Karę 7 lat więzienia wymierzył w środę częstochowski sąd Damianowi A. za próbę wyłudzenia 800 tys. zł od matki zaginionej w 2010 r. Iwony Wieczorek. Mężczyzna zażądał 800 tys. zł okupu twierdząc, że po przekazaniu takiej kwoty dziewczyna wróci do domu.
19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 r. Dwa miesiące później matka dziewczyny dostała pierwsze sms-y, których autor domagał się 800 tys. zł za uwolnienie dziewczyny. Nadawca sugerował w nich, że 19-latka jest przetrzymywana na Śląsku.
Informcje w sms-ach
Sms-y były przysyłane z różnych numerów telefonu, ale jak ustalono w śledztwie część była wysyłana z tych samych aparatów, wymieniano tylko karty SIM. Wysyłane były z Częstochowy z Warszawy i z trasy łączącej obydwa te miasta.
Treść jednego z sms-ów sugerowała, że jego autorką jest kobietą, której córka była przetrzymywana razem z Iwoną i została uwolniona. Innym razem autor sms-a obiecał dowód przetrzymywania Iwony. Miało nim być przesłane pocztą elektroniczną zdjęcie dziewczyny z aktualną gazetą. Później okazało się, że był to fotomontaż. Podczas przeszukania mieszkania Damiana A., znaleziono jeden z aparatów, z których wysyłano wiadomości. Pozostałe należały do partnerki i krewnej zatrzymanego.
Żerowanie na nieszczęściu
- Sąd ustalił w postępowaniu, że oskarżony nie miał żadnej wiedzy na temat miejsca pobytu zaginionej. Ważnym dowodem w sprawie były też zabezpieczone telefony, z których wysyłano sms-y - poinformował rzecznik częstochowskiego sądu Bogusław Zając. Sędzia zaznaczył, że wyrok nie jest prawomocny - strony mogą złożyć odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Damian A. konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Jego obrońca domagał się uniewinnienia. Już wcześniej mężczyzna został skazany na dwa lata więzienia za podobne przestępstwo. Wtedy chciał wyłudzić pieniądze od ojca zaginionego studenta z Kielc. Został ujęty przy próbie podjęcia okupu w wysokości 30 tys. euro.
19-letnia Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 r. Poprzedni wieczór i część nocy spędziła w Sopocie w towarzystwie znajomych. Nad ranem odłączyła się od nich i - jak zarejestrowały kamery monitoringu miejskiego - poszła deptakiem biegnącym przez nadmorski las w kierunku Gdańska, gdzie mieszka. Do domu jednak nie dotarła. Mimo prowadzonych na szeroką skalę poszukiwań, wyznaczenia nagrody, zaangażowania prywatnego detektywa, a nawet pomocy jasnowidzów, dotąd nie udało się ustalić, co stało się z dziewczyną.
Autor: zś//bgr/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | Maciej Wężyk