Osiem lat niesłusznie trzymany w szpitalu psychiatrycznym. "Sponiewierali mnie"

72-letni Krystian Broll stracił wszystko
72-letni Krystian Broll stracił wszystko
Źródło: TTV

- Dzień w dzień, w ciężkim stresie, zdrowy człowiek przebywający z chorymi psychicznie. Ja się budzę spocony, cały mokry i w koszmarach to wraca - tak w skrócie Krystian Broll wspomina swoje osiem lat pobytu w szpitalu psychiatrycznym w Rybniku. Jak się jednak okazuje, w ogóle nie powinien był tam trafić. Materiał "Blisko ludzi" TTV.

Krystian Broll był cenionym inżynierem i projektantem. Jego problemy zaczęły się, kiedy jako inspektor nadzoru budowlanego nie chciał wziąć udziału w - jak to określa - oszustwie przetargowym. Miał być zmuszany do zawyżania kosztorysu, więc złożył zawiadomienie w prokuraturze.

Do szpitala psychiatrycznego na wszelki wypadek

Wówczas w jego życiu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Najpierw ktoś miał próbować przejechać go samochodem, a potem znajomy oskarżył go, że miał grozić mu śmiercią przed sklepem spożywczym. Oskarżonego o groźby karalne Brolla wysłano na badania psychiatryczne.

Lekarze orzekli, że mężczyzna w przyszłości mężczyzna może zagrażać otoczeniu, więc na wszelki wypadek sąd zdecydował, że trafi on do szpitala psychiatrycznego.​ Orzeczono tak mimo tego, że mężczyzna wcześniej nigdy nie był leczony psychiatrycznie, ani nie zrobił nikomu krzywdy.

- Straszną krzywdę temu człowiekowi wyrządzono - powiedział karnista prof. Piotr Kruszyński. - Wymiar sprawiedliwości się skompromitował.

Sąd Najwyższy

Sprawa Brolla trafiła do Sądu Najwyższego. W decyzji jest mowa o "rażącym naruszeniu prawa procesowego" przez gliwickich sędziów, stwierdzono, że sprawę potraktowano zbyt powierzchownie i bezprawnie zamknięto Brolla w szpitalu psychiatrycznym jedynie na podstawie prognozy jego zachowań, do których nie doszło.

Jednak sąd w Gliwicach nie ma sobie nic do zarzucenia. - Działamy zawsze zgodnie z przepisami prawa, nie doszło do złamania żadnych przepisów - stwierdziła w rozmowie z reporterką "Blisko ludzi" Agata Zdybek-Dyń z sądu okręgowego w Gliwicach.

Psychotropy, pasy

Dziś 72-letni Krystian Broll twierdzi, że jest wrakiem człowieka. Stracił wszystko - zdrowie, rodzinę, majątek i dobre imię. Najgorsze - jak twierdzi - były dwa lata spędzone na oddziale o zaostrzonym rygorze, na którym leczono najcięższe przypadki. W tym czasie przywiązywano go pasami do łóżka i faszerowano lekami psychotropowymi. Jak się okazuje, przetrzymywano go tam wbrew prawu.

- Sponiewierali mnie, zbezcześcili moje dobre imię. To nie jest szpital psychiatryczny, to jest psychuszka - bo to jest typowa bolszewicka metoda zamykania ludziom ust - żali się Broll.

Lekarze rybnickiego szpitala psychiatrycznego nie chcieli rozmawiać z reporterką "Blisko ludzi".

Prokuratura umorzyła postępowanie ws. postępowania personelu szpitalnego.

- Osiem lat trzymać człowieka w zakładzie psychiatrycznym w sprawie o groźbę karalną jest rzeczą po prostu bulwersującą. Nie mogę się z tym pogodzić jako prawnik i jako obywatel - konstatuje profesor prof. Piotr Kuszyński.

Więcej reportaży na stronie internetowej programu "Blisko ludzi" TTV

Autor: pk/ja / Źródło: TTV

Czytaj także: