Biedroń zapowiada nową kartę historii Słupska i deklaruje: marzy mi się, żeby wiceprezydentem była kobieta

Nowy prezydent Słupska deklaruje, że zaczyna spełnianie wyborczych obietnic
Nowy prezydent Słupska deklaruje, że zaczyna spełnianie wyborczych obietnic

Robert Biedroń, uśmiechnięty i rozluźniony, w otoczeniu swojej "ekipy marzeń" na stopniach słupskiego ratusza odpowiadał na pytania i zapowiadał nową kartę w historii Słupska. - Obiecuję że będę prezydentem wszystkich mieszkańców Słupska, bo moją partią polityczną jest Słupsk i jego mieszkańcy - mówił z patosem. Do ratusza wprowadzi się w najbliższym tygodniu, a już dziś weżmie udział w sesji Rada Miasta.

Na pierwsze spotkanie stawił się z "ekipą marzeń", czyli ludźmi, z którymi pracował przez ostatnie tygodnie, którzy pomogli odnieść mu wyborczy sukces i sprawić jedną z największych sensacji. Wśród nich byli zapewne najbliżsi współpracownicy nowego prezydenta, już w ratuszu.

- Chciałbym podziękować przede wszystkim moim wyborcom, tym ponad 15 tys. osób, które dały mi ogromny mandat zaufania – mówił szczęśliwy Biedroń i obiecywał, że nie zawiedzie słupszczan.

Zapowiedział, że w najbliższych daniach zacznie realizować swoje obietnice dla Słupska i słupszczan. Najpierw zamierza przeprowadzić konsultacje dotyczące swoich zastępców.

- Będą prowadzone w wielu środowiskach, ale marzy mi się, żeby wiceprezydentem była kobieta – mówił Biedroń. - Na sercu bardzo mi leży równouprawnienie kobiet, jak dobrze wiecie - dodał.

"Nie będzie obsadzania stołków"

Zapewnił też, że podczas jego kadencji "nie będzie partyjnego obsadzania stołków". - Nie będzie też czystki politycznej w ratuszu. Obiecaliśmy temu miastu zmianę. Uwolnimy Słupsk z układów, patologii, kłótni i animozji, które dławiły to miasto od wielu lat – mówił i zapewniał, że liczy też na ścisłą współpracę z radnymi.

Biedroń przekonywał na schodach ratusza, że każdy kto kompetentnie i solidnie wykonuje swoją pracę nie musi obawiać się o stanowisko.

Zaprosił swoich wyborczych rywali do udziału w radzie prezydenckiej, którą zamierza powołać. O spotkaniach z konkurentami mówił, że była to była dla niego "poważna lekcja tego miasta i jego problemów".

- Obiecuję, że jako prezydent tego miasta żeby także wasze zdanie był brane pod uwagę - przekonywał.

"Moją partią polityczną jest Słupsk"

- Będę prezydentem wszystkich mieszkańców Słupska, bo moją partią polityczną jest Słupsk i jego mieszkańcy. To będzie mój jedyny drogowskaz na te 4 lata - mówił Robert Biedroń.

Przekonywał, że jest pełen pokory przed tym co go spotyka.

Dziś Biedroń będzie uczestniczył w pierwszej sesji rady miasta o godz. 12. Jego ślubowane na prezydenta Słupska ma się odbyć w ciągu 7 dni.

Słupsk gotowy na prezydenta geja

Robert Biedroń, zwycięzca drugiej tury wyborów prezydenckich w Słupsku był jednym z najbardziej elektryzujących kandydatów podczas kampanii wyborczej.

Poseł zdobył 57,08 procent głosów udowadniając, że stutysięczny Słupsk jest gotowy na prezydenta geja. Jednak już w poniedziałek w rozmowie z TVN24 zapewniał, że jego orientacja seksualna nie miała żadnego znaczenia w tych wyborach. - Mieszkańców to kompletnie nie interesowało – mówił.

Oficjalnie wyniki to: Robert Biedroń - 15 308 głosów, czyli 57,08 proc., Zbigniew Konwiński - 11 511, czyli 42,92 proc. Frekwencja według PKW wyniosła 29,21 proc.

Biedroń o swoim zwycięstwie: uwolniłem energię Słupska

Biedroń o swoim zwycięstwie: uwolniłem energię Słupska

Słupskie zwycięstwo Biedronia w zagranicznej prasie

Kolejny raz Rober Biedroń cieszy się również zainteresowaniem w zagranicznych mediach. Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" po zwycięstwie homoseksualnego polityka znów pisze o "rewolucji w konserwatywnej Polsce". To jedyna wzmianka w zagranicznych mediach nt. drugiej tury wyborów samorządowych w Polsce.

- To, że katolicki kraj zamienia się na prowincji jest również zasługą 38-letniego polityka – czytamy. "Der Spiegel" pisze o "Zjawisku Biedronia", które pojawiło siew polskich mediach.

Według nich pokonanie Zbigniewa Konwińskiego, który w pierwszej turze zdecydowanie prowadził jest wielkim sukcesem otwarcie homoseksualnego polityka.

Niemiecka gazeta przypomina też o atakach i obelgach jakie w trakcie kampanii musiał znosić Biedroń, kiedy na stadionie chuligani mieli wyzywać go od "ciot", a w kościele księża mieli wzywać do tego żeby nie głosować na Biedronia. Czego jak widać większość mieszkańców nie posłuchała.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: ws / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: