Pod prąd na A4. Pouczenia zamiast mandatów

Jechali pod prąd, natknęli się na policjantów
Jechali pod prąd, natknęli się na policjantów
Źródło: J. Jacheć, Gonzo | TVN24 Wrocław, Kontakt24

Zniecierpliwieni kierowcy postanowili nie czekać na zakończenie utrudnień po kolizji na opolskim odcinku A4. Zawrócili i pojechali pod prąd. Natknęli się jednak na policjantów. Efekt? Obyło się bez mandatów. Kierowcy zostali tylko pouczeni.

Do zdarzenia doszło w poniedziałkowe popołudnie. Nagranie, na którym widać policjantów i zatrzymanych kierowców, którzy po opolskim odcinku A4 jechali pod prąd otrzymaliśmy na Kontakt24.

Kierowcy jadący wtedy autostradą, na wysokości Kędzierzyna-Koźle, musieli liczyć się z utrudnieniami. Ciężarówka, najprawdopodobniej przez wystrzał opony, uderzyła w bariery oddzielające pasy ruchu i całkowicie zablokowała ruch w kierunku Katowic. Na drodze utworzył się korek, co nie spodobało się części kierowców.

Pouczyli, ale mandatu nie dali

Jak relacjonował autor nagrania przesłanego na Kontakt24 "część kierowców stała, czekała, a część postanowiła zawrócić".

- Otrzymaliśmy informację, że zamkniętym odcinkiem A4 niektórzy kierowcy próbują skrócić czas przejazdu i jadą pod prąd. Policjanci zawrócili tych kierowców na objazdy i pouczyli, by więcej nie doszło do takich sytuacji - informuje nadkom. Marzena Grzegorczyk, rzecznik opolskiej policji.

Dlaczego kierowcy nie zostali ukarani mandatem? - W tym przypadku nie było zagrożenia w ruchu drogowym. To policjanci zamknęli ten odcinek drogi, żadne auto nie jechało z przeciwnego kierunku. Dlatego ci kierowcy zostali tylko pouczeni i bezpiecznie zawróceni - wyjaśnia policjantka. Jednocześnie podkreśla, że gdyby kierowcy zachowali się w ten sposób, a droga byłaby otwarta, to mogło dojść do "tragicznych w skutkach zdarzeń".

Kierowcy chcieli ominąć utrudnienia na A4:

Stali w korku na A4, zawrócili i ruszyli pod prąd. Czekała na nich policja

Stali w korku na A4, zawrócili i ruszyli pod prąd. Czekała na nich policja

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: