- Byłem i nadal jestem na banicji. Tak się ułożyły sprawy w połowie 1996 roku, że znalazłem się na banicji. Jestem byłym oficerem wywiadu, emerytowanym - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 były oficer wywiadu PRL i RP Marian Zacharski, który po niemal 18 latach przyjechał do Polski.
Zacharski krótko odpowiedział na pytanie o katastrofę smoleńską. Czy jego zdaniem pod Smoleńskiem doszło do zamachu?
- Teoretycznie wszystko jest w życiu możliwe, natomiast ja w to nie wierzę. Wypadki lotnicze się zdarzają, to jest nieprawdopodobna tragedia dla narodu polskiego, bo zginął prezydent i wielu znanych Polaków. Ale mogą być tego różne przyczyny - techniczne, pogodowe, błąd pilota - ocenił Zacharski.
Z patriotyzmu
Gdy był w USA, FBI proponowało Zacharskiemu wielkie pieniądze i pozycję, jeśli "przejdzie" na ich stronę. Nie zgodził się. Dlaczego? - Każdy ma jakąś godność i honor. Nigdy nie chciałem, żeby była przyszyta do mojego nazwiska łatka pt. zdrajca. W ostatniej rozmowie, w której mnie kuszono niebywałymi propozycjami jasno im powiedziałem, że ja mam dwie córki, które będą z dumą nosić moje nazwisko, nawet jeżeli nigdy stąd nie wyjdę lub jeśli mnie rozstrzelają. Nawet im to zaproponowałem, jeśli mnie nie wypuścicie to tu jest mur, możecie mnie postawić i strzelać. Oni byli zszokowani - powiedział Zacharski.
- Jeden z nich na końcu zadał mi pytanie - dlaczego ty jesteś tak wielkim patriotą. Odpowiedziałem, że dlatego, że nie jestem zdrajcą - dodał.
Dlaczego został oficerem wywiadu? - Dla Polski, z patriotyzmu. Żadnych pieniędzy, za wyjątkiem drobnych nagród nie dostałem - zapewnił.
Szpieg z nazwiskiem
Marian Zacharski to bez wątpienia najsłynniejszy agent w historii polskiego wywiadu. W czasach zimnej wojny wykradł Amerykanom dokumentację supernowoczesnej broni, wartej ponad 2 miliardy dolarów. Głośno było o jego znajomości z Williamem Bellem, pracownikiem jednej z dużych firm przemysłu lotniczego, od którego kupił tajne informacje, wykorzystując fakt, że tamten tonął w długach.
Aresztowany przez FBI w 1981 roku, został skazany na dożywocie. W amerykańskim więzieniu przesiedział jednak tylko niewiele ponad cztery lata. W czerwcu 1985 roku Zacharskiego oraz trzech innych szpiegów wschodnioeuropejskich wymieniono na moście między Berlinem Wschodnim a Zachodnim na 25 zachodnich agentów, schwytanych w krajach bloku wschodniego.
Po zmianie systemu superszpieg PRL-u został zatrudniony w Urzędzie Ochrony Państwa. Przez kilka dni był nawet szefem wywiadu III RP. W 1995 roku Zacharski zdobył informacje o działalności rosyjskiego szpiega o kryptonimie "Olin". Wybuchł skandal, gdy ówczesny szef MSW Andrzej Milczanowski oskarżył z trybuny sejmowej urzędującego premiera Józefa Oleksego o współpracę z rezydentami rosyjskiego wywiadu w Polsce: Ałganowem i Jakimiszynem. Oleksy podał się do dymisji, a śledztwo w największej aferze szpiegowskiej zostało umorzone.
Po wybuchu afery Zacharski wyjechał z kraju.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24