- Rosjanom zależy w tej chwili na jakiejś interwencji. Widać, że oni chętnie by wprowadzili więcej wojsk na Ukrainę - ocenił w "Faktach po Faktach" poseł Witold Waszczykowski (PiS). - Przypomnę, że w 1939 r. wejście do nas nie wymagało żadnego wielkiego uzasadnienia - dodał. Według Dariusza Rosatiego Władimir Putin musi widzieć nieskuteczność swoich działań i zastanawiać się nad ich zintensyfikowaniem. - Teraz stanie przed bardzo trudnym dylematem - zauważył europoseł PO.
Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyn Naływajczenko oświadczył w czwartek, że samolot malezyjskich linii lotniczych, na pokładzie którego zginęło w lipcu 298 osób, mógł zostać zestrzelony przez pomyłkę. Jak wyjaśnił, separatyści chcieli, bowiem zestrzelić rosyjski samolot pasażerski, co dałoby Rosji pretekst do wkroczenia na Ukrainę.
O tych podejrzeniach rozmawiali w "Faktach po Faktach" Dariusz Rosati i Witold Waszczykowski.
Europoseł PO radził, by ostrożnie traktować tego typu doniesienia. - Bardzo sceptycznie podchodzę do tej informacji. Jest ona dość fantastyczna. Doświadczenie pokazuje jednak, że na wschodzie niczego nie można wykluczać - powiedział Rosati.
Witold Waszczykowski na temat zestrzelenia malezyjskiej maszyny wypowiadał się w tym samym tonie. W kontekście działań Rosjan przy ukraińskiej granicy ocenił z kolei, że jego zdaniem ewidentnie strona rosyjska dąży do konfrontacji.
- Zależy im w tej chwili na jakiejś interwencji. Widać, że oni chętnie by wprowadzili więcej wojsk na Ukrainę. Być może wprowadzanie ochotników, czy sił specjalnych, jest za małym instrumentem, żeby walczyć - sugerował były wiceminister spraw zagranicznych.
Poseł PiS przypomniał, że Rosjanie mogą chcieć wykorzystać ciężką sytuację humanitarną w rejonach ogarniętych konfliktem, by wprowadzić tam "siły pokojowe". - Przypomnę, że w 1939 r. wejście do nas nie wymagało żadnego wielkiego uzasadnienia - zauważył.
Dylemat Putina
Rosati zgodził się, że wejście Rosjan na Ukrainę nie jest wykluczone. - Rosjanie widzą, że dotychczasowy sposób oderwania części Ukrainy nie sprawdza się, a separatyści przegrywają walkę militarną - wskazywał były szef MSZ. W jego ocenie oznacza to, że Putin stanie przed "bardzo trudnym dylematem":
- Albo pogodzi się z porażką ludzi, których popiera, albo będzie kontynuował tę walkę przy pomocy innych środków, właśnie przy pomocy wojsk - prognozował poseł PO.
Zastrzegł przy tym, że "humanitarny" pretekst Rosji do wprowadzenia wojsk na terytorium Ukrainy byłby "absolutnie nie do przyjęcia". - Aby opanować od strony humanitarnej sytuację na wschodniej Ukrainie trzeba wycofać stamtąd wojska rosyjskie, które już w przebraniu sieją tam zamęt i niepokój, a nie wprowadzać kolejne - podkreślił.
- Poza tym Rosja, ponieważ jest właściwie stroną w tym konflikcie, nie ma żadnego tytułu do tego, by prowadzić tam jakiekolwiek operacje humanitarne - dodał.
Co powinna zrobić UE?
Witold Waszczykowski wyraził przekonanie, że Unia Europejska robi zbyt mało w związku z sytuacją na Ukrainie. - Boję się, że, dopóki nie zostanie strącony kolejny samolot z kilkuset obywatelami Europy zachodniej, to kolejnych kroków nie będzie - ocenił poseł PiS.
Tu akurat Rosati miał inne zdanie. Jego zdaniem widać wyraźnie, że "w miarę jak Putin eskaluje napięcie", europejscy politycy zaostrzają swoje stanowisko. - W Europie dochodzi jednak do pewnego przewartościowania w stosunku do Rosji i samego Putina. Oczywiście, Europa stara się za wszelką cenę uniknąć otwartego konfliktu. (...) Każdy kolejny krok będzie jednak wywoływał utwardzanie stanowiska Europy - powiedział.
Autor: kg / ŁOs/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24