Do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy prawidłowości wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa nowego Trybunału Konstytucyjnego, warszawski sąd rejonowy zawiesił proces wytoczony Trybunałowi przez prywatnego przedsiębiorcę. Decyzję sądu krytycznie skomentował minister sprawiedliwości i sam TK.
W piątek, pod przewodnictwem sędziego Wojciecha Łączewskiego, Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście miał rozpatrywać sprawę wytoczoną Trybunałowi Konstytucyjnemu przez prywatnego przedsiębiorcę z Tychów Marka Jarockiego.
Rozprawa została jednak zawieszona.
Anna Ptaszek, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, tłumaczyła, że sąd rejonowy podjął decyzję o zawieszeniu postępowania do czasu rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy prawidłowości wyboru Julii Przyłębskiej na prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
"Nie było deklaracji ze strony sędziego co do prawidłowości wyboru"
- Ponieważ radca prawny reprezentujący Trybunał Konstytucyjny w postępowaniu (…) dysponował pełnomocnictwem podpisanym przez panią prezes Przyłębską, powstało zagadnienie czy Trybunał jest prawidłowo reprezentowany - tłumaczyła rzeczniczka.
Podkreśliła, że "nie było żadnej osobistej deklaracji ze strony sędziego Łączewskiego co do prawidłowości lub jej braku w wyborze Julii Przyłębskiej" na prezesa TK.
- Pan sędzia po prostu odwołał się do tego, co jest przedmiotem pytania prawnego skierowanego przez Sąd Apelacyjny w Warszawie do Sądu Najwyższego i powiedział, że między innymi treścią tego pytania prawnego objęta jest kwestia prawidłowości wyboru pani Przyłębskiej na stanowisko prezesa - dodała. Rzeczniczka zaznaczyła, że "sąd musi dbać o to, by Skarb Państwa był prawidłowo reprezentowany". Przekazała, że gdyby się okazało, iż wybór Przyłębskiej był nieprawidłowy, to mogłoby to rzutować na wynik i prawidłowość postępowania prowadzonego przez sąd rejonowy. - Pan sędzia podczas rozprawy zapytał panią mecenas, czy może dysponuje pełnomocnictwem od wiceprezesa, pana sędziego (Stanisława - red.) Biernata. Bo tutaj nie byłoby żadnych wątpliwości co do umocowania. Pani mecenas jednak dysponowała wyłącznie pełnomocnictwem podpisanym przez panią Przyłębską - dodała.
Skarga do TK
Rzeczniczka Sądu Okregowego poinformowała, że przedsiębiorca pozwał Trybunał Konstytucyjny o zasądzenie stosownego świadczenia z tytułu zablokowania mu skargi konstytucyjnej
Jarocki tłumaczył TVN24, że jego sprawę rozpoznał jeden z sędziów wybranych przez obecny parlament na miejsce zajęte przez sędziego prawidłowo wybranego, a niezaprzysiężonego przez prezydenta, czyli tzw. dubler. - Nie doczekałem się orzeczenia dlatego, że ten sędzia uznał, że skarga nie nadaje się do rozpoznania jako oczywiście bezzasadna. Ja się od tego odwołałem, ale także nie było reakcji pozytywnej ze strony Trybunału Konstytucyjnego, bo znów orzekali ci sami sędziowie, wybrani przez PiS - relacjonował przedsiębiorca.
- W związku z tym złożyłem pozew przeciwko Trybunałowi Konstytucyjnemu, mówiąc, że w mojej sprawie orzekały osoby, które nie mają statusu czynnego sędziego - wyjaśnił.
Ziobro: sądy cywilne nie mogą ocenić legalności wyboru prezesa TK
Decyzję skomentował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Jest to naruszenie prawa i to rażące - ocenił.
- Sądy cywilne nie są władne oceniać, czy prezes sądu konstytucyjnego jest wybrany właściwie czy nie, bo sądy cywilne są od rozstrzygania spraw cywilnych (...); tutaj mamy do czynienia z prawem publicznym, związanym z funkcjonowaniem instytucji publicznych państwa, opisanych w konstytucji - dodał Ziobro.
