"Kiedy Kaczyński złoży doniesienie?"

Wojciech Brochwicz pyta Kaczyńskiego o doniesienie do prokuratury
Wojciech Brochwicz pyta Kaczyńskiego o doniesienie do prokuratury
Źródło: tvn24

- Kłania się panu prezesowi art. 240 kk., w którym zawarty jest ustawowy obowiązek powiadomienia prokuratury jeśli wie się o przygotowaniu do popełnienia zbrodni - powiedział w "Kropce nad i" przyjaciel generała Petelickiego i były wiceszef MSWiA Wojciech Brochwicz. Odniósł się w ten sposób do słów Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, że według jego informacji Petelicki był na "krótkiej liście osób zagrożonych".

Na wtorkowej konferencji prasowej Kaczyński powiedział: - Kilka tygodni temu (przed śmiercią generała Petelickiego - red.) miałem rozmowę, w której pewna bardzo znana uczestniczka polskiego życia publicznego powiedziała mi, że jest takich kilka osób zagrożonych, bo za dużo mówią o tym, jak to w Polsce naprawdę było w ciągu tych przeszło 20 lat m.in. na początku okresu przemian. Wśród tych zagrożonych był pan Petelicki. I tej wiedzy nikt mi nie odbierze. Został wymieniony wśród zagrożonych i już nie żyje - stwierdził prezes PiS.

I to własnie do tego stwierdzenia odniósł się Brochwicz.

- Pytam więc publicznie kiedy pan Kaczyński to doniesienie złoży - podkreślił w rozmowie z Moniką Olejnik.

Trudne chwile

Dla byłego wiceszefa MSWiA w sprawie śmierci Petelickiego "miarodajne" jest orzeczenie policji i prokuratury. - Sławka będę wspominał jako serdecznego przyjaciela i jako wielkiego oficera. Najważniejsze jest to jak żył i to czego dokonał - powiedział Brochwicz.

I dodał: - Znaliśmy się od 20 lat, spotykaliśmy bardzo często i nic nie wskazywało na to, że ma zamiar dokonać takiego radykalnego czynu - zapewnił.

Nie było najgorzej

Brochwicz, pytany o to czy powodem samobójstwa - jak twierdzi prokuratura - mogły być kłopoty w interesach stwierdził: - Przez wiele lat biznes szedł mu bardzo dobrze, a kolejne rządy korzystały z jego wiedzy, kontaktów,doświdczenia i oddania krajowi. W ostatnim okresie rzeczywiście w związku z trudnościami na rynku nie wyglądało to najlepiej. Ale nie było tez zadnej katastrofy - ocenił.

Zaznaczył, ze "kiedy odchodzą bliscy nam ludzie to zawsze próbujemy sobie jakoś tą śmierć wytłumaczyć". - Kiedy dodatkowo odchodzą w takich okolicznościach, to trudno nam w to uwierzyć. Gdy odchodzą tak aktywni ludzie, tak kochający życie, mocni to dodatkowo ta ich nieobecność jest dla nas nieznośna - powiedział Brochwicz.

Śmierć i śledztwo

Sławomir Petelicki został w sobotę znaleziony martwy w podziemnym parkingu budynku, w którym mieszkał. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał.

Petelicki był generałem w stanie spoczynku; oficerem wywiadu PRL, potem założycielem i pierwszym dowódcą jednostki GROM. We wrześniu skończyłby 66 lat. Zostawił żonę i dwoje dzieci.

W sprawie śmierci generała śledztwo wszczęła prokuratura. Jak wynika z sekcji zwłok, przyczyną śmierci była rana postrzałowa głowy. Sekcja nie wykazała śladów wskazujących na "udział osób trzecich" w tragedii.

Autor: mn/fac / Źródło: tvn24

Czytaj także: