Ten dokument uratuje Kohvera? Estonia ujawnia i zatrudnia adwokatów od Pussy Riot


Oficera estońskiego kontrwywiadu bronią najbardziej znani rosyjscy adwokaci od spraw "politycznych". Główną linią obrony ma być podkreślanie, że Estona Kohvera porwano z terytorium Estonii. Udowodnienie tego obali wszystkie zarzuty stawiane przez FSB. Estońskie władze w końcu ujawniły dokument stwierdzający, że to porywacze Kohvera naruszyli granicę. Co ważne, dokument podpisany przez rosyjskich pograniczników.

Estoński Urząd Policji i Ochrony Granicy (PPA) zdecydował się opublikować protokół ze wspólnych, estońsko-rosyjskich oględzin miejsca porwania Kohvera. Estończycy ujawnili też nagrane wideo z przeprowadzania oględzin. To najmocniejszy atut w rękach Tallina dążącego do uwolnienia oficera KAPO.

Rosjanie grają na czas

Wydaje się, że strona estońska zdecydowała się ujawnić protokół po tym, jak Rosjanie odmówili potwierdzenia swoich podpisów pod dokumentem.

Przypomnijmy. Eston Kohver został porwany w piątek 5 września o godz. 9 rano. Przedstawiciel estońskich pograniczników (PPA) płk Aimar Kess natychmiast skontaktował się z rosyjskimi pogranicznikami z punktu granicznego Luhamaa. Poinformował o naruszeniu granicy i zaprosił do wspólnych oględzin miejsca incydentu. Rosjanie zgodzili się i o godz. 13 wspólnie rozpoczęto oględziny.

Wszystko było nagrywane przez Estończyków. Po 40 minutach został podpisany protokół w wersji estońskojęzycznej i rosyjskojęzycznej. Podpisali się pod nim przedstawiciele pograniczników Estonii i Rosji. Wynika z niego jednoznacznie, że doszło do naruszenia granicy ze strony Rosji do Estonii i następnie w drugą stronę.

Protokół z oględzin miejsca naruszenia granicy - wersja w jęz. estońskimPPA

Widać rosyjscy pogranicznicy w tym momencie myśleli, że chodzi o jakąś akcję przemytników, a nie ich własnych służb. Gdy kilka godzin później FSB przedstawiła swoją wersję wydarzeń (szpieg Kohver złapany na terytorium Rosji), także pogranicznicy rosyjscy wycofali się z tego, co podpisali po wizji lokalnej i obejrzeniu miejsca na własne oczy. Nie chcą na wyższym szczeblu zatwierdzić tego, co podpisali pogranicznicy niższej rangi na miejscu incydentu.

Czterogodzinne spotkanie w poniedziałek nic nie dało. Następne zaplanowano na środę, ale do niego nie doszło. Strona rosyjska poinformowała, że jej delegacja na spotkanie nie przyjdzie. Rosjanie odmówili spotkania, bo potrzebują dodatkowego czasu na opracowanie ważnej z ich punktu widzenia informacji. Płk Aimar Kess powiedział, że jeśli Rosjanie nie podpiszą się pod protokołem, który wstępnie zaakceptowali, spór zostanie przeniesiony na poziom dyplomatyczny.

Adwokaci "polityczni"

Kohverowi początkowo Rosjanie przyznali obrońcę z urzędu - Jewgienija Aksenowa. Trudno ocenić jego pracę, bo wykonywał ją niecałe dwie doby. Estonia starała się jak najszybciej zapewnić swojemu człowiekowi jak najlepszą pewną obronę. Początkowo Tallin chciał, żeby adwokat Kohvera był z Estonii. Jak powiedział we wtorek szef KAPO Arnold Sinisalu, "sporządziliśmy listę adwokatów, którzy mogą pracować z tą sprawą, i przekazaliśmy ją do naszej ambasady w Moskwie. Teraz trwa proces uzgadniania: komu Rosja da zgodę na przyjazd i bronienie Kohvera". Zapewne byli to prawnicy "sprawdzeni" przez KAPO, wszak chodzi o sprawę newralgiczną z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

Protokół z oględzin miejsca naruszenia granicy - wersja w jęz. rosyjskimPPA

Widocznie Moskwa się na to nie zgodziła, bo w czwartek ogłoszono, że bronić Kohvera będą adwokaci rosyjscy: Mark Fejgin i Nikołaj Połozow. Obaj należeli do trójki adwokatów grupy Pussy Riot. Fejgin reprezentuje też obecnie więzioną w Rosji ukraińską pilotkę Nadieżdę Sawczenko. Ma już doświadczenie w obronie klienta porwanego przez rosyjskie służby z terytorium obcego państwa. Bronił opozycjonisty Leonida Razwozżajewa, porwanego z Kijowa w 2012 r. W lipcu br. Razwozżajew został skazany na 4,5 roku więzienia za organizowanie ulicznych zamieszek. Z kolei Połozow bronił lidera rosyjskiej opozycyjnej lewicy Siergieja Udalcowa - ten dostał taki sam wyrok jak Razwozżajew.