Dodał, że "wiele mówi osoba pana sędziego". Ocenił, że to "sędzia znany z rozmaitych zachowań, wysoce kontrowersyjnych", a "jego działania są przedmiotem intensywnych czynności procesowych organów ścigania".
W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście pod przewodnictwem Łączewskiego skazał Mariusza Kamińskiego (b. szefa CBA; dziś - ministra koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (b. zastępcę Kamińskiego w CBA) na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas akcji ws. "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano członków kierownictwa CBA. Pod koniec 2015 r. wszystkich ułaskawił prezydent Andrzej Duda. Legalność tego ułaskawienia budzi kontrowersje wśród prawników.
"Rzecz niesłychana"
O sprawę zapytano przebywającą w Brukseli premier Beatę Szydło.
- Ja mogę powiedzieć tyle, że w pełni zgadzam się tutaj z panem ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Nie znam dokładnie szczegółów tej sprawy, bo jestem tutaj w Brukseli, ale z tych informacji, które mam, to w pełni podzielam zdanie pana ministra. Jest to oczywiście rzecz niesłychana, to co wydarzyło się dzisiaj w sądzie rejonowym - oświadczyła premier Beata Szydło.
"Próba przekraczania kompetencji"
Oświadczenie w tej sprawie wydał Trybunał Konstytucyjny.
"W związku z decyzją warszawskiego sądu rejonowego z 23 czerwca 2017 r., Trybunał Konstytucyjny przypomina, że poza jurysdykcją sądu cywilnego, a nawet całego sądownictwa powszechnego, są sprawy dotyczące wyboru prezesa Trybunału Konstytucyjnego, oraz możliwość oceny działania Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w tym zakresie" - stwierdza oświadczenie trybunału Konstytucyjnego.
"Tego rodzaju aktywność sądu cywilnego wpisuje się w dostrzegane ostatnio publicznie, niebezpieczne dla państwa prawa, próby przekraczania konstytucyjnych i ustawowych kompetencji przez pracowników wymiaru sprawiedliwości. Trybunał ufa, że Sąd Najwyższy przerwie te działania" - dodano.
"Brak szacunku dla prawa i państwa"
- Co do sędziego Łączewskiego, to się nie dziwię, bo rozumiem, że on kontynuuję tę swoją krucjatę (...) rozumiem, że robi to świadomie, bo na tyle wiedzy prawniczej powinien mieć, żeby wiedzieć, iż nie ma uprawnień do podejmowania tego rodzaju decyzji - tak sprawę skomentował powołany głosami PiS sędzia TK Mariusz Muszyński. Dodał, że takie działanie to "brak szacunku dla prawa i państwa". Sędzia Muszyński mówił, że już w 2008 r. Sąd Najwyższy, w uchwale, "jednoznacznie wypowiedział się, że sądy cywilne w ramach procesu cywilnego nie mają prawa do badania aktów powołań przedstawicieli różnego rodzaju urzędów państwowych; tego rodzaju badania mogą być dokonane tylko w ramach specjalnych, istniejących procedur". - W przypadku prezesa TK i sędziów TK takich procedur nie ma - dodał.
"Konsekwencje łamania prawa przez PiS będą rosły"
Decyzję warszawskiego sądu skomentowała Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. - Dzisiejsza decyzja warszawskiego sądu pokazuje, że konsekwencje łamania prawa przez PiS będą rosły na zasadzie śnieżnej kuli, że z każdym miesiącem, z każdym rokiem będziemy po prostu takich spraw mieli coraz więcej - powiedziała posłanka podczas konferencji w Sejmie. - PiS łamiąc prawo, łamiąc konstytucję tak naprawdę niszczy Polskę, niszczy państwo prawa. Dziś tak naprawdę to od sędziów sądów powszechnych zależy to, czy Polska będzie demokratycznym państwem prawa, czy będzie pisowskim folwarkiem, w którym większość decyzji zostaje podejmowanych przez prezesa - dodała.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP