Prokurator karany służbowo dostał do prowadzenia jedną z najważniejszych spraw. Będzie oceniał, czy wstrzymanie przez premier Beatę Szydło publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego to przestępstwo.
To już drugi prokurator, który prowadzi czynności sprawdzające w sprawie braku publikacji wyroku TK z 9 marca. Poprzedni - Tomasz Nowicki z Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga - chciał wszcząć śledztwo w tej sprawie. Nie zgodził się na to Paweł Blachowski - pełniący obowiązki szefa prokuratury okręgowej na warszawskiej Pradze. I przeniósł Nowickiego do innego wydziału, tym samym odbierając mu sprawę wyroku TK.
Sprawdziliśmy, kto po prokuratorze Nowickim dostał tę sprawę. Jak oficjalnie potwierdziliśmy w samej prokuraturze, jest to nowy śledczy w praskiej Prokuraturze Okręgowej - Remigiusz Krynke.
Wspólna aplikacja
Krynke tytuł prokuratora uzyskał w 2012 roku i od tamtej pory prowadził śledztwa na najniższym szczeblu prokuratury, w rejonie dla warszawskiej dzielnicy Praga Południe.
Aplikację robił wraz z obecnie pełniącym obowiązki szefem Prokuratury Okręgowej. - Prokuratorzy Blachowski i Krynke odbywali aplikację na tym samym roku - potwierdziła nam rzeczniczka praskiej prokuratury Renata Mazur.
Pełniący obowiązki szef praskiej prokuratury pracował wcześniej w Grodzisku Mazowieckim, gdzie szybko awansował do stanowiska szefa Prokuratury Rejonowej. Inaczej potoczyły się losy prokuratora Krynkego, który w krótkiej karierze zdążył zostać ukarany przez przełożonych.
Ukarany przez przełożonych
Nasze informacje oficjalnie potwierdziliśmy w prokuraturze.
"Prokurator okręgowy wytknął panu prokuratorowi Krynke uchybienia w wykonywaniu czynności w dwóch śledztwach (...). W tym przypadku prokuratorowi zarzucono obrazę przepisu par. 245 i 248 regulaminu. Z uwagi na stwierdzenie, iż obraza ta nie była rażąca Prokurator Okręgowy nie wystąpił o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego" - odpowiedziała na nasze pytania Renata Mazur. Sformułowania te oznaczają, że - zdaniem swoich przełożonych - Krynke opieszale prowadził dwa powierzone mu śledztwa. Choć nie stanął przed sądem dyscyplinarnym, to jednak kara "wytyku" została odnotowana w jego dokumentach personalnych.
Jak sprawdziliśmy u byłych szefów warszawskich prokuratur okręgowych (oraz kilku innych w kraju) do niedawna nie był możliwy awans prokuratora, który miał w swojej historii "wytyki". Zapytaliśmy więc, jak był możliwy taki skok w karierze prokuratora Krynkego (z prokuratury rejonowej do okręgowej - red.)? Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
Kiedy mija termin?
Od prokuratora Krynkego zależy teraz, czy rozpocznie on śledztwo w sprawie nieopublikowania dotąd przez rząd wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca (dotyczącego nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS).
- Termin na podjęcie decyzji (czy wszcząć śledztwo, czy odmówić jego wszczęcia - red.) upływa 22 kwietnia - przekazała nam prokurator Mazur.
Jednak według naszych ustaleń to problematyczna sprawa. Zawiadomienia o możliwym popełnieniu przestępstwa zaczęły wpływać do prokuratury już w kilka dni po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, od 11 marca. To oznaczałoby, że miesięczny termin, który ma prokuratura na podjęcie decyzji, właśnie upływa.
Nasze źródło z prokuratury, które zastrzega sobie anonimowość, tłumaczy: - W praskiej prokuraturze przyjęto za moment zero dzień, w którym decyzją prokuratora regionalnego przekazano tutaj sprawę braku publikacji wyroku TK. A w rzeczywistości termin powinien zacząć biec, gdy trafiło pierwsze zawiadomienie.
Do tej pory do praskiej prokuratury trafiło ponad 1100 zawiadomień, że rząd, odmawiając publikacji wyroku, mógł popełnić przestępstwo.
Odsunięcia i przesunięcia
Oprócz prokuratora Nowickiego od prowadzenia dotychczasowych śledztw w praskiej prokuraturze odsunięto także prokurator Iwonę Zielińską. Prowadziła ona śledztwo przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA (obecnie minister koordynator służb specjalnych), któremu chciała zarzucić przekroczenie uprawnień. Sejm jednak nie zgodził się na uchylenie mu immunitetu prokuratorskiego.
Prokurator Zielińską przeniesiono do wydziału sądowego, odbierając jej wszystkie śledztwa, także sprawę ministra Kamińskiego, do której mogłaby wrócić w momencie, gdy były szef CBA przestałby być posłem.