Fejgin zapowiada, że teraz interesy Kohvera będą lepiej zabezpieczone. - Składamy zażalenie do Sądu Rejonowego Lefortowskiego, ale rozpatrywać je będzie Moskiewski Sąd Miejski (wyższa instancja - red.). Wszystko świadczy o wielkiej chęci śledztwa, aby tak szybko, jak można, przeprowadzić procesowe procedury i wykazać winę Kohvera. Od momentu, gdy włączyła się niezależna obrona, normy procesowe będą bardziej przestrzegane. Ale biorąc pod uwagę skalę sprawy, skandaliczność, to można oczekiwać, że będzie się rozwijać chaotycznie - powiedział adwokat.

Z kolei Nikołaj Połozow powiedział ITAR-TASS, że działania śledcze wobec jego klienta były prowadzone z naruszeniem prawa, bo nie zapewniono Kohverowi tłumacza.

Adwokaci mają nadzieję na spotkanie z Kohverem jeszcze w tym tygodniu. - Ale z tym mogą być problemy ze strony FSB. Do chwili obecnej (czwartek - red.) ani ja, ani mój kolega nie mamy dostępu do Kohvera. Takie pozwolenia zwykle mają tylko bliscy FSB adwokaci - powiedział Fejgin.

Rosyjski Kodeks Karny przewiduje dwa lata na wstępne dochodzenie, tak więc proces może się rozpocząć nawet dopiero po tym okresie.

Handel? Prowokacja?

Teoretycznie więc Rosja i Estonia mają jeszcze mnóstwo czasu na zakulisowe negocjacje. Wciąż spekuluje się, że FSB będzie chciała wymienić Kohvera na któregoś ze schwytanych szpiegów rosyjskich w Estonii. W ciągu ostatnich 10 lat KAPO namierzyła we własnych szeregach czterech rosyjskich "kretów", ale wiadomo tylko o jednym z nich - to Aleksiej Dressen. A jest jeszcze Herman Simm - szpieg, który wyrządził gigantyczne szkody nie tyle samej Estonii, co całemu NATO.

Andriej Sołdatow, jeden z najlepszych znawców służb specjalnych w Rosji, autor szeregu książek i redaktor portalu Agentura.ru, uważa jednak, że wymiany nie będzie. - Po pierwsze, Rosja nie wymienia już agentów. Nikt nie wie, dlaczego. Ale 1,5 roku temu w Niemczech zatrzymali dwoje rosyjskich szpiegów: Andreasa i Heidrun Anschlag. I nikt nich nie wymieniał - powiedział Sołdatow gazecie "Postimees".

- Tallinn nie wie, jak zachowa się Kohver w więzieniu w czasie śledztwa. Możliwe, że będzie estońskim Stirlitzem, który twardo, do końca będzie wszystkiemu zaprzeczać, dostanie jakiś wyrok, a potem go wymienią. Drugi wariant: pójdzie na układ ze śledczymi i odsłoni szczegóły, które będą kompromitować KAPO - powiedział portalowi Delfi.ee redaktor naczelny rosyjskiego periodyku "Nacjonalnaja Obrona", Igor Korotczenko. Jego zdaniem być może KAPO prowadziło operację zwerbowania jakiegoś funkcjonariusza służby pogranicznej Rosji. - Takie operacje już prowadzono. Był taki pułkownik Wjałkow, którego zwerbowała Zoja Tint, i dla Estonii oficerowie pogranicznicy FSB, ich werbunek to bez wątpienia łakomy kąsek.

Prof. Mark Galeotti, jeden z najlepszych zachodnich ekspertów zajmujących się służbami specjalnymi i armią Rosji, uważa, że operacja miała polityczne podłoże. - To część szeroko zakrojonej kampanii, którą Rosja rozwinęła przeciwko Zachodowi. Obecna taktyka Rosji jest skierowana na rozbicie zachodniej jedności. Edward Lucas, korespondent "The Economist" i autor szeregu książek o współczesnej Rosji, powiedział natomiast gazecie "Postimees", że porwanie Kohvera to prowokacja. Zdaniem Lucasa jednym z celów operacji jest zastraszenie Estończyków, pokazanie im, że nie są bezpieczni nawet we własnych granicach.

Autor: Grzegorz Kuczyński//kka / Źródło: ITAR-TASS, Eesti Paevaleht, Postimees, Delfi.ee

Tagi:
Raporty: