Sąd Okręgowy od miesiąca szukał siedmiu dysków z dowodami ze sprawy Amber Gold. Na nośnikach miały się znajdować m.in. dane z komputerów zarządu spółki. Rzecznik sądu uspokajał, że to tylko kopie, nie oryginały. Kiedy o sprawie poinformowano prokuraturę, dyski się odnalazły. Były tam, gdzie powinny. W sądzie, w kasie pancernej.
O zaginięciu dowodów w sprawie Amber Gold, jako pierwsze poinformowało Radio Gdańsk.
Z pierwszych nieoficjalnych informacji wynikało, że pracownicy Sądu Okręgowego w Gdańsku od miesiąca bezskutecznie szukają trzech twardych dysków z danymi dotyczącymi spółki.
Na tych nośnikach miały się znajdować dane skopiowane ze służbowych laptopów zarządu Amber Gold. Sprawa miała wyjść na jaw dopiero, gdy Anna Żurawska, obrońca Katarzyny P., zażądała wglądu do danych, które miały się znajdować na dyskach.
Zaginęły kopie, nie oryginały
Rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku poinformował rano, że zaginęło siedem, a nie trzy dyski. Były to kopie zabezpieczonych oryginałów. Tomasz Adamski, rzecznik sądu, zapowiedział, że o sprawie zostanie poinformowana prokuratura
Prezes gdańskiego sądu złożyła już w prokuraturze zawiadomienie. - Dotyczyło ono możliwości popełnienia przestępstwa związanego z bezprawnym usunięciem z akt sprawy materiałów w postaci siedmiu dysków twardych - poinformowała Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Tuż po godz. 14.30 Sąd Okręgowy poinformował, że na zarządzenie sędziego referenta przeprowadzono ponowne sprawdzenie kasy pancernej. - W wyniku tej czynności ujawniono dyski twarde, które były przedmiotem ustaleń. Na zarządzenie władz Sądu Okręgowego w Gdańsku wszczęto procedurę zmierzającą do ustalenia osób odpowiedzialnych za powyższe zaniedbania - poinformował Tomasz Adamski.
Jak wyjaśnił, miejsce, w którym znaleziono dyski, było "miejscem bezpiecznym, właściwym do przechowywania tego rodzaju rzeczy". - Problemem był brak przepływu informacji – zaznaczył Adamski, dodając, że ktoś, kto umieścił wspomniane dyski w kasie pancernej, nie przekazał tej informacji dalej.
Adamski podkreślił, że wydział, który zajmuje się sprawą Amber Gold, dysponuje wieloma pomieszczeniami. Wyjaśnił, że w poszukiwaniu dysków przeszukano m.in. specjalne pomieszczenie, w którym są przechowywane akta sprawy oraz główny sekretariat. W czwartek zdecydowano się ponownie przeszukać kasę pancerną znajdującą się w głównym sekretariacie, a będącą w dyspozycji kierownika sekretariatu IV Wydziału Karnego i tam znaleziono kartonik z dyskami.
"Spakowaliśmy je w kartony"
Zaginięcie dowodów skomentowała też już wcześniej Prokuratura Okręgowa w Łodzi, która prowadzi sprawę karną Amber Gold. Krzysztof Kopania zapewnił, że nagrania zostały przekazane do gdańskiego sądu wraz z aktem oskarżenia. Dowód? Pokwitowania.
- Mogę zapewnić, że dyski wraz z wszelkimi innymi nośnikami oraz aktami sprawy zostały przekazane 25 czerwca 2015 r. do dyspozycji sądu w Gdańsku. Były zapakowane w kartony, opisane i zewidencjonowane - poinformował Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Proces małżeństwa P.
Proces w sprawie Amber Gold rozpoczął się 21 marca 2016 r. Na ławie oskarżonych zasiadły dwie osoby – Marcin i Katarzyna P. – małżeństwo, które w styczniu 2009 roku powołało spółkę Amber Gold. Według śledczych działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W latach 2009-12 na zasadzie tzw. piramidy finansowej oszukali niemal 19 tys. klientów spółki na kwotę 851 mln zł. Para została także oskarżona m.in. o działalność parabankową i pranie brudnych pieniędzy, które wyłudzili od klientów spółki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp/jb / Źródło: TVN24/Radio Gdańsk/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź