- Nie możemy pozwolić, by Polska była w tej przestrzeni ryzyka, że ma budżet, który nie do końca jest legalny - podkreślił w rozmowie z TVN24 BiS były premier Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej odniósł się do trwającego w Polsce kryzysu sejmowego.
Przed przyjęciem budżetu przez Senat Tusk ocenił w środę w rozmowie z korespondentem TVN24 BiS w Brukseli, że sytuacja w Sejmie "wymaga szybkiego i pozytywnego rozwiązania".
- Wszyscy obserwują to, co dzieje się w polskim parlamencie, z niepokojem, a czasem z brakiem zrozumienia dla tej sytuacji - powiedział szef Rady Europejskiej.
- Odpowiedzialność zawsze w dużo większym stopniu spoczywa na władzy, dlatego nie mam wątpliwości, że to rolą władzy, PiS-u i szefostwa parlamentu jest uczynienie tego pierwszego kroku, aby dać przestrzeń do kompromisu - dodał były premier.
- Jest oczywiście druga rzecz, być może w perspektywie najbliższego roku, a nie tygodnia, najważniejsza: to pewność, że budżet naszego państwa został uchwalony we właściwy, legalny sposób - przekonywał Tusk. - Nie możemy pozwolić, by Polska była w tej przestrzeni ryzyka, że ma budżet, który nie do końca jest legalny - podkreślił.
Pytany, czy jego zdaniem trwający kryzys może wpłynąć na to, że unijne fundusze dla Polski będą zagrożone, odpowiedział: - Każdy, kto będzie miał złą wolę i będzie dociekliwie chciał sprawdzać prawną sytuację Polski z dwuznacznie uchwalonym budżetem, będzie miał mocne argumenty. Trzeba zrobić wszystko by nikt, kto będzie chciał wykorzystywać tę sytuację, tych argumentów nie miał.
Jak powiedział korespondent TVN24 w Brukseli Maciej Sokołowski, zamieszanie wokół polskiego budżetu może skutkować tym, że przy wypłacie funduszy unijnych Komisja Europejska może mieć wątpliwości co do tego, czy budżet został przyjęty w sposób właściwy. Jak dodał, obecnie KE nie ma żadnego zaplanowanego konkretnego działania względem Polski, ale jeśli współpraca z polskim rządem nie będzie się nadal układać, może oddziaływać to na polskie finanse.
Polityczny pat
Od 16 grudnia posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej protestują w sali plenarnej parlamentu. Domagają się przede wszystkim wznowienia poprzedniego, 33. posiedzenia Sejmu i powtórnego głosowania nad ustawą budżetową na 2017 rok.
Ustawę tę głosami PiS przyjęto 16 grudnia w Sali Kolumnowej - według opozycji miało dojść do tego nielegalnie, m.in. z uwagi na brak wymaganego kworum. Według Prawa i Sprawiedliwości i marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego budżet uchwalono zgodnie z prawem i nie ma możliwości powtórzenia głosowania w tej sprawie.
Autor: ts/ib / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24