Podczas środowego posiedzenia sądu zapadła decyzja o zastosowaniu wobec mężczyzny tymczasowego aresztu. Najbliższe 3 miesiące Krzysztof B. spędzi więc w areszcie we Wrocławiu. Nadal trwają poszukiwania wspólnika byłego policjanta.
Ukrywał się dwa lata
- Z pewnością znajomość taktyk operacyjnych, które poznał pracując w policji, pomogły zatrzymanemu dokonać wyłudzenia oraz ukrywać się przed funkcjonariuszami przez dwa lata – oceniła Klaus.
Innego zdania jest rzecznik wrocławskiej policji.
- Ten funkcjonariusz w służbie nie jest już od 12 lat. W momencie, kiedy doszło do przestępstwa nie pracował już od 10 lat. Trudno tutaj mówić o doświadczeniu, które by pomogło. Nie pracował w strukturach operacyjnych. Był to policjant pionu prewencji - mówi asp. Paweł Petrykowski, rzecznik wrocławskiej policji.
Podawali się za konwój
Krzysztof B., wraz ze swoim wspólnikiem, mieli wyłudzić pieniądze, podając się za konwój, który miał odebrać gotówkę z sortowni. Do kradzieży doszło w 15 marca 2010 roku.
- O godzinie 7.42 do sortowni wjechał samochód łudząco przypominający ten do przewożenia pieniędzy. Dwóch mężczyzn, którzy nim przyjechali, pobrało z sortowni ponad 5 mln zł, a następnie, o godz. 8.10, wyjechało. Kilka minut po ich wyjeździe do sortowni przyjechali prawdziwi konwojenci - relacjonuje rzeczniczka prokuratury.
Wtedy sprawa wyszła na jaw.
- Ktoś się podał za jednego z naszych pracowników. Podobno był w mundurze czy stroju służbowym. Ustaliliśmy, że to nie byli nasi ludzie - mówił wówczas Krzysztof Lenart, rzecznik firmy Solid Security.
Autor: mo, ansa/mz/k / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | TVN24