Krystynie Pawłowicz nie spodobały się pytania Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska dotyczące spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Viktorem Orbanem. Na wniosek organizacji PiS ujawniło koszty przyjęcia węgierskiego premiera. "CO to jest jakaś bezczelna 'sieć obywatelska WATCHDOG'? KTO daje im zlecenia na prawicę?" - bulwersowała się posłanka na Facebooku. Internauci przypomnieli jej jednak, że organizacja istnieje od wielu lat i walczy o jawność życia publicznego niezależnie od tego, kto jest u władzy.
W poniedziałek na wniosek organizacji pozarządowej Sieć Obywatelska Watchdog Polska, partia Prawo i Sprawiedliwość ujawniła koszty nieformalnego spotkania Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana. 6 stycznia politycy spędzili ze sobą kilka godzin w Niedzicy. Po rozmowie nie wydano żadnego komunikatu i nie poinformowano, czego dotyczyła.
Organizacja zaraz po spotkaniu zwróciła się do Prawa i Sprawiedliwości z prośbą o podanie informacji dotyczących spotkania: kosztów, skanów faktur, notatek z rozmów. PiS podało koszty, jednak odmówiło ujawnienia tematów poruszonych w czasie rozmowy polityków.
Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła w związku z tym skargę do sądu administracyjnego.
Działalność organizacji zbulwersowała posłankę PiS Krystynę Pawłowicz. "CO to jest jakaś bezczelna 'sieć obywatelska WATCHDOG'? KTO daje im zlecenia na prawicę? KTO FINANSUJE? Gdzie te 'PSY' spały przez ostatnie 8 lat? To są MOJE pytania do tych 'PSÓW'" - napisała na Facebooku.
CO to jest jakaś bezczelna "sieć obywatelska WATCHDOG"?KTO daje im zlecenia na prawicę?KTO FINANSUJE?Gdzie te "PSY" spały przez ostatnie 8 lat?To są MOJE pytania do tych "PSÓW" Posted by Krystyna Pawłowicz on 2 luty 2016
"Zdarzało się nas chwalić"
Na słowa Pawłowicz zareagowali internauci, którzy przypomnieli, że organizacja istnieje od dawna i walczy o jawność życia publicznego niezależnie od tego, kto jest u władzy. Wypowiedź posłanki skomentowała również sama Sieć Obywatelska Watchdog Polska. "Pani poseł dopiero co Pani do nas linkowała i opowiadała np. w TV że to dzięki nam "wyszła" afera z TK...." - czytamy.
Dłuższy komentarz organizacja zamieściła na swoim profilu: "Napisała o nas Pani poseł Krystyna Pawłowicz. To bardzo krzywdząca opinia, przez 8 lat poprzednich rządów mieliśmy dużo spraw sądowych. Samej Pani Poseł zdarzało się nas chwalić, nawet w TV. Z góry dziękujemy wszystkim, którzy próbują razem z nami tłumaczyć, że jesteśmy apolityczną organizacją, która kontroluje każdą władzę. Nie bierzemy pieniędzy bezpośrednio od administracji publicznej, dlatego tak ważne są dla nas Wasze darowizny lub 1% podatku!".
Każda władza pod lupą
Sieć Obywatelska Watchdog Polska od ponad 10 lat działa na rzecz jawności życia publicznego. Pod jej lupą wielokrotnie znajdowała się większość partii politycznych, także członkowie poprzedniej ekipy.
Na przykład w 2013 r. organizacja zwróciła się do PO, PiS, PSL, SLD i Twojego Ruchu o wgląd w faktury opłacone przez nie w styczniu i lutym 2013 r. Wobec wszystkich partii złożono skargi do sądów administracyjnych, a sprawy zostały przez stowarzyszenie wygrane. PO i PiS złożyły skargi kasacyjne, które zostały jednak oddalone.
W 2015 r. organizacja przyłączyła się do trwającego już od pewnego czasu sądowego postępowania, które obywatel wytoczył Platformie Obywatelskiej. Zwrócił się on do partii o informacje na temat autora znaku graficznego PO i umowy nabycia praw autorskich do niego. Odpowiedzi się nie doczekał, więc wniósł zażalenie. Platforma zareagowała dopiero po dwóch latach, gdy sprawa była już w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Zaczęła wtedy tłumaczyć, że pytania o logo i umowy nie są informacją publiczną.
Głośno było o walce Watchdog Polska o udostępnienie obywatelom informacji na temat służbowych spotkań urzędników. W lipcu 2014 r. skierowano wnioski o informację publiczną do 17 ministerstw. Organizacja prosiła o udostępnienie kalendarzy ministrów lub przynajmniej informacji na temat odbytych spotkań, ich dat i uczestników. Pozytywna odpowiedź nadeszła jedynie z kilku resortów.
Watchdog Polska krytykowała również KPRM w czasie, gdy szefową rządu była Ewa Kopacz. Poszło o wyniki kontroli przeprowadzonej w ZUS, których Kancelaria nie chciała opublikować. Organizacja złożyła w Sądzie Administracyjnym skargę na "bezczynność Prezesa Rady Ministrów w zakresie rozpatrzenia wniosku o udostępnienie informacji publicznej".
Przedstawiciele Watchdog Polska wielokrotnie krytykowali poprzednią ekipę za brak wysiłków zmierzających do usprawnienie dostępu obywateli do informacji publicznej.
Szerokim echem odbył się też niedawno wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który zdecydował, że Trybunał Konstytucyjny musi ujawnić wynagrodzenia swoich pracowników. Watchdog Polska w 2014 r. złożyła wniosek o udostępnienie umów cywilno-prawnych w TK. Z przesłanych skanów dokumentów wyłączono jednak informacje o zarobkach sędziów. Wtedy organizacja rozpoczęła batalię o ujawnienie tych danych.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24.pl