Nagrywał złodziei okradających jego sklep, a filmy umieszczał w internecie. Teraz sklepikarz z Łazarza zrezygnował. Po świętach wyprzedawał towar, w sobotę definitywnie zamknął sklep.
- Na pewno nie poniosłem porażki. Zmieniam front walki. Sklepu nie dam rady prowadzić sam, a żony nie chcę narażać na konsekwencje. Oni wiedzą, że ja się nie boję - tłumaczy swoją decyzję Marek
Początkowo sklepikarz miał zamknąć "Mikrusa" w piątek. Nie sprzedał jednak całego towaru, dlatego zamknięcie przesunął na sobotę. Klienci z przyzwyczajenia jednak nadal zaglądają do sklepu.
"Mikrus" funkcjonował od sześciu lat. Głośno o nim zrobiło się jednak pod koniec kwietnia, kiedy w internecie zamieścił pierwsze nagrania złodziei okradających sklep.
Nagrywał i pokazywał w internecie
Dziś na profilu pana Marka na YouTube znajdziemy 242 filmy. Wiekszość dotyczy właśnie problemów z chuliganami i złodziejami, którzy zastraszali właściciela sklepu, rzucali w niego butelką po piwie i wybili witrynę sklepową. "Szeryf internetu" - tak się podpisuje pod filmami - w końcu zaczął zgłaszać incydenty na policję.
- W sumie na wszystkich zajściach nagranych przeze mnie jest około 10 osób, z czego policja ustaliła dane sześciu z nich. Nie ma wśród nich tych, które mi najbardziej zagrażały. Policja twierdzi, że ich twarze na nagraniach są nieczytelne i nie da się na ich podstawie ustalić danych. Technika jednak poszła na tyle do przodu, że uważam, że jakby ktoś chciał to udałoby się to zrobić. Dla policji są to jednak drobne sprawy, nie chcą iść w koszty - mówi Obtułowicz.
Policja odpiera jednak zarzuty sklepikarza. - Umorzyliśmy tylko jedną sprawę. Na nagraniu nie widać sprawcy. Jest sylwetka, ale jest nierozpoznawalna. Ten pan także nikogo nie wskazuje, nie potrafi też wskazać sprawcy spośród wytypowanych osób. Świadków także nie ma - wyjaśniał w połowie listopada Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Wtedy Obtułowicz w emocjonalnym nagraniu, nie przebierając w słowach, oficjalnie poinformował, że z końcem roku zamyka swój sklep. Jednocześnie zapowiedział, że nie rezygnuje z walki ze złodziejami i chuliganami. Teraz chce pomagać innym osobom, które znalazły się w podobnej sytuacji co on. - Chciałbym dożyć czasów, by na radiowozach policji znalazło się hasło: "pomagać i służyć". I nie było ono pustym frazesem - kończy sklepikarz z Łazarza.
Autor: FC/par / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24