Służby specjalne nadzorują same siebie. Nawet szef rządu nie ma prawnych narzędzi do ich skutecznej kontroli - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli w swoim tajnym raporcie. Tvn24.pl poznał najważniejsze wnioski płynące z dokumentu.
NIK przez ostatnie kilkanaście miesięcy sprawdzała, w jaki sposób rząd nadzoruje służby specjalne: Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencję Wywiadu, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i Służbę Wywiadu Wojskowego.
Opinii publicznej znany będzie jedynie lakoniczny komunikat po raporcie podpisany przez prezesa Izby Krzysztofa Kwiatkowskiego.
Wynika z niego, że premier Donald Tusk "pozbawiony jest ważnych instrumentów nadzoru (nad służbami specjalnymi - red.), pełnej wiedzy na temat procedur wewnętrznych, kontroli działalności operacyjno-rozpoznawczej w konkretnych sprawach". Co więcej: "Przepisy ograniczają możliwość sprawowania skutecznego nadzoru nad służbami przez Prezesa Rady Ministrów. (...) W istocie więc ustawodawca zobowiązał go do nadzoru nad służbami specjalnymi, dając mu ograniczone możliwości zweryfikowania przekazywanych przez służby informacji. Taki stan prawny powoduje, że w wielu obszarach służby pozbawione zewnętrznego nadzoru kontrolują same siebie" - napisał prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
Służby samopas
Takie rezultaty kontroli NIK nie zaskakują wiceszefa jednej ze służb, który rozmawiał z nami pod warunkiem zachowania anonimowości: - To prawda, kontrolujemy sami siebie. W każdej ze służb inaczej to się dzieje, z innym zaangażowaniem. Między szefami nie ma zgody nawet wobec tego, jakie są uprawnienia ministra spraw wewnętrznych. Podobnie jest z Donaldem Tuskiem. Choć akurat jego służby po prostu nie interesują - przyznaje.
Tymczasem, zgodnie z obowiązującym prawem, to do zadań premiera należy nadzór nad działaniami służb specjalnych. Szef rządu może powołać ministra koordynatora, ale od kilku lat na tym stanowisku jest wakat (ostatnim był Paweł Graś w 2007 r.). Sam Tusk przewodzi działaniom Kolegium do Spraw Służb Specjalnych, w skład którego wchodzą jeszcze ministrowie spraw wewnętrznych, zagranicznych, obrony narodowej i finansów.
"Ustaliliśmy, że decyzje podejmowane przez Przewodniczącego Kolegium (...) w znacznym stopniu nie były następnie egzekwowane. Zdaniem Izby brak jest systemowego rozwiązania służącego monitorowaniu stopnia realizacji ocen i opinii Kolegium, jak również decyzji Przewodniczącego Kolegium"- czytamy w komunikacie NIK.
Rewolucja czy niewypał?
To nie koniec problemów w nadzorze nad polskimi służbami. Premier w specjalnym, imiennym rozporządzeniu uprawnienia nadzoru scedował na ministra spraw wewnętrznych, Bartłomieja Sienkiewicza. Daje mu ono możliwość przygotowywania projektów rozwiązań prawnych dla służb specjalnych, ale również żądania od nich informacji związanych z "planowaniem i wykonywaniem powierzonych zadań".
- Szefowie poszczególnych służb różnie to jednak rozumieją. Niektórzy odmawiają przekazywania informacji Sienkiewiczowi. Uznają, że rozporządzenie jest aktem prawnym niższej rangi niż ustawa o ABW czy CBA. A w ustawach nie ma mowy o przekazywaniu każdej informacji ministrowi - ujawnia portalowi tvn24.pl jeden z byłych szefów służb.
Aby te wszystkie problemy rozwiązać, rząd już trzy lata temu zapowiedział skierowanie do Sejmu całego pakietu aktów prawnych, które przebudują nadzór nad ABW, CBA, SW, SKW i SWW. Jak dotąd do parlamentu trafiła tylko jedna ustawa - dotycząca największej polskiej służby specjalnej, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl