Przy ulicy Księcia Janusza na warszawskiej Woli powstaje apartamentowiec z 28 lokalami. Inwestycja wzbudziła kontrowersje, ponieważ znajduje się bardzo blisko od balkonów bloku, który stoi w tym miejscu od kilkudziesięciu lat. Jego mieszkańcy żalą się, że nowy budynek zabierze im światło. Urzędnicy rozkładają ręce. - Wszelkie parametry dla tej budowy były zgodne z przepisami - wskazują.
- Mieszkańcy starego bloku boją się, że nowy zabierze im zieleń i światło.
- Budynki są bardzo blisko siebie, ale "dalej niż przewidują przepisy prawa".
- Urzędnicy, wydając decyzję, nie mieli zastrzeżeń.
- Architekci, urbaniści i miejscy planiści o potrzebie dogęszczanie zabudowy w centralnych dzielnicach.
Róg ulic Księcia Janusza i Newelskiej to doskonale skomunikowana z resztą miasta część Woli. Kilka kroków stąd znajduje się pętla tramwajowa na Kole. Do stacji drugiej linii metra można dojść w zaledwie 10 minut. W pobliżu są liczne sklepy, w tym słynny bazar ze starociami, żłobek czy szkoła podstawowa.
Powstaje tu nowa inwestycja mieszkaniowa o historyzującej nazwie Wola Księcia Janusza. Płot zabezpieczający budowę znajduje się zaledwie kilka metrów od 10-piętrowego PRL-owskiego bloku. Nawet, gdy po zakończeniu inwestycji ogrodzenie zniknie, odległość nowego budynku od balkonów bloku przy Księcia Janusza 62 będzie niewielka. Pomiędzy budynkami pozostał wąski przesmyk wolnej przestrzeni. Mieszkańcy starego bloku drżą o przyszłość.
Przed budynkiem spotkaliśmy dwie osoby, które mieszkają tu od wielu lat. Pani Halina z drugiego piętra martwi się, że balkon ze słonecznego i zielonego stanie się ponury.
Pan z mieszkania na parterze wypowiada się w podobnym tonie: - Okna od strony tego budynku dawały światło w mieszkaniu, a żona mogła uprawiać w nich kwiatki. Teraz mamy hałas budowy pod samym oknem, a potem będziemy mieli ciemność i cudze okna na widoku – denerwuje się mężczyzna.
O pozwolenie starali się kilka lat
Na działce, gdzie powstaje nowy blok, był wcześniej grodzony parking. Teren ten został przez spółdzielnię sprzedany deweloperowi. Inwestor - spółka Kompania Domowa starała się o pozwolenie na budowę już pięć lat temu.
W 2020 roku prezydent Warszawy odmówił zatwierdzenia projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę budynku mieszkalnego wielorodzinnego z usługami w parterze, garażem podziemnym oraz zagospodarowaniem terenu. Od tej decyzji deweloper odwołał się do wojewody mazowieckiego. W czerwcu 2020 roku ówczesny wojewoda Konstanty Radziwiłł postanowienie uchylił i skierował je do ponownego rozpatrzenia w pierwszej instancji. We wrześniu tego samego roku prezydent Warszawy nakazał inwestorowi usunąć nieprawidłowości w projekcie.
- Po uzupełnieniu dokumentacji 19 marca 2024 pozwolenie na budowę zostało udzielone – wyjaśnia Marcin Jakubik, rzecznik dzielnicy Wola.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Więcej niż przewidują przepisy
Biuro prasowe spółki Kompania Domowa zapewnia nas, że apartamentowiec Wola Księcia Janusza znajdzie się w odległości większej od sąsiedniego budynku niż przewidują przepisy prawa. Na wizualizacji inwestycji sąsiedni blok jest co prawda zaznaczony, ale w bardzo subtelny sposób.
"Zgodnie z przepisami obowiązującymi w momencie przygotowania inwestycji, budynek został oddalony o cztery metry od granicy działki. Inwestycja jest realizowana na podstawie uchwalonego w 2009 r. miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego" - informuje w mailu do naszej redakcji Kompania Domowa.
Obszar pomiędzy budynkami deweloper zaplanował pokryć niską roślinnością. "Ze względu na uwarunkowania sieci brak jest możliwości nasadzenia drzew" - zaznaczył.
Parametry zgodne z przepisami
Przy wydawaniu ubiegłorocznej decyzji o pozwoleniu na budowę urzędnicy nie mieli żadnych zastrzeżeń.
- W dokumentacji złożonej przez wnioskodawcę wszelkie parametry dla tej budowy były zgodne z przepisami, czyli odległości od budynków, kwestia nasłonecznienia, zacienienia. Konkretne odległości budynku od budynku to: 13,46 metra najbliżej i 16,99 metra najdalej. Minimum według przepisów przeciwpożarowych to osiem metrów - tłumaczy Marcin Jakubik.
- Z naszej perspektywy jeśli dokumentacja złożona jest prawidłowo, spełnia warunki formalne i jest zgodna z obowiązującym prawem to jesteśmy wręcz zobligowani do wydania decyzji pozytywnej - podkreśla przedstawiciel dzielnicy.
Inwestor przekazał, że w apartamentowcu Wola Księcia Janusza będzie 28 mieszkań. Cena za metr to kwota około 25 tysięcy złotych. Zakończenie inwestycji planowane jest na IV kwartał 2026 roku.
Myślenie urbanistyczne
Architekci, urbaniści i miejscy planiści od lat mówią o potrzebie dogęszczanie zabudowy w centralnych dzielnicach większych miast. Ma to być odpowiedzią na rozlewanie się osiedli na peryferia, bez wygodnego dojazdu i dostępu do infrastruktury: sklepów, szkół, przedszkoli, placówek ochrony zdrowia.
- Problem polega na tym, że nie myślimy kompleksowo o dogęszczaniu miasta. Nie da się rozmawiać o tej kwestii poważnie, gdy pochylamy się nad tym tematem w kontrowersyjnych okolicznościach - uważa Artur Celiński, redaktor naczelny magazynu "Architektura-Murator".
Celiński wskazuje, że w tym konkretnym przypadku nie możemy mówić o tzw. patodeweloperce, gdzie ktoś celowo nagina przepisy, żeby zrealizować inwestycję. - Ta inwestycja dostała prawomocne pozwolenie na budowę. Intencje inwestorów są jasne. Tak po prostu wygląda planowanie przestrzenne w Polsce - mówi.
- Miasto zwarte jest wygodniejsze do życia. Ale ono wymaga myślenia przestrzennego i polityki przestrzennej, która w naszym kraju niestety kuleje. Gdy więc dochodzi do sytuacji, kiedy jakiś obiekt wydaje się być skandalicznie blisko innego, wpadamy w pułapkę myślenia o tym, że tak właśnie wygląda dogęszczanie. A to zupełna nieprawda - wyjaśnia nasz rozmówca.
Jak dogęszczać mądrze?
Jak więc dogęszczać, aby nie uprzykrzać życia innym?
- Służby urbanistyczne muszą na bieżąco dokonywać analizy przestrzennej i wskazywać tereny, które można byłoby przeznaczyć na dodatkową zabudowę. Zwykle są to trudne działki - często obciążone różnymi prawnymi wadami. W takich sytuacjach władze powinny wspierać tych inwestorów, którzy chcą mądrze dogęszczać. Ale też samemu stawać się inwestorem i budować w takich miejscach obiekty, które będą służyć lokalnym mieszkańcom. W tym również nowe, dostępne cenowo mieszkania - odpowiada Celiński.
W centrach dużych miast wciąż jest wiele miejsc, które pozostają niewykorzystane. Olbrzymie osiedlowe parkingi, zapuszczone skwery, które wręcz proszą się o zabudowę. - Na to po prostu trzeba spojrzeć systemowo. Dogęszczanie miasta nie musi odbywać tylko poprzez zabudowę deweloperską. Może to być tanie budownictwo socjalne czy usługi – wylicza Celiński.
Jednocześnie podkreśla, że dyskusja nad dogęszczaniem w oparciu o ten konkretny przykład jest z góry skazana na niepowodzenie. - Nieobecność miasta i służb urbanistycznych w temacie dogęszczania jest niestety niepokojąca i będzie wciąż prowadzić do takich lub nawet bardziej spektakularnych przykładów tego, jak nie powinno się tego robić – konkluduje ekspert.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski/tvnwarszawa.pl