Z całej Polski docierają do nas sygnały o innych roszadach i przesunięciach prokuratorów. Niedawno informowaliśmy, że dwóch byłych szefów warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej zostało przeniesionych do najniższych prokuratur rejonowych. Wcześniej nadzorowali i aprobowali wnioski o uchylenie immunitetów obecnym ministrom Kamińskiemu i Antoniemu Macierewiczowi.
Nadzorowali sprawę Dubienieckiego - przesunięci w dół
Kolejny przypadek: Artur Wrona, były prokurator apelacyjny w Krakowie, trafi do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie, a jego były zastępca, Dariusz Makowski do Prokuratury Okręgowej w tym mieście - ustaliła Marta Gordziewicz, reporterka TVN24.
Obaj pochodzą z Tarnowa, ale od wielu lat pracowali w krakowskich prokuraturach. Zostali powołani na szefów krakowskiej apelacji w 2010 roku przez ówczesnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Wrona i Makowski nadzorowali śledztwo ws. wyłudzenia 14,5 mln złotych z PFRON, o co podejrzany jest m.in. Marcin Dubieniecki (zgodził się na podawanie nazwiska ), na polecenie krakowskiej prokuratury apelacyjnej zatrzymany w sierpniu ubiegłego roku. Wówczas niektórzy politycy PiS mówili, że jest to sprawa polityczna.
Ale w krakowskiej prokuraturze nieoficjalnie mówi się, że przeniesienie Wrony ma związek ze śledztwem w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Śledztwo prowadziła, a następnie dwukrotnie umorzyła prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim (podlegała apelacji krakowskiej ). Artur Wrona jako prokurator apelacyjny miał nie wyrazić zgody na powołanie biegłych z zagranicy do zbadania sprawy, a taki wniosek miał złożyć Zbigniew Ziobro. Ostatecznie o umorzeniu postępowania zdecydował sąd.
Zeznawał o Kaczyńskim - przesunięty na sam dół
Inny krakowski prokurator Marek Wełna, znany z prowadzenia śledztw przeciwko mafii paliwowej, został przeniesiony do Prokuratury Rejonowej w Nowej Hucie. Wełna od lat pozostawał w sporze z częścią prokuratorów związanych z Ziobrą.
Składał także obciążające ich zeznania. W trakcie procesu cywilnego Jarosława Kaczyńskiego z Romanem Giertychem mówił, że za rządów PiS kazano mu "szukać haków" m.in. na Leszka Millera, Jolantę i Aleksandra Kwaśniewskich, Marię i Józefa Oleksych oraz Jacka Piechotę. Prokuratorzy podlegli Ziobrze zaprzeczali słowom Wełny.
W prokuraturach trwają ponadto reorganizacje wydziałów zwalczających przestępczość zorganizowaną. Poza takim wydziałem znalazł się m.in. prokurator Zbigniew Niemczyk z Gdańska, który przez wiele lat nadzorował śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika czy w sprawie prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego; wcześniej prześwietlał działalność znanego gdyńskiego biznesmena.
Z wydziałem ds. przestępczości zorganizowanej pożegnał się również katowicki prokurator Tomasz Tadla. Trafił do katowickiej Prokuratury Okręgowej. Oprócz niego 10 prokuratorów z byłej Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach zostało przeniesionych w dół. - Roszady personale to nic nadzwyczajnego w prokuraturze przy zmianie władzy. Jednak Rubikon przekroczono w 2010 roku, gdy z pracą musiała się pożegnać część prokuratorów związanych ze Zbigniewem Ziobrą - mówi nam jeden z oskarżycieli zbliżonych do Prokuratury Krajowej.
"Nie on jedyny"
Przypomnijmy, że w zeszły piątek kwestię zmian w prokuraturze skomentował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. O odebraniu Tomaszowi Nowickiemu sprawy TK i przeniesieniu go do innego wydziału powiedział, że Nowicki "nie jest pierwszym prokuratorem, którego to spotkało i nie ostatnim". I dodał: - Panu prokuratorowi nie odebrano sprawy związanej z Trybunałem Konstytucyjnym, ale w ramach dużej reorganizacji prokuratury był jednym z wielu, który zmienia stanowisko pracy.
Ziobro wyjaśniał, że sprawę dotyczącą braku publikacji wyroku TK przejął inny prokurator, dlatego że Nowicki - w związku z przeniesieniem - musiał pozostawić wszystkie prowadzone przez siebie postępowania. Jednocześnie zapewniał, że postępowania sprawdzające w sprawie zaniechania publikacji wyroku przez premier Beatę Szydło oraz przekroczenia uprawnień przez prezesa Trybunału toczą się równolegle, według "równych standardów".
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl), Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl) dziennikarze śledczy tvn24.pl, Marta Gordziewicz (m.gordziewicz@tvn.pl), tvn24 / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24