- Pan premier raczył powiedzieć dość delikatnie, że jest to pomysł intrygujący. Ja uważam, że jest głęboko szokujący - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. - Jestem porażony - dodał, odnosząc się do nowych propozycji ws. OFE.
Minister zareagował w ten sposób na informacje uzyskane od Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, która zaproponowała niedawno, by emerytury z OFE były wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas.
Wysokość emerytury wynikałaby z podzielenia sumy oszczędności zgromadzonych na koncie w OFE i liczby miesięcy tzw. przeciętnego dalszego trwania życia osoby w wieku emerytalnym. Na przykład dla osoby w wieku 67 lat, przeciętny wiek trwania życia wynosi 192,1 miesięcy, czyli około 16 lat. Tak długo OFE wypłacałyby emeryturę. Zgodnie z propozycją IGTE, klient OFE mógłby jednak zdecydować, by emeryturę wypłacać krócej, ale nie krócej niż 10 lat. W przypadku śmierci członka funduszu w trakcie pobierania wypłaty programowej, jego środki podlegałyby dziedziczeniu. Aby zabezpieczyć przyszłych emerytów przed spadkiem wartości ich portfela, na pięć lat przed wiekiem emerytalnym ich oszczędności byłyby przenoszone do funduszu ochrony kapitału. Poziom inwestycji w akcje nie mógłby przekraczać w nim 15 proc.
Zszokowany i porażony
Rostowski podkreślił, że "zawsze" był przekonany, że "OFE rozumieją, że mają ludziom wypłacać emerytury". - Emerytura z definicji jest świadczeniem, które się płaci do końca życia. Pomysł, że - w tym dokumencie jest to jasno napisane - będzie to programowaną wypłatą, która byłaby wypłacana przez pierwsze 10, 15, 20 lat jest dla mnie szokujące. To oznacza, że w momencie gdy ludzie będą starsi, bardziej zmęczeni, przestanie im się płacić. Zupełnie tego nie rozumiem i mogę powiedzieć, że jestem tym porażony - zaznaczył minister.
I dodał: - Poza tym jasno mówią, że ta wypłata nie będzie waloryzowana tak, jak emerytura w ZUS. A jeśli ktoś będzie chciał otrzymywać tę emeryturę do końca życia, to będzie mógł sobie wykupić takie prawo. Byłem przekonany, że jak płacimy składki do OFE, to mamy mieć emeryturę do końca życia. Czuję się zupełnie zaskoczony i zszokowany - powiedział Rostowski.
Zaznaczył, że "rząd nigdy na coś takiego się nie zgodzi". Zapowiedział też przegląd OFE, do którego rząd zobowiązuje ustawa o systemie emerytalnym.
Potrzebne zaufanie
Wicepremier podkreślił też, że emerytura to świadczenia co do których oczekujemy, że "dostaniemy je w tym okresie gdy już będziemy słabsi, może chorzy". - Wobec tego jest niezmiernie ważne, abyśmy mieli pełne zaufanie do tych, którzy mają nam te świadczenia wypłacić, co do ich dobrej woli. Muszę powiedzieć, że po tym jak przeczytałem ten dokument, to zacząłem wątpić w to czy jak nawet jako przyszły emeryt mogę mieć do ludzi, którzy coś takiego zaproponowali, to konieczne zaufanie, że będą oni mieli moje najlepsze interesy jako swoje najważniejsze przykazanie - powiedział Jacek Rostowski.
Czy dziś jest blisko likwidacji OFE? - Powiedzieliśmy jasno i zapisaliśmy to w ustawie, że w tym roku mamy zrobić poważny i zasadniczy przegląd funcjonowania systemu. W tym kontekście Towarzystwa Emerytalne przysłały nam ten dokument. To że jest on tak głęboko szokujący, nie oznacza, że podejmiemy jakieś pochopne decyzje. Musimy sobie dać na tak ważny przegląd tyle czasu, ile trzeba. To będzie kwestia wielu miesięcy - podkreślił wicepremier.
- Pewna nić zaufania została nadwyrężona - dodał.
Referendum o euro tak, ale...
Minister Rostowski był też pytany o ewentualne referendum ws. przyjęcia w Polsce euro i o to czy w takim referendum by zagłosował. PiS uważa, że ws. wejście do euro powinno się odbyć referendum. Według PO rozmowy o ewentualnym referendum są możliwe po wyborach w 2015 r., gdy będzie znany nowy układ sił. We wtorek premier Donald Tusk oświadczył: - Być może rozpoczniemy takie konsultacje z klubami: czy jest zgoda na zmianę konstytucji i wpisanie w konstytucji, że można wejść do strefy euro, ale zrozumiem, że opozycja powie, iż warunkiem jest referendum dedykowane tylko tej decyzji. Ja byłbym za - powiedział szef rządu. Dodał, że byłby "absolutnie za" znalezieniem porozumienia w Sejmie na rzecz zmiany konstytucji.
Przed wejściem Polski do strefy euro potrzebna będzie nowelizacja konstytucji - przyjęcie nowej waluty spowoduje bowiem zmianę uprawnień NBP oraz likwidację Rady Polityki Pieniężnej. Zmiana ustawy zasadniczej wymaga uzyskania 2/3 głosów w Sejmie.
Wicepremier powiedział, że "gdyby takie referendum było, to by głosował". - Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek rząd mógł wprowadzić Polskę do euro bez akceptacji tego ruchu przez Polaków. Nie wydaje mi się, żeby to referendum to był jakiś szczególnie trudny do przyjęcia warunek - stwierdził Rostowski.
Dodał jednak, że "byłoby nieroztropne zorganizować referendum, w którym musiałoby się osiągnąć 50 proc. frekwencji i więcej, żeby móc przystąpić". - Chodzi o to, żeby przystąpić bez sprzeciwu Polaków - zaznaczył Rostowski. Ocenił, że wymóg 50 proc. powinien być w tym przypadku zniesiony.
Rostowski stwierdził też, że dziś gdyby było referendum nie byłby pewien czy "Polacy byliby na tak". - W pełni bym ich rozumiał w obecnych warunkach kryzysu w strefie euro - powiedział wicepremier. Nie podał też żadnego realnego terminu wejścia Polski do eurostrefy. - Jest wiele do zrobienia, strefa euro musi się naprawić, Polska musi się świetnie przygotować - dodał.
"Moim kandydatem jest Donald Tusk"
Jacek Rostowski skomentował też przyszłoroczne wybory władz PO. Rada Krajowa partii jednogłośnie przyjęła w sobotę regulamin wyborów wewnętrznych. Platforma od października br. do lutego 2014 r. będzie wybierać nowe władze w kołach, powiatach, regionach oraz władze krajowe, w tym przewodniczącego partii. 16 lutego albo 23 lutego 2014 r. zbierze się konwencja krajowa Platformy, wybierze m.in. nowy skład Rady Krajowej. Minister finansów podkreślił, że premier Tusk ma jego głos. - Ze wszystko możliwych kontrkandydatów moim będzie Donald Tusk - powiedział Rostowski. Dodał, że jest pewny, iż premier wygra.
Autor: mn//gak/k / Źródło: tvn24. TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